10.

527 48 1
                                    

Niestety mam dzisiaj zły dzień. Przed drzwiami stali wszyscy Avengersi i sam we własnej osobie Nicholas Fury.

Wiedziałam, że będzie źle...

Stałam i czekałam na ich ruch.  No bo to było najlepsze wyjście.  Mogli już obstawić mój dom. Tym razem było za dużo niewiadomych żeby ułożyć dobry i skuteczny plan. Przeklęty Bucky!  Czemu?  Bo on już taki jest! Pierwszy odezwał się Fury.

-Chcemy tylko porozmawiać z tobą po dobroci. Jeśli pójdziesz z nami to chętnie ci wszystko opowiemy.

-I zamkniecie mnie w jakiejś celi, a jak nie będę współpracować to będziecie torturować. -Odpowiedziałam mu.

-Nie zrobimy tak. Obiecuję. -Znikąd za mną pojawił się sprawca tego wszystkiego. 

-Tobie już nie ufam. -Odpowiedziałam szorstko. Wyglądał jakby go to zabolało. 

-Proszę.Musisz z nami pójść. Wszystko się ułoży i ... - znowu zaczął mówić.

-I co? Będę żyć sobie szczęśliwie?! Tak nie ma co! Żyć, ale po co? Często pytacie się jaki jest sens życia, a pytanie powinno brzmieć czy życie ma sens? Czy jest sens ranić siebie i innych? - Wygląda na to, że ich zatkało moje krótkie przemówienie. 

-Oczywiście, że warto żyć! Dla rodziny i przyjaciół. - Odezwał się Kapitan. 

-Jak się to ma. - Odpowiedziałam po czym użyłam mojej szybkości i wyskoczyłam przez okno. To najlepszy pomysł na jaki wpadłam. Gdy tak sobie bezwładnie spadałam dopiero dotarło do mnie, że powiedziałam im za dużo. Jednak pewnie i tak wiedzą o mnie już sporo. Tyle ile zdążył im powiedzieć Barnes. 

Pobiegłam wzdłuż budynku. Ryzykowne, ale nie dla osoby, która potrafi się regenerować. Szybko i prawie bezboleśnie skoczyłam na chodnik. Pognałam do domu. Na szczęście nie było tam jeszcze T.A.R.C.Z.Y. W przeciągu dwóch godzin byłam już cała spakowana, razem z dobytkiem mojego domu. Wóz przeprowadzkowy stał już na podjeździe. Wyjechałam do mojego apartamentu, który odziedziczyłam po rodzicach. Na szczęście ojciec uważał, że może mi się przydać i bez wiedzy matki zapisał mi go. Jestem mu wdzięczna bo on widział we mnie tę część człowieczeństwa. Takie szybkie zmiany w moim życiu to normalka. Muszę być przygotowana na wszystko. Tak więc około piątej byłam w stanie dopiero pójść spać. Wtedy zdarzyło się coś co nie stało się od dawna. Po moim policzku spłynęła łza, a ja poczułam, że brakuje części mnie. To było bardzo dziwne. Mój szósty zmysł, czyli ten mój znak, który mówi kiedy będzie się działo coś złego był teraz mało aktywny. Spałam do 15. Nie dziwię się sama sobie. W tym tygodniu miałam mało zleceń do wydobycia informacji, więc miałam więcej czasu dla siebie, czyli na planowanie wszystkiego. O wiele lepiej pracuje mi się samej.

Nastał wieczór miałam dzisiaj tylko zdobyć informację co do położenia tajnej bazy pewnego złego geniusza. Praca jak co dzień. Było już sporo po 23. Weszłam do siedziby gościa, z którego będę musiała wydobyć informację. Jak tylko tam weszłam mój szósty zmysł się uaktywnił, ale było już za późno wpadłam w pułapkę.

Przede mną stał czerwonogłowy mężczyzna, ten którego widziałam w bazie Hydry.

-Witaj nazywam się Red Skull. Chcę ci zaproponować współpracę i możliwość zemsty na Zimowym Żołnierzu. Co odpowiesz?

- Zgoda...

Kolizja Światów#Bucky Barnes#Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz