Rozdział VII "A mi też dasz buziaka?"

113 10 4
                                    

*Perspektywa Lizbeth

To był facet.

Halo, bracie. Chyba zapomniałeś mi o czymś powiedzieć.

- James. - powiedział Cole odrywając go od tego faceta. - chodź, idziemy.

- Nieee! - krzyknął - Ja tuuuu zostaję z.. Czeeekaj jak ty maszzz na imię? - zwrócił się do gościa siedzącego naprzeciwko niego.

- To nie jest ważne James. - powiedziałam stanowczo - Idziemy! - wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę wyjścia. Chwyciłam go pod jedno ramię, a Cole pod drugie. Wpakowaliśmy go na tylne siedzenia auta i ruszyliśmy do domu.

Gdy już dotarliśmy na miejsce, było koło północy.

- Chcecie coś do picia? - zapytałam

- Mi możesz dać coś zimnego - powiedział Cole. Wyciągnęłam z lodówki puszkę Mountain Dew i rzuciłam mu.

- Dzięki - powiedział

- Lizzz.. - zaczął James

- Co?

- Zzzrobbiszszsz mii kaaakaaałłoo?

- Kakao? - zapytałam z uśmiechem

- Tak! - odpowiedział

- Ok.

- Yay! - zaczął cieszyć się jak pięciolatek z nowej zabawki.

Nalałam do szklanki mleka i podgrzałam je w mikrofali. Dostałam dwie łyżeczki kakao i posypałam piankami, które znalazłam w szafce ze słodyczami. Zawsze takie piliśmy, gdy byliśmy mali. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie.

- Masz - postawiłam przed James'em kubek - Uważaj bo gorące. - usiadłam obok niego ze szklanką wody.

Gdy wszyscy już się rozeszli do pokoi (czyli pomogliśmy James'owi wejść po schodach i dopiero potem się rozeszliśmy) chwyciłam piżamę i poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na zamek i sprawdziłam je jeszcze dwa razy (taki nawyk po sytuacji z przed kilku dni) i weszłam pod prysznic. Przestawiłam gałki tak, żeby leciała ciepła woda. No i nic. No leci tylko zimna.

Spokojnie, nie denerwuj się. Musisz chwilę poczekać

Stałam już tak z pięć minut i nadal leciała zimna woda. Stwierdziłam, że to bez sensu i zaraz się przeziębie, więc wyszłam i odkryłam się dużym, puchatym ręcznikiem. Trzęsąc się z zimna włożyłam piżamę i pobiegłam do pokoju. Położyłam się pod kołdrą i włączyłam muzykę. W słuchawkach poleciało "Sing me to sleep" Alana Walkera. Matt polecił mi tą piosenkę, gdy rozmawialiśmy w parku. Bardzo mi się spodobała. Uśmiechnęłam się do ekranu telefonu patrząc na teledysk i nawet nie spostrzegłam kiedy zasnęłam..

Następnego dnia obudziły mnie krzyki z dołu. Zeszłam na dół by zobaczyć kto przerwał mój sen, podczas gdy ja próbuję przez ten jeden tydzień odespać wszystkie godziny gdy musiałam wstawać o 7 do szkoły.

- Co tu się dzie.. - zaczęłam krzyczeć ale zaniemówiłam patrząc na Cole'a stojącego obok najwyraźniej zaciążonej dziewczyny - Ok. Nie wnikam.

- To twoja kolejna dziwka? - zapytała śmiejąc się dziewczyna. - ona nawet nie jest ładna! - popatrzyła na mnie i przysięgam, że gdyby nie to że jest w ciąży już bym jej coś zrobiła.

"Bad boy isn't bad person" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz