Rozdział V "Hejka ślicznotko"

118 11 6
                                    

*Perspektywa Liz

Stanęłam przed szafą w poszukiwaniu jakiegoś stroju na dzisiejszą imprezę.

W końcu zdecydowałam się na czarną sukienkę przed kolana z rozkloszowanym dołem i koronkową górą. Do tego czarne szpilki i jakieś złote bransoletki. Spojrzałam na zegarek - 15:48 - umyłam włosy, wysuszyłam je i podkręciłam na końcach. Na końcu zrobiłam makijaż, ubrałam się i zeszłam na dół. Była już 17:30 i na dole zobaczyłam kilka osób z mojej szkoły, z którymi może raz, dwa rozmawiałam, a reszta była całkiem obca. Super.

Zeszłam do kuchni w poszukiwaniu czegoś do picia. Ktoś wcisnął mi do ręki czerwony kubek z napojem niewiadomego mi pochodzenia. Zapowiada się ciekawie. Usiadłam na naszej skórzanej sofie i zaczęłam pić trunek. Poczułam smak alkoholu. Po chwili dosiadł się do mnie James.

- Nie powinnaś pić - powiedział - jesteś niepełnoletnia.

- Wal się, James - odpowiedziałam

- Liz, ja się tylko o ciebię martwię

- A ja mam zamiar się dobrze bawić - odstawiłam kubek i przecisnęłam się między coraz większym tłumem ludzi i zaczęłam tańczyć. Tak mijały mi kolejne godziny, trochę tańczyłam, piłam i gadałam z ludźmi których i tak pewnie więcej nie zobaczę.

- Hej! - usłyszałam nieznajomy głos - Ty jesteś siostrą James'a? - obróciłam się i zobaczyłam przystojnego blondyna o niebieskich oczach

- Aż tak bardzo to widać? - zaśmiałam się, a chłopak odpowiedział tym samym - Jestem Liz.

- A ja Mathew, ale mów mi Matt.

- Ok, Matt - uśmiechnęłam się

- Właśnie gramy w butelkę, grasz z nami?

- Jasne - odpowiedziałam - czemu nie?

W kółku zebrało się około 10 osób w tym ja, James, Cole i Matt. Zaczęliśmy grę. Cole zakręcił butelką i wypadło na chłopaka siedzącego obok mnie.

- Blake - powiedział Cole. A więc tak ma na imię ten chłopak. - Prawda czy wyzwanie?

- Wyzwanie. - odpowiedział bez zastanowienia Blake

- Hmm.. - zastanawiał się Cole - Krzyknij przez okno, że masz małego.

- Jesteś debilem. - Blake podszedł do okna, otworzył je i krzyknął - MAM MAŁEGO!! - wszyscy włącznie ze mną zaczęli się śmiać. Po chwili Blake stanął na stołku przy mini barku i oznajmił

- Uwaga! Wcale nie mam małego! Jeżeli jakaś miła pani ma ochotę sprawdzić, to ja bardzo chętnie! -
znowu wszyscy zanieśli się śmiechem. Blake zszedł na dół i zakręcił butelką. Tym razem wypadło na mnie.

- Liz. - skąd on zna moje imię? - Prawda czy wyzwanie?

- Wyzwanie. - odpowiedziałam. Raz się żyje.

- Wyzwanie? Dobra! - uśmiechnął się Blake - Pocałuj Cole'a.

Coo? - zamurowało mnie. Spojrzałam na zadowolonego Cole'a

- Czekamy. - przypomniał się Blake.


Niechętnie podeszłam do Cole'a. Po chwili poczułam na ustach znajomy smak tytoniu i mięty. Całował dobrze, a nawet świetnie. Nie mogłam powiedzieć, że mi się nie podobało. Odsunęłam się od niego i usiadłam na swoje miejsce. Poczułam na sobie spojrzenie James'a. Zakręciłam butelką, wypadło na jakiegoś chłopaka

"Bad boy isn't bad person" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz