Cały domek to moja przybrana rodzina, nie licząc nieuznanych. W sumie mam z kilkunastu braci i sióstr przyrodnich, bo są dziećmi Hermesa jak ja. To jest chore... A teraz zaczęli pytać mnie o wszystko.
-Ile masz lat?
-Jakie masz moce?
-Kim jest twoja mama?
-Skąd jesteś?
Bogowie mi mili ile pytań!
-Mam szesnaście lat. Umiem biec z prędkością ponad dźwiękową, otwierać zamki ruchem dłoni jeśli chodzi o te dziwne moce nadnaturalne. Moja mama jest podróżniczką. Obecnie wraz z moim wujkiem piszą pracę na temat Egiptu. Mieszkam tu na obrzeżach Long Island. -Powiedziałam gładko na jednym wydechu.
-A tak wogóle jak masz na imię? -Spytała najstarsza z obozowiczów. Blond włosy opadały niesfornie na twarz. Wyglądała na osiemnaście lat.
-Nina Marita Cannsas. Ksywka Nimar... -Powiedziałam.
-Okej Nina. Twoje łóżko, szafka a reszta paszon won i dajcie jej żyć! -Odgoniła pozostałych obozowiczów.
-Jestem Stefania. Jestem grupową domku w skrócie, ja tu rządzę i pilnuję porządku. To tak w skrócie oficjalnie. Nie oficjalnie mów mi Stef albo najlepiej po ksywce Lepiłapka. Jak coś znika to zwykle dzięki mnie. -Pokazuje moją komórkę.
-Oddasz? -Spytałam z nadzieją
- Sorka. Nie powinno korzystać z komórek ale w końcu to domek Hermesa a tu nikt nie trzyma się zasad. Nawet zasadą tu jest łamanie zasad. Ale nie paraduj z tym publicznie. -Oddaje szczerząc się. Miała aparat ortodontyczny.
-Okej. -Odebrałam moją własność.
***
Masz 3 wiadomości głosowe.
1 wiadomość. Mama
Nina Marita Kane! Gdzie mi się podziewasz! Dowiedziałam się jak cudownie wykorzystałaś okazję na wagary! Nino Marito Kane! Żądam abyś oddzwoniła natychmiast lub szybko pojawiła w domu!
Następna wiadomość Mama
Przepraszam kochanie, że tak na krzyczałam na ciebie. Ale nie obrażaj się i wracaj do domu. Gdzie jesteś tyle czasu? Ja martwię się. Za dużo niebezpieczeństw czyha na ciebie. Wracaj szybko Ninko.
Następna wiadomość Mama
Gdzie jesteś? Nino... *słychać płacz*
Właśnie szukamy ciebie z Carterem, Percym i Annabeth... *dalszy ciąg płaczu* Daj znać gdzie jesteś Ninko błagam.***
Po odsłuchaniu ostatniej wiadomości wybiegłam. Obozowicze szli do pawilonu a ja biegałam wokół aby znaleźć Chejrona.-Ej! -Przewróciłam jednego chłopaka.
-Sorka. Muszę gadać z Chejronem!
-Największy dom. -Pokazał a ja pobiegłam we wskazanym kierunku.
Właśnie centaur wychodził.
-Mama...Szukają...Martwią...-Pletłam bez sensu.
-Nina. Powoli.
-Mama z wujkiem Carterem Percym i ciocią Annabeth szukają mnie martwią się też. Właśnie odsłuchałam wiadomości od niej! -Mówiłam roztrzęsiona.
-Zapomniałem. Trzymaj ten wąż ogrodowy tak aby była tęcza. -Oznajmił a ja patrzyłam osłupiała.
-Nina. Weź ten wąż. -Podał mi go do rąk.
To jest idiotyczne. Tęczy mu się zachciało. Zrobiłam co kazał. Wyjął złotą monetę.
-Iris bogini tęczy pokaż Sadie Kane. -Oznajmił i pojawiła się moja mama w łzach.
Za nią wujek Percy i Carter kłócili się a ciocia Annabeth pocieszała mamę. Szturchnęła ją gdy mnie zobaczyła.
-Ninko! Dobrze że znalazłaś się kochanie. I jesteś bezpieczna w Obozie. -Powiedziała spokojniejsza.
-Yyy. Co to jest? Film, hologram? -Spytałam.
-Forma komunikacji Nino. -Oznajmiła ciocia Ann.
-Okej. -Moja mina świadczyła, że nie wiem ale też aby mi nie wygłosiła refaratu o tym.
