7

42 4 9
                                    


- uspokój się skarbie, nie zabiję nas - usłyszałam głos Kuby 

- łatwo ci powiedzieć 

- zróbmy tak, kiedy ruszymy zamkniesz oczy i nie otworzysz ich dopóki powiem ci, że masz to zrobić, dobrze? - uśmiechnął się delikatnie 

- dobrze 

- a teraz zamknij pasy skarbie - zamknęłam pasy i próbowałam uspokoić swój oddech

Zaraz czy on powiedział do mnie dwa razy skarbie?. O czym ja myślę przecież zaraz mogę zginąć.

 Kuba popatrzył na mnie i podjechał na start. 

- wygram to dla ciebie - wyszeptał po cichu żebym go nie usłyszała, ale miał pecha, bo usłyszałam i muszę przyznać, że trochę pomogło mi to. 

Na środku stanęła dziewczyna, która machnęła flagą i wszystkie auta ruszyły. Przez chwile patrzyłam jak auto przyśpiesza, zamknęłam oczy, ale i tak bałam się strasznie, czułam łzy w kącikach oczu. Próbowałam nie myśleć, że jadę bardzo szybko, ale i tak nic to nie dało. Po chwili usłyszałam niebiański głosy. Czy ja właśnie jestem w niebie?.

- otwórz oczy - otworzyłam delikatnie i ujrzałam Kubę

- wyglądasz dobrze - uśmiechną się i zaczął hamować

- wygraliśmy kwiatuszku - odetchnęłam z ulgą. Zaraz, co? nie mogę w to uwierzyć

- na prawdę? przecież ty nigdy nie wygrałeś - powiedziałam poważnym tonem

- najwidoczniej jesteś moim talizmanem - puścił mi oczko i zatrzymaliśmy się

Wysiedliśmy z auta, a tłum rzucił się na Kubę gratulując mu, oczywiście większość była zła, ponieważ przegrali. Reszta aut dojechała szybko, każdy wysiadł i podszedł do nas.

- mówiłam że dasz radę - przytuliła mnie Ania

- jak to możliwe? pewnie płakałaś - zawołał wściekły Kamil podchodząc do nas

- nic, a nic, stary masz pech najwidoczniej - odpowiedział mu Kuba i poklepał po ramieniu

- ale jak to możliwe że ty wygrałeś - zawołał Łysy w kierunku Kuby

- niech pomyśle, chyba ona ma w sobie szczęście - zaśmiał się

Kamil popatrzył na nas po czym wsiadł ściekły do auta z Tiną i pojechał.

- to wasza wygrana - powiedział koleś w kapturze. Ciekawe jak ma na imię.

- Kuba trzydzieści tysięcy - podał mu gruby rulonik

- panienka piętnaście tysięcy oraz dwa tysiące - podał mi 17 tysięcy, Boże przecież ja nigdy w życiu nie miałam tylu pieniędzy nawet nie widziałam tyle

- no i ci co stawiali na nią po pięć tysięcy - wskazał na mnie i dał Ani i Kubie kasę

- no to życzę miłej nocy - odwrócił się i poszedł

- to wracamy do domu - powiedziała Ania w moim kierunku

- pewnie - odpowiedziałam i schowałam pieniądze do kieszeni

Ania pożegnała się z Krzyśkiem i ruszyłyśmy do domu. W swoim pokoju dwa tysiące włożyłam do portfela, a resztę do skarpetki, bo kto by pomyślał, że tam będę je mieć. Wzięłam relaksujący prysznic i położyłam się spać nadal pełna adrenaliny. 

---------------------------------------------------------------------------------------------

Dziś krótki, ale obiecuję że następny będzie długi.

Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze. To na prawdę motywuję :) :** 

Moja Wielka Niebezpieczna MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz