Zaniosłam pluszaka do auta i wróciłam do chłopaków czekających przy rollercoasterze
- Nie mówcie, że na to idziemy. - popatrzyłam na kolejkę która była najwyższa z wszystkich atrakcji i miała wiele zakrętów i pętli. - Ja tam nie idę.
- Idziesz. - powiedzieli obaj w tym samym momencie
- Nie.
- Tak.
- Nie możecie mi kazać! Jestem wolnym człowiekiem!
- Ale obiecałaś mi, że coś dla mnie zrobisz. - powiedział Cole.
No tak, całkiem o tym zapomniałam. Cholerne obietnice.
- Ok. - założyłam ręce na piersiach udając obrażoną
- A więc idziemy! - ucieszył się James
Pięć minut później staliśmy w wielkiej kolejce. Przed nami był dosyć otyły pan, który chyba bardzo się denerwował, bo jego wdechy brzmiały jak konająca kaczka "yyyy, wydech, yyyy, wydech."
- Kurwa, boję się. - powiedziałam i przytuliłam Jamesa
- Spokojnie, najwyżej potarga ci się fryzurka od wiatru - zaśmiał się
- Bardzo śmieszne.
W wagoniku były po dwa miejsca. Stałam pomiędzy Jamesem, a Colem. Mój brat wylądował w wagoniku z jakąś blond lasią, która się do niego śliniła, ale on nic sobie z tego nie robił. Więc ja byłam w wagoniku z Colem. Gdy cały sznur wagoników się zapełnił, na wielkim ekranie zaczęło się odliczanie 3... 2.... 1....
- KURWAAA!! - krzyknęłam gdy rollercoaster ruszył. Zamknęłam oczy wrzeszcząc. Gdy uchyliłam na chwilę powieki, zobaczyłam, że zbliżamy się do miejsca w którym był największy spadek. Kolejka zaczęła pędzić i nagle się zatrzymała.
- Koniec przejażdżki, proszę kierować się do wyjścia. - usłyszałam głos jakiegoś faceta. Dziękuje ci Boże, przeżyłam!
- Liz? - zapytał Cole
- Co?
- Możesz już puścić moją rękę, bo musimy odpiąć pasy.
- C-co? - zobaczyłam, że nieświadomie cały czas trzymałam jego dłoń. - Aha, ok, dobra. - cofnęłam rękę, odpiełam pas i wyszłam z wagoniku na platformę prowadzącą do wyjścia, gdzie czekał już mój brat z pustakiem - przepraszam, dziewczyną - z wagonika. Widziałam, że ona zapisuje coś na karteczce i podaje ją Jamesowi
- Zadzwonisz? - uśmiechnęła się i zatrzepotała swoimi doczepianymi rzęsami.
- Raczej nie. - powiedział i wyrzucił kartkę do stojącego obok kosza.
- Ale.. - zaczęła
- Odpierdol się, ok?! - widziałam, że był zły.
- Ok! - widziałam, że w jej oczach zbierały się łzy.
- Stary, czemu ją tak potraktowałeś? - zapytał Cole
- Bo, nie wiem czy pamiętasz, ale to ta szmata z przed tygodnia, która chciała ukraść mi portfel.
- To ta?! Jakoś zapamiętałem, że była ładniejsza.
- Ta ładna to była Vanessa!
- No tak. Van była całkiem niezła.
- Możemy już iść? - zapytałam zirytowana
- Ok. - powiedział James
Skierowaliśmy się w stronę stoiska z watą cukrową.
CZYTASZ
"Bad boy isn't bad person"
Teen Fiction- Hej, nie za krótka ta twoja spódniczka do szkoły? - usłyszałam mojego czerwonowłosego współlokatora - Co do długości, to projektant inspirował się twoim penisem. - uśmiechnęłam się do niego i wyszłam Zawiera wulgaryzmy, sceny mówiące o alkoholu...