Epistle 37

59 9 1
                                    

Nie jestem w stanie pisać. Muszę ją znaleźć. Nie mogła odejść tak daleko skoro na siebie wpadliśmy nie dawno. Widziałem, że skręciła w lewo, ale nie mam pojęcia gdzie dalej poszła. To wielkie miasto, może być wszędzie. Westchnąłem i biegłem dalej. Myśl o tym w co była ubrana. 

Miała zieloną beanie, tak jak zawsze. Spojrzałem na lewo, potem na prawo i zauważyłem dziewczynę w dokładnie takiej samej beanie. Uśmiechnąłem się do siebie i pobiegłem w jej stronę. Gdy do niej dotarłem, złapałem ją za ramię. Przestraszyła się na początku i spojrzała na mnie. Spojrzałem jej w oczy, a ona odwróciła twarz. Jęknąłem i dotknąłem jej brody, aby odwrócić ją w moją stronę. Miała łzy w oczach. Otworzyłem usta, aby coś powiedzieć, a ona mi przerwała. 

- Carolina, ja...

- Przykro mi Niall. Muszę iść. - zaczęła się wyrywać, a ja złapałem ją mocniej. 

- Dlaczego? Dlaczego musisz iść? - zapytałem. Na widok jej łez, moje serce pękło. 

- Ja.. nie mogę ci powiedzieć. - mówiła, ciągle płacząc. Teraz łzy pojawiły się w moich oczach. 

- Myślałem, że mówimy sobie wszystko. Byliśmy przyjaciółmi. Co się z nami stało? - zapytałem łagodnie/ 

- Nie wiem, Niall. Ale muszę już iść... 

- Kłamiesz. - powiedziałem. Kobieta, która przechodziła obok nas, pociągnęła swoje dziecko za rękę. - Jeżeli nie powiesz mi gdzie idziesz, nie puszczę cię. 

- Puszczaj mnie. - wysyczała przez zęby. Gapiłem się na nią przez moment, zanim zmrużyłem oczy. 

- Kim ty jesteś? - zapytałem, puszczając ją. Odwróciłem się i zacząłem iść w przeciwną stronę. 

- Czekaj, Niall. - westchnęła. Moja Carolina odeszła. Zniknęła w powietrzu. Została zamieniona. 

- Czego chcesz? - powiedziałem z jadem w głosie. Spojrzała na stopy, a potem znowu na mnie.  Położyła rękę na moim ramieniu. Pocałowałem ją. Położyłem rękę na jej biodrze, a ona stanęła na palcach. 

Kiedy odsunęła się ode mnie, uśmiech na jej twarzy szybko znikł.

- Nie odwracaj się. 

- Carolina? Co ty robisz?! 

Epistle 37

Droga Carolino,

Wow. Muszę złapać oddech po tym co się dzisiaj wydarzyło. Wpadłem na ciebie i coś zrozumiałem. 

To prawda. Zmieniła się. 

Chciałem zapytać cię o twój "wypadek", ale nie mogłem znaleźć odpowiednich słów. 

Wiem, że listy nie były długie, ale opierałem je na wydarzeniach, które już były. Pisanie o przyszłości i przeszłości, nie jest takie łatwe. 

Muszę zgłosić się w recepcji. Zostaje w Londynie na dwa dni. Powiem chłopakom o wszystkim i napiszę ci co mówili. Mam nadzieję, że zrozumiesz coś w ostatnim liście. 

Kocham cię bardziej, niż przypuszczasz. 

A ty wcale. 

Do następnego razu, 

Niall

Epistle 42 [n.h] PL ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz