Rozdział I "Mamy nowego współlokatora."

236 15 2
                                    

Książka jest zawieszona. Jeśli chcesz, możesz ją przeczytać i dziękuje ci za to. Jeśli nie chcesz czytać bez poznania zakończenia, nie czytaj. Przepraszam.

*Perspektywa Liz
Moje życie nigdy nie było szczególnie urokliwe. Czemu? Chociażby ze względu na imię.

Mam na imię Lizbeth. Nie, nie Elizabeth tylko Lizbeth, lecz wszyscy znajomi mówią na mnie Liz, co na szczęście brzmi jak zdrobnienie od imienia Lisa. Skąd takie imię? Zapytajcie moich super rodziców. Jestem rok młodsza od mojej kuzynki - Elizabeth. Rodzicom bardzo spodobało się to imię, ale nie chcieli wyjsć na mało oryginalnych i nazwać mnie tak samo jak kuzynkę. Wpadli na "genialny" pomysł. "Nazwijmy córkę Lizbeth! Po prostu! Tak całkiem z dupy!" I tak oto stałam się Liz. Koniec historyjki.

Możecie bić brawa.

- Hej, Liz! - z zamyśleń wyrwał mnie mój ukochany braciszek James. Tak, James. Nie Teodor, czy Ralph. Po prostu James. Moja mama ma na imię Rose, a tata Christian. Więc wychodzi na to, że tylko ja mam tak chujowe imię.

- Halo, Lisiu! - Ekhem? Lisiu? Już lepiej nazywaj mnie Bonifacynda. Bo czemu nie?!

- Czego chcesz?

- Muszę z tobą pogadać. Co do naszego domu. - od prawie 2 lat mieszkam razem z bratem tutaj, Los Angeles. Nasi rodzice pracują we Włoszech, zarabiając spore sumy dzięki czemu dosyć dobrze nam się żyje pod względem majątkowym. - Mojego przyjaciela rodzice wyrzucili z domu i.. Jakby ci to powiedzieć.. Mamy nowego współlokatora.

- Co? - dajcie mi chwilę, muszę to wszystko przetrawić. Loading.. - jak to go wyrzucili? Za co?

- No cóż.. Wdał się w dosyć sporą bójkę i...

- I co?!

- I kogoś zabił. Mówi, że robił to w obronie własnej, ale rodzice zaraz po jego wyjściu z więzienia wyrzucili go z domu.

- WIĘZIENIA?! - krzyknęłam - mamy mieszkać pod jednym dachem z mordercą?! - nie mogłam powstrzymać krzyku - A co jeśli coś nam zrobi?!
James'a brutalnie zabije i schowa jego ciało w piwnicy.

Mnie zgwałci i również zamorduje, i jeszcze spali nasze ciała w ognisku które zapali w naszej PIWNICY!

Zaraz. My nie mamy Piwnicy!

Za dużo kryminałów Liz. Przestań oglądać "CSI: kryminalne zagadki Miami"

- Kto co komu zrobi? - usłyszeliśmy męski głos z korytarza.

Zza rogu wyłonił się przystojny brunet o niebieskich oczach, w których można zatonąć. Na obcisłej czarnej koszulce, odznaczały się mięśnie klaty. Taki piękny..

- Liz, to jest Cole. Nasz współlokator.

To jest ten nowy współlokator?

- Miło cię poznać, mała - uśmiechnął się Cole. Ah, ten uśmiech

- Mała, to jest pewnie twoja pała - zaśmiałam się, a chłopak obrzucił mnie spojrzeniem, zatrzymując się na moim biuście.

- Nie bądź taka pewna. A może.. Masz ochotę sprawdzić? - spytał mnie udawanym "seksownym" głosem.

Jak on mi działa na nerwy! Jest jednocześnie tak piękny i tak dupkowaty (istnieje takie słowo? Whatever.) Jednocześnie chcę go pocałować i walnąc w jaja. Ehh..
- Wiesz co? - powiedziałam również udawanym "sexy głosem" i podeszłam do niego.

W jego oczach pojawiła się iskierka. Podniecenia? - Wal się. - uderzyłam pięścią w jego ykhm.. "Cole'a Juniora"

Z uśmiechem posłałam mu 'buziaka' i odeszłam do swojego pokoju..

Ważne! Przeczytaj!
Aby rozwiać wszelkie watpliwości dodam kilka szczegółów, byście mogli lepiej zapoznać się z opowieścią 😏
- Liz ma 17 lat, jej nazwisko (tak jak nazwisko Jamesa) to Undersee [czyt: Andersi] Jej imię czyta się tak samo jak się pisze - Liz
- James [czyt: Dżejms] ma 20 lat
- Cole [czyt: Kol] jest w wieku James'a, ma na nazwisko Chason [czyt: Czejson]
Niebawem następna część! 🦄🦄
W komentarzu możecie napisać co wam się podoba, a co nie 💓
A może macie już swoją ulubioną postać? 🤗
~ Z. 💕

"Bad boy isn't bad person" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz