-Do cholery jasnej! Gdzie są moje rzeczy! -Wrzasnęłam.
-Nie wiemy. -Szczerzyły się bliźniaczki.
-Ta ja wam uwierzę! Następnej nocy posmaruje wam łóżka pastą...
-...której też nie masz. -Dodała chyba Annie.
-Ja już nie mogę! -Machnęłam na nie ręką a z mojej ręki wypłynął hieroglif. Na początku sznurek dalej 2 postacie z patykami.
-Hui czyli uderzać... - Usłyszałam głos w mojej głowie, który był kobiecy.
Uformowała się złota pięść, która uderzyła w bliźniaczki a one wyfrunęły przez okno. Stałam zdębiała. Jednym ruchem dłoni, posłałam dwie dwunastolatki kilka metrów przed mną. Zebrał się tłum gapiów. Wszyscy gapili się na mnie.
-Ja...ten...tego...-Jąkałam się.
-Na Aresa ona grzmotnęła je na jakieś dziesięć metrów! -Usłyszałam od chłopaka w irokezie
-Jakim cudem? -Patrzyły z niedowierzaniem dziewczyny z toną tapety.
Przygalopował Chejron.
-Co się stało? -Spytał
-Nowa posłała Annie i Ellie na dziesięć metrów! To było coś! -Powiedziała dziewczyna w wojskowym ubraniu.
-Dziękuje ci Leonido. A teraz Nino ty idziesz ze mną. -Powiedział do mnie.
Szłam za nim a reszta obozu gapiła się na mnie. Chaplin i Skype nie widziałam w tym tłumie a liczyłam na ich wsparcie.
-Nino co zrobiłaś? -Spytał na odpowiedniej odległości od obozowiczów.
-Ja... Ehh. Zdenerwowałam się na nie. Okradły mnie prawie ze wszystkiego. Machnęłam ręką, poleciał obrazek a potem złota pięść. One wyfrunęły przez okno a potem reszta je podziwiała. -oznajmiłam z nutką irytacji.
-Ehh... Nie dość, że niedawno opanowałaś moce po twoim ojcu a już odzywają się te związane z Egiptem.
-Że co? -Osłupiałam.
-Jak dobrze orientuję się magowie rzucają zaklęcia w tej postaci o jakiej mówisz.
-Okej... -Patrzyłam na niego.
Tak w skrócie nie ogarnęłam tego co do mnie mówił.
-Ale nic więcej nie było? -Spytał.
-Nie mów o mnie. -Usłyszałam znów ten głos.
-Nie...-Przeciągnęłam ostatnią głoskę.
-Na pewno?
-Tak? Tak. -Potwierdziłam szybko.
Nadal miałam mętlik w głowie. Słyszę dziwny głos w głowie. Ten głos powiedział o tym znaku i przetłumaczył a teraz chce abym go nie zdradziła. Dziwne.
-Wcale nie jest dziwne. Później ci to wyjaśnię przy twojej mamie. -Znów odezwała się.
Stanęłam zamurowana. Mam schizofrenię!
-Nina idziesz? -Zauważył Chejron
-Tak jasne... -Ocknęłam się i dalej za nim szłam.
Doszliśmy do Wielkiego Domu jak dobrze orientowałam się z opowieści Sky. Przed drzwiami czekali na mnie mama jak zwykle w podartych jeansach oraz koszuli tym razem w kracie, lekko wypłowiałej oraz oczywiście glany, wujek Carter w swoich okularach, nisko zsuniętych na nosie i eleganckim ubraniu, wujek Percy jak zwykle w ubraniu które mówiło jestem z Hawaii no i ciocia Annabeth w poszarpanych jeansach i białej koszuli na krótki rękaw bez zapiętych dwóch guzików przy kołnierzu.
-Ninko! -Odrazu chwyciła mnie w objęcia mama, podduszając przy tym.
-Nic...mi...nie...jest. -Wystękałam.
-Nie było cię aż dwa dni! -Oznajmiła mi mama.
-Praktycznie to cały 1 dzień z hakiem. -Oznajmiłam uwalniając się z jej uścisku.
-Sadie musisz pomówić z Niną i wszystko wyjaśnić. -Poprawił okulary wujek Carter.
-Tak. Muszę. -Potwierdziła.
-Chodzi o to że jestem jakimś tam półbogiem z mieszanką Egiptu? -Spytałam.
-No prawie. -Odpowiedziała ciocia Ann.
-No nie strasz małej. -Dodał wujek Percy.
-Ja jej nie straszę!
-Ehem. Chyba nic gorszego od spotkania z chimerą tu mnie nie spotka? -Powiedziałam.
-Co?! Z chimerą?! -Zamurowało wszystkich.
-Jak poszłam na wagary z Skype i Chaplinem, zobaczyliśmy zmutowaną kozę czyli chimerę. Dwie osoby nam pomagały ale i tak głównie to nasza trójka pokonała tego stwora z grubsza. -Wyjaśniłam.
-Pokonałaś... -Zaczął wujek Percy
-...chimerę. -Dokończyła ciocia Ann.
-Ale nie sama! -Poprawiłam ich.
-I tak to jest niesamowite. -Odparła ciocia Ann.
-A może tak Nina pochwalisz się dzisiejszym dniem? -Spiorunował mnie Chejron.
-Ale że muszę? -Spytałam.
-Tak. -Odparł surowo.
Opowiedziałam to samo co Chejronowi, oczywiście nie mówiąc o tym dziwnym głosie w głowie. Wujek Carter zmarszczył czoło jak wysłuchał a mama załamała ręce.
-O co chodzi? -Spytałam
-Pojawiły się twoje zdolności magiczne. -Odparła mama
-I co z tego?
-Że czas na szkolenie maga. Maga nowej generacji. -Odpowiedział wujek Carter.
CZYTASZ
Dziennik panny Kane - Czas Zmian
FanfictionNiedawno dowiedziałam się że jestem jakimś magiem i jeszcze półbogiem. Ojciec który znikł po moim urodzeniu jest bogiem mama ględzi o Krwii Faraonów czy kto tam wie i że jestem też magiem. To wszystko jest pokręcone! Ja nie wiem jak w tym połapać si...