7.

664 53 5
                                    

Obudziłam się rano. Szukałam ręką ciała Jamesa, a dopiero po chwili otworzyłam oczy i zobaczyłam, że naprawdę go nie ma. Wstałam i ubrałam się w czarne rurki, koszulę w czerwoną kratkę i czerwone trampki. Włosy jak zwykle zostawiłam rozpuszczone. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Jamesa, miał na sobie tylko spodnie. Smażył coś pysznego, a sądząc po zapachu do naleśniki. Oparłam się o framugę drzwi i patrzyłam na jego prace. Co się ze mną stało? Dlaczego taka jestem? A co jak on się poprostu mną bawi? Nie nie nie! On był taki szczery... No i jest przystojny i mądry i rozważny i słodki i... Kurde ogarnij się! Ty nie jesteś w stanie kochać! To czemu gdy na niego patrzę moje serce przyśpiesza? Albo się rumienię? Kurde miłość jest dla słabych, a ty nie jesteś słaba! Weź się w garść!
Nagle odwrócił się w moją stronę z wielkim bananem na twarzy. Zaczęłam się cofać. Co on może chcieć? Niestety, gdy już byłam przed moim pokojem złapał mnie przy biodrach i przyciągnął do siebie.

-Puść mnie! No puść! -On się tylko bardziej śmiał. Przeżucił mnie przez ramię i ruszył w stronę salono-jadalni. Rzucił mnie na kanapę po czym na mnie usiadł. - Złaź ze mnie! Mało to ty nie ważysz!

-O nie!! Za to czeka cię kara. -Uśmiechnął się do mnie w ten cwaniacki sposób. A potem położył się tak, że leżał tuż nademną. -I co teraz ślicznotko? - Chciałam się wyślizgnąć, ale to było na nic. Był odemnie silniejszy. Szarpałam się i szarpałam, ale to na nic się zdało. -Czyli nic nie zrobisz? No trudno. - Powiedział kpiącym głosem. A potem zaczął niebezpiecznie zbliżać nasze twarze. Dzieliły nas milimetry. Przygryzłam wargę, czemu? Nie wiem! Ale to go chyba bardziej nakręciło. Wbił się w moje usta. Nie był to taki sam pocałunek jak wcześniej, ten był taki brutalny i emocjonalny. Oplotłam ręce na jego szyji i oddałam pocałunki. Przyciągnęłam go mocniej do siebie, a on zaczął walkę naszymi językami. Był dobry. Nigdy wcześniej się tak nie czułam. To było dobre uczucie, ale... Ty zawsze masz jakieś "ale" poddaj się temu! Mój mózg i serce miało odmienne zdanie co do mnie. Tym razem ich posłucham. Poprostu mu się oddałam. Trwało to chwilę zanim się od siebie oderwaliśmy. Otworzyłam oczy i pierwsze co widzę to jego piękne brązowe oczy wpatrzone we mnie. Były takie wesołe, widać w nich było szczęście. Czy ja mu dałam tyle szczęścia? Przecież ty nie umiesz nawet kochać, a co dopiero dawać szczęście.
-Jesteś niesamowita. -Wyszeptał mi do ucha. Moje źrenice momentalnie się powiększyły. Jego oddech ma mojej szyi wywołał u mnie dreszcz. Nagle nas przekręcił, tak, że ja teraz leżałam na nim. Nadal się uśmiechał.
-Ty czegoś chcesz... -Powiedziałam. Przecież tyle szpiegowałam, że mam spore doświadczenie u ludzi.
-A zgadniesz czego? -Chytrze się uśmiechnął. Czemu on jest taki... Idealny?! Postanowiłam się trochę z nim pobawić.
-No chyba wiem. -Mówię takim słodkim tajemniczym głosem, rękami jeżdżę po jego klatce piersiowej. Jest BARDZO umięśniona! Dalej masując, zbliżam się do jego ust. Widzę iskierki w jego oczach. Jesteśmy już milimetry od siebie, a ja gryze jego ucho. Po czym schodze niżej, znowu jestem na wysokości jego ust. Uśmiecham się i... Szybko z niego schodze i biegnę do pokoju. Na szczęście był w małym szoku, więc miałam więcej fory. Zamykam drzwi na klucz i zsuwam się po nich w dół. Moje serce zaraz wyskoczy mi z piersi, a moje policzki są strasznie napalone. Uśmiecham się do siebie. Czyli to jest to co chciałam? Szczęście? Chyba tak! I jak na razie go nie oddam.

Kolizja Światów#Bucky Barnes#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz