--MICHAEL--
- Wpuśćcie mnie do niej, do cholery! - krzyczę i staram się wyrwać jednemu z ochroniarzy, niestety z dość marnym skutkiem. - To moja przyjaciółka, nie macie prawa jej tam przetrzymywać!
Recepcjonistka parska śmiechem i ręką pokazuje mężczyźnie, aby mnie puścił. Wkurzony, poprawiam wygniecioną koszulkę i podchodzę bliżej lady. Opieram dłonie o granatowy blat i posyłam kobiecie zdenerwowane spojrzenie.
- Clifford, pogódź się z tym, tej pacjentki nie możesz w tej chwili odwiedzić. No, chyba że znowu do nas wrócisz i zrobisz coś, żebyśmy zamknęli cię w izolatce - uśmiecha się drwiąco, a ja mam ochotę ją w tej chwili udusić. Nie powstrzymałby mnie nawet tem głupi mięśniak w czarnej, dopasowanej koszulce. I czym on się tak właściwie chwali? Tym, że bierze sterydy? - Jeśli koniecznie chcesz kogoś odwiedzić, Layla ostatnio o ciebie pytała.
Layla jest wysoką i jakże chudą brunetką z oczami czarnymi, dosłownie jak smoła. Przebywa w szpitalu już od roku i chociaż na samym początku wydawała mi się całkiem normalną i bardzo nieśmiałą dziewczyną - wcale taka nie jest. W wieku piętnastu lat zabiła własnych rodziców i chłopaka swojej przyjaciół, w którym podobno była zakochana. W sądzie uznano, że jest osobą niepoczytalną i właśnie dlatego zamknęli ją w tym ośrodku. Nigdy tak naprawdę nie dowiedziałem się, na co choruje, ale jestem pewien, że to nic przyjemnego. Często budziłem się w nocy przez jej głośny krzyk, który - uwierzcie albo nie - wyrwałby ze snu nawet niedźwiedzia.
- Layla? Ta Layla? - marszczę brwi, odrobinę zdezorientowany.
- Tak, Clliford, ta Layla. Chcesz się z nią zobaczyć czy nie?
Kiwam niepewnie głową i zagryzam w zębach dolną wargę.
Czego może chcieć ode mnie Layla?
~~~
bu
YOU ARE READING
ʟᴇᴛ's ɢᴇᴛ ᴀ ᴄᴀᴛ // ᴍɪᴄʜᴀᴇʟ ᴄʟɪғғᴏʀᴅ
Fanfictionmikethecliff: siema laseczko mikethecliff: mam propozycję mikethecliff: zaadoptujmy kota katycat: idź sobie, zniknij, przepadnij siło nieczysta ~•~•~• Gdzie wszystko zaczyna się od niecodziennej propozycji, a Michael st...