Rozdział VI "Zrobisz coś dla mnie."

141 9 12
                                    

*Perspektywa Liz
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy i ogólnym złym samopoczuciem.

Zachciało mi się strasznie pić.

  Eh. Kac morderca nie ma serca.
Wstałam i podeszłam do lustra. Pamiętam tyle, że ten facet próbował mnie macać, a James mu przypierdolił po tym jak coś o mnie powiedział. Potem Cole zaniósł mnie do łóżka i.. Szybko odkryłam kołdrę by upewnić się, że nadal jestem w ubraniach. Na szczęście nikt nie trudził się żeby mnie przebierać i nadal jestem w sukience oraz makijażu. Podeszłam do szafy i wyjęłam czarne, krótkie dresowe spodenki. Do tego wzięłam krótką, luźną bluzkę odsłaniająca kawałek brzucha i bieliznę, po czym poszłam pod prysznic.

Po wyjściu z kabiny i wytarciu się zmyłam resztki cieni oraz tuszu na rzęsach płynem do demakijażu. Ubrałam się, rozczesałam włosy i upięłam je w luźnego koka na czubku głowy, a następnie zeszłam na dół w poszukiwaniu czegoś do jedzenia. Na kanapie zobaczyłam leżących obok siebie Cole'a i mojego brata. Zaśmiałam się pod nosem. Będę miała niezłą frajdę gdy się obudzą i zobaczą, że leżą razem.

Gdy weszłam do kuchni ujrzałam nagiego Mike'a. Odsunęłam się gwałtownie. Po chwili wzięłam jakąś ścierkę i zakryłam jego "męskość". Wstawiłam wodę na kawę i trzepnęłam Mike'a w ramię.

- Nie wiem czemu tu leżysz i do tego jesteś goły, nie wnikam w wasze porno-sceny, ale mógłbyś jednak opuścić mój dom.

- Już idę księżniczko. - powiedział i wstał, nieświadomie zrzucając ścierkę okrywającą jego ciało. Odruchowo się odwróciłam. - A..I.. - zaczął - masz może coś do ubrania? Bo chyba zgubiłem ciuchy.

- Zakryj się tą ścierką i chodź za mną - powiedziałam nadal stojąc plecami do niego.

- Ok, ok. Już idę.

Weszliśmy do pokoju James'a. Stanęłam przed wielką, ciemno szarą szafą i wyciągnęłam z niej jakąś koszulkę oraz dresy.

- Łazienka jest na końcu korytarza - oznajmiłam - masz się tylko przebrać i wyjsć stąd.

- Emm.. Liz?

- Czego?

- Bo w sumie to ja.. Jakby to powiedzieć.. Nie mam majtek..

- Sory, nie dam ci majtek James'a, ani Cole'a, a już tym bardziej moich. Możesz pomarzyć zboczuszku. - powiedziałam mu - ale za to możesz sobie wziąść tę ścierkę. - uśmiechnęłam się i zeszłam na dół.

Zrobiłam sobie i odrazu chłopakom kawę. Cicho śmiejąc się pod nosem podeszłam do nich i krzyknęłam:

- Gówno!

Momentalnie obaj się obudzili i spojrzeli na siebie

- James! - krzyknął Cole - Czemu kurwa leżymy razem w łożku?!

- Jezu.. - powiedział James - stary, czy my... No wiesz..

- Nie pamiętam! - wrzasnął Cole. Z jego ust poleciał jeszcze wianuszek przekleństw. Nie mogłam opanować śmiechu.

- Widzicie? - powiedziałam przez śmiech - Mówiłam żebyście przemyśleli sprawę was razem, ale to były żarty! - znowu się zaśmiałam..

Pół godziny później, gdy Mike opuścił nasz dom, siedzieliśmy całą trójką przy stole jedząc naleśniki.

- No wiecie.. - zaczęłam mówić - W sumie, nie pamiętam wiele z ostatniego wieczoru