-Sadie. Nina na czas misji zostaje na Obozie. Ale możesz przyjść z Carterem Percym i Annabeth aby jej wyjaśnić wszystko. -oznajmił Chejron.
-Tak. Już dawno powinnam. Jesteśmy na Brooklinie. Będziemy jutro po południu. Przenocujemy w Domu Brooklińskim. Papa Ninko. Zobaczymy się niedługo. -Powiedziała mama a obraz znikł.
-Co to Dom Brookliński? -Spytałam Chejrona.
-Jak dobrze zrozumiałem od Annabeth to miejsce, gdzie magowie szkolą się w danym rejonie. Jest ich wiele. Inna nazwa to nom czyli tak jakby stan w USA. Głównym nomem /domem jest w Egipcie jak wiem. Coś jak Waszygton. Tam jest przedstawiciel decydujący o wszystkich nomach. Jak prezydent. To tyle co wiem. Więcej ci powie mama. A teraz kolacja. -skończył i poszedł ze mną na posiłek.
***
- Że co? -Powiedziałam zdziwiona.
-Wrzucasz część jedzenia tam do ognia. Jest to ofiara dla bogów. Lubią zapach jedzenia. Możesz też prosić o co chcerz. -Po raz setny tłumaczyła mi Annie lub Ellie.
-To bez sensu! -Upierałam się
-Jak kiedykolwiek zobaczysz boga to zmienisz zdanie. -Popchnęły mnie w stronę ogniska.
-I mam wrzucić jedzenie tam?
-Tak! -wywróciły oczami.
Zrobiłam co mi kazały. Poczułam zapach listów, pylistej drogi i...więziennego żarcia?
-To tak normalnie pachnie po spaleniu? -Spytałam
-Pachnie tym bogiem, któremu składasz ofiarę. -Podszedł chłopak poprawiając okulary.
-Czyli Hermes używa perfum o zapachu listów, pyłu z drogi i więziennego żarła?
-Nie skąd. Są to główne dziedziny, którymi opiekuje się. Wiesz listy bo posłaniec boski pył z dróg podróż/podróżnicy a więzienie, dlatego że patronuje złodziejom. -Wrzucił własne jedzenie.
Zapachniało książkami, ubraniami i oliwą.
-Yyy. Tak wogóle jestem Nina córka Hermesa. -Wyciągnęłam rękę.
-Widzę a raczej poczułem zapach, stąd wiem że jesteś córką Hermesa. -Odszedł do swojego stołu z wysoko podniesioną głową.
-Jak każde dziecko Ateny ego rozdmuchane razy dwa. -Powiedziała Stef.
-A czy Atena nie powinna mieć dzieci?
-Teoretycznie a praktycznie ma.
-Okej... -Poszłam osłupiała do stołu, gdzie ledwo co wcisnęłam się.
***
-Nie pchaj się! -Wrzasnęłam.-To ty się nie pchaj! -Ktoś odkrzyknął.
Dwa razy rozlałam nektar, czyli coś co ma na celu dania nam siły i 3 razy moje jedzenie wylądowało poza mój talerz. Miałam dosyć. Szybko skończyłam jeść i poszłam do domku. Wdrapałam się na dach i tak siedziałam.
-Nimar! -Krzyknął Chaplin. Był na dole z Sky.
-Hej. -Zeskoczyłam zręcznie z dachu.
-No co tam? -Spytała Skype.
-Tak jakoś. -Kopnęłam w domek.
-Zostajesz... -Zaczął Chaplin
-...na chwilę. Nie jestem taka jak wy. Jestem jakąś mieszanką Egiptu i Grecji więc nie mogę tu być a jestem tu bo jest przepowiednia. O mnie i... was. Tak podejrzewam... -Popatrzyłam na nich.
-Wiesz jak ty gdzieś pójdziesz, to my z tobą. -Oznajmiła Sky
-I co z tego, że możemy zginąć. -Dodał Charlie.
-W końcu jesteśmy przyjaciółmi. -Przytuliłam ich.
CZYTASZ
Dziennik panny Kane - Czas Zmian
FanfictionNiedawno dowiedziałam się że jestem jakimś magiem i jeszcze półbogiem. Ojciec który znikł po moim urodzeniu jest bogiem mama ględzi o Krwii Faraonów czy kto tam wie i że jestem też magiem. To wszystko jest pokręcone! Ja nie wiem jak w tym połapać si...