Rozdział 11 - Zemsta jest słodka. Ps.: Wujek Percy kontra pani La Rue

106 11 3
                                    

- Ratunku! -Annie i Ellie krzyczą, uciekając przed tamtym nowym.

Rano budzi mnie hałas. Dziewczyny chciały zemścić się za kradzież ich skarbu. Tamten bez problemu im oddał, ale one straciły honor, według innych, dając okraść się nieuznanemu i to takiemu typowi, którego Hermes to nie jest jego ojczulek. Szybciej Ares. Tak więc w nocy, jak zasnął wysmarowały go pastą, wyrzuciły śmieci z dwóch tygodni, pofarbowały jego włosy na różowo, a na dodatek zrobiły mu makijaż kosmetykami ludzi z domku od Barbie. Obudził się. Poczuł smród i pastę. Poczerwieniał. Ktoś dał mu lusterko. Chłop nie wytrzymał. Siostry Thief od tej pory uciekają przed nim. Tamtemu jeszcze przed dziewczynami, podrzuciłam topór i zapas noży myśliwskich, aby było ciekawiej. Tak więc rzuca nimi, toporem od czasu do czasu wymachuje, a tamte piszczą w niebogłosy. Ahh. Ten krzyk przerażenia z samego rana.

-Nimar przestań. -Patrzy na mnie Oliwer.

-Same zaczęły. -Mówię.

Cholera przejrzał mój plan. No w sumie łatwo zgadnąć, skoro ja siedzę, robię zdjęcia na pamiątkę i jeszcze cieszę się jak z prezentu urodzinowego.

-Nina. -Mówi twardo.

-No dobra...Hej nowy. Wiem, że chcesz je zabić no za ten eee nietypowy wygląd, ale niestety muszę ciebie powstrzymać. Zażalenie miej do Oliwera. Ten tam co siedzi i trzaska piorunami z oczu. -Wskazuję na chłopaka, biorąc swój miecz do ręki.

-One wysmarowały mnie śmieciami, pastą i jeszcze to! -Wściekły pokazuje na włosy i twarz.

-Ciesz się, że tylko tyle! -Krzyknęła Annie lub Ellie. Kurde. Nadal nie wiem, która to która.

-Jak ja... -Podnosił topór

-Nie tylko z tobą mają na pieńku chłopie. Sama chciałabym dziewczynom łby powykręcać! -Próbuje go przegadać.

-Albo wbić na pal... -Zaczyna rozmarzać nad sposobami zabicia dziewczyn.

-Też niezły pomysł... -Lekko krzywię się na ten pomysł, ale myśląc, że pozbyłabym się ich, od razu było lepiej.

Poprowadziłam go do łazienki. Wzięłam płyn do de-ma-ki-ja-żu. Po co komukolwiek makijaż? Wzięłam te okrągłe płatki. Po lekkim zastanowieniu namoczyłam płynem i nałożyłam na jego twarz. Po chwili zauważyłam, że zmywa się to. Ciesząc się z odkrycia, zmywałam ten cały makijaż z twarzy nowego. On za to non stop nawijał o sposobach mordowania Thief. Po zmyciu, rąbnęłam od kogoś czapkę i schowałam pod nią jego piękne, róż włosy. Wychodzę z miarę ogarniętym chłopakiem.

-Wisisz mi przysługę. -Piorunuję Oliwera wzrokiem jak wychodzę z łazienki.

-Sama jesteś winna!

-Każdy ucieszyłby się, gdyby znikły z powierzchni!

-Nadal są twoimi siostrami...

-Przyrodnimi. Nie zapomnij.

-Ehh. Mam ciebie dosyć. -Wyszedł przebrać się.

-Ja ciebie też! -Krzyczę biorąc swoje ubrania i idąc do łazienki dziewcząt.

***

Arena... Wujek Percy ruszył dziarskim krokiem, lecz niestety pani La Rue podstawiła swą szlachetną goleń i runął plackiem przed nami... A tak w skrócie, przed chwilą przestał gadać o krukach, to znaczy przeklinać jak oznajmił mi mądrala, którego poznałam na początku. Obecnie w ramach zemsty wujek walczy z panią La Rue. Odwieczni wrogowie jak słyszałam komentarze innych. Jako, że nie chciało mi się stać, usiadłam w pierwszym rzędzie na arenie. Rysowałam szablą na piasku. Jakieś różne obrazki czytaj hieroglify, które czasami latają mi przed oczami. Jak mi tamta zołza w łbie opowiedziała są o niej. Ta skromność.

Dziennik panny Kane - Czas ZmianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz