Rozdział III "To nie było pytanie."

123 12 3
                                    

*Perspektywa Cole'a

Odsunąłem się szybko od Liz, a ona wbiegła do pokoju. Razem z Jamesem usłyszeliśmy dźwięk przekręconego klucza w zamku

- Co ty sobie wyobrażasz?! - krzyknął James - Co wy wyprawialiście?!

- To nie to o czym myślisz, James..

- Nie! - wrzasnął - Wcale! To czemu kurwa lizałeś się z moją siostrą, która była w samych majtkach?!

- James! Posłuchaj mnie do chuja!

- Nie! To ty posłuchaj! - zbliżył się do mnie i zmarszczył brwi - Jeżeli chociaż ją tkniesz, to przysięgam, że wywalę cię stąd na zbity pysk!

- Dobra. - niech myśli, że odpuszczam. Odeszłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko.

*Perspektywa Liz

Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na podłodze okrywając się kocem, wcześniej leżącym na łóżku. Zaczęłam myśleć o tym, co przed chwilą się stało.

Z zamyśleń wyrwała mnie rozmowa - a raczej kłótnia - z korytarza. James i Cole jak sądzę (no a kto kurwa inny? Ogarnij się Liz.)

- Nie! To ty posłuchaj! - wydzierał się mój brat.  Mając dosyć tych krzyków włączyłam założyłam słuchawki i włączyłam muzykę.   
W słuchawkach poleciało "Don't let me down" Chainsmokers'ów.

- Czy ja nie mogę mieć normalnego życia? - powiedziałam do siebie.  

Boże, gadam do siebie, chyba nie jest ze mną najlepiej..

Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Spierdalaj James! - krzyknęłam.

- Wpuścisz mnie dziecko, czy mam rozwalić ci drzwi?! - odpowiedział podirytowany

Nie miałam ochoty się z nim droczyć więc otworzyłam drzwi i usiadłam na łożku czekając na wykład od mojego "kochanego" brata.

- Wytłumaczysz mi łaskawie co to miało być? - spytał

- A myślisz że sama to wiem? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie - Powiem ci odrazu. Nie wiem.

- Nie wiesz? - zapytał - To bardzo ciekawe, bo jakoś 5 minut temu miałaś jak było widać pełną świadomość tego co robisz!

- James proszę, daj mi spokój.

- Jestem twoim starszym bratem, więc chyba mam prawo wiedzieć co robisz. Nie jesteś jeszcze pełnoletnia.

- Według prawa kobieta seks może uprawiać od 15 roku życia, więc się nie wymądrzaj! - pokazałam mu język i się zaśmiałam

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że wy.. - zobaczyłam strach w jego oczach

- Jezu, James! Jesteś straszny! - szturchnęłam go w ramię - oczywiście że nie!

- No mam nadzieję. - zaśmiał się - Ogarnij się trochę, jutro musisz iść do szkoły. Do jutra dziewczynko! - krzyknął mój brat i odszedł

- Pierdol się! - krzyknęłam na odchodne.

James uchylił lekko drzwi i powiedział:

- Nie dzisiaj kochana. - poruszył brwiami znacząco i odszedł.

Stwierdzam, że nasza rodzina jest dziwna.

Przebrałam się w piżamę, czyli jakieś krótkie dresowe spodenki i za dużą na mnie bluzkę z napisem "You are the ketchup to my fries 💞". Położyłam się na łóżku i błyskawicznie zasnęłam.

Następnego dnia, ledwo zwlokłam się z łóżka, ubrałam się i umalowałam, spakowałam torbę i zeszłam na dół. Czekając aż woda na kawę się zagotuje wyjrzałam przez okno. Leje deszcz.

Super. Normalnie chodzę do szkoły na piechotę, mam niecałe 2 kilometry, czasem pojadę autobusem.

Sprawdziłam godzinę - 8:34. Do szkoły mam na 9:00 a autobusy kursują co pół godziny wiec cztery minuty temu uciekł mi ostatni którym mogłabym jechać.

- James! - zawołałam - podwieźć mnie do szkoły!

- James pojechał wypożyczyć filmy na DVD - usłyszałam głos Cole'a.

Po wczorajszej sytuacji niezbyt wiem co powinnam mu powiedzieć

- Ok, pójdę sama. - powiedziałam

- Ja cię podwiozę - odpowiedział. Spojrzałam mu w oczy i nic z nich nie umiałam wyczytać

- Naprawdę nie trzeba. Dam radę, dzięki. - powiedziałam kierując się do drzwi. Po chwili przede mną pojawił się Cole.

- To nie było pytanie.

Mam nadzieję, że ten rozdział wam się podoba! 💕
🌟 + 💬 a rozdział pojawi się szybciej!
Kocham was! 😘
~ Z. 🐥

"Bad boy isn't bad person" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz