- O, witam pana idiotę. Przyszedłeś po radę jak się odidiocić? - skrzyżowałam ręce i z irytacją wpatrywałam się w tego kretyna.
- Nie bejb, przyszedłem popatrzeć jak spławiasz tego pojeba Oskara, żeby spotkać się ze mną i ulec mojemu urokowi - odparł, po czym jego chamski uśmieszek się wydłużył przypominając moją macochę jak klei się do mojego ojca. Fu. Podeszłam do niego kręcąc biodrami i rękoma złapałam sznureczki jego bluzy. Kręciłam je wokół palców i patrząc mu w oczy odpowiedziałam :
- Słuchaj, kochanie. Ja całkowicie rozumiem Twoje fantazje, aczkolwiek - w tym momencie uniosłam głos. - przenieś je łaskawie na kogoś innego, Bo ktoś tak wysoko położony i szanujący się jak ja nigdy w swoim pierdolniętym życiu nie będzie chciał zadawać się z takim pustakiem, idiotą, kretynem, frajerem i amebą społeczeństwa. Więc łaskawie rusz swój rozciągnięty zad i wynoś się z mojej osobistej bańki, którą i tak zdążyłeś już wystarczająco skazić - skończyłam swój jakże ciekawy wywód i usmiechnęłam się do niego sztucznie. Odwróciłam się na pięcie i chciałam odejść, ale przypomniałam sobie coś jeszcze.
- Nie licz na to, że kiedykolwiek więcej przeczytasz jakąkolwiek część mojego pamiętnika lub położysz łapy na czymkolwiek, co do mnie należy. - Wróciłam do domu i nawet nie patrząc, czy nadal stoi tam, gdzie stał, rzuciłam się na łóżko. Znalazłam telefon, który tym razem był na komodzie (nie mam pojęcia jak ja to robię xd) i...~Niall POV~
Stałem przez dłuższą chwilę w tym samym miejscu i wpatrywałam się w jeden punkt. W nią. Na niewyparzony język, nie powiem. To właśnie jej od zawsze szukałem. Jest idealna. Dam radę. Ona będzie moja. JUST. DO IT! 😆Tej samej nocy...
~Oskar POV~
Od trzech godzin bezskutecznie próbuję zasnąć słuchając mojego ulubionego zespołu, ale dupa. Pierwszy raz nawet to mi nie pomaga. Wstałem i podszedłem do biurka. Na tablicy korkowej zdążyłem już powiesić sklejony rysunek Fran. Lustrowałem go wzrokiem tak długo, aż znalazłem malutki napis w rogu : "Zawsze chciałam, nigdy nie mogłam"~Fran POV~
Kolejny dzień...
Znowu idę do tej pierdolniętej szkoły. Znowu spotkam pana amebę mózgową Nialla. Znowu będę musiała założyć maskę grzecznie dziewczynki chociaż w typie mam to,co o mnie myślą. Idąc do szafy zauważam rysunek, który zrobiłam w nocy po jakże przyjemnym spotkaniu z Mr.Amebą. Był to jego tatuaż. Miał go za uchem. Przedstawiał smutną emoji. Dlaczego smutną? Tego mogę się tylko domyślać, bo sama dowiadywać się nie zamierzam. Spodobał mi się taki rodzaj tatuażu, więc wykopałam tym razem z kabli spod biurka telefon i wyszukałam numer mojego ulubionego tatuażysty. A tak przy okazji, tak, mam tatuaże, pierwszy zrobiłam jak miałam 12 lat i do tej pory uzbierało się ich grubo ponad 30. Wszystkie są małe, ale nie mają większego znaczenia. Tak jak ten, który zamierzam dzisiaj zrobić.
- Cześć Marco, za godzinę u Ciebie w studiu?
- Czyżby kolejny, spontaniczny tatuaż?
- Tak, cola i frytki do tego - roześmiałam się.
- Jak sobie życzysz skarbie. Do zobaczenia - cmoknął do słuchawki i się rozłączył. Ubrałam przewiewny top, który odsłaniał mój rękaw z moich małych tatuaży i spodenki. Zabrałam kluczyki Ludmiły i wpakowałam się do auta. Puściłam mój nowy, ulubiony kawałek i z piskiem opon popędziłam do studia.
- O kurwa - syknęłam gdy zobaczyłam za mną radiowóz policji drący ryja. - No to zaczyna się zabawa - powiedziałam i wcisnęłam pedał gazu.
--------------------------------------
Dawno nie było rozdziału, ale już jest i zapraszam do gwiazdkowania ;*
CZYTASZ
Czy Ja Mam Sens?
Подростковая литератураElo. Jestem Fran. Moje życie to jedna, wielka porażka. Prześlizguje się z dnia na dzień cały czas udowadniając, że jestem tylko gównianą nastolatką. Ozcdabiam swoje ciało bezsensownymi rysunkami, dokopuję każdemu, kogo znam i nienawidzę mojej macoch...