Rozdział X "Moje włosy są czerwone."

104 9 3
                                    

Moje włosy są czerwone.

Cholera.

Wiedziałam, że i tak nic z tym nie zrobię. Zejdzie samo przy myciu za jakiś czas.

Wzięłam suszarkę i wysuszyłam je. Zeszłam na dół i poszłam do salonu, a oczy chłopaków skierowały się na mnie.

- Masz czerwone włosy. - zaśmiał się Cole - Nawet nie musiałem nic robić, żeby się zemścić.

- Odwal się - warknęłam i usiadłam obok Jamesa.

Powróciliśmy do oglądania seriali na Comedy Central. Koło 23 mój brat stwierdził, że idzie spać więc ja i Cole zostaliśmy sami w salonie.

Chciałam zapytać się Cole'a kim jest Mary której imieniem były podpisane rysunki w jego pokoju. Ale co jeśli to jego dziewczyna która go rzuciła, albo ktoś dla niego ważny i nie chce o tym mówić?

- Cole? - moja ciekawość wygrała

- Co? - zapytał nie odrywając wzroku od telewizora

- Mogę wiedzieć.. Umm.. Kim jest Mary? - zapytałam cicho

- C-co? - popatrzył się na mnie ze zdziwieniem - Skąd w-wiesz o Mary?

- Przepraszam.. Nie ważne zapomnij.. - skierowałam wzrok na stopy.

Zapanowała niezręczna cisza. Zerkałam na niego co jakiś czas kątem oka. Jego mina nie zdradzała nic, ale w oczach było widać smutek. Czasami ludzie nie mówią o swoich problemach, ale zapominają, że ich oczy też wyrażają uczucia.

- Mary to moja zmarła siostra. - przerwał ciszę Cole - była gnębiona w szkole. - wziął głęboki oddech

- Ja.. - powiedziałam - Nie musisz mówić jeśli nie chcesz.

- Nie.. Sam nie wiem, chyba chcę. - popatrzył na mnie - Jak mówiłem, była gnębiona przez jakiś starszych gości. Mieli około 19 lat, a ona miała 15. Przez nich straciła wszystkich znajomych. Nikt jej nie lubił. Pewnego dnia wróciła ze szkoły z pociętą torbą, a ja wiedziałem, że to nie jest już takie typowe dręczenie przez głupich nastolatków. - zatrzymał się na chwilę. - miała już tego dosyć. Była bezsilna, a ja nic nie mogłem zrobić, bo o niczym nie chciała mi powiedzieć. - posmutniał. - Kilka dni później znalazłem ją leżąca w łazience. Wzięła jakieś cholerne prochy. Już wtedy gdy ją znalazłem była nieżywa. Zostawiła mi list, w którym opisała całą sytuację. Odszukałem tego gościa i jego kolegów. Wdałem się z nimi w bójkę. Jeden z nich miał nóż i to właśnie przez niego mam to - podwinął koszulkę i pokazał na bliznę widniejącą na jego brzuchu. Cięcie szło od prawego boku i miało około 10, może 15 centymetrów. Przejechałam delikatnie kciukiem po bliźnie i spojrzałam mu w oczy. Było widać, że opowiadanie o tym nie jest dla niego łatwe. - Ja.. - znowu się zatrzymał - Zabiłem jednego z nich. Zaczął wygadywać jakieś głupie rzeczy o Mary. Jego koledzy uciekli, bo przyjechały gliny. Potem cała rozprawa. Morderstwo, bójka. Ci ludzie z sądu mieli w dupie to, co oni robili mojej siostrze. Gówno ich odchodziło czemu zabiłem tego dupka. A ci goście którzy uciekli nawet nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. Wszystko spadło na mnie i tak znalazłem się za kratkami. - spuścił wzrok - gdy wróciłem rodzice wywalili mnie z domu. Tak po prostu. I znalazłem u was.

- To musiało być dla ciebie trudne.. - zaczęłam - Ja.. Przepraszam, że zapytałam.

- Spoko. - udawał niewzruszonego, ale widziałam że nie łatwo było o tym mówić.

Robiłam się już senna. Oparłam głowę na ramieniu chłopaka. Po chwili poczułam, jego dłoń na swoich włosach. Delikatnie głaskał mnie po głowie, niczym małego kotka. Skierowałam wzrok na niego, a on chyba to zauważył i zabrał rękę.

"Bad boy isn't bad person" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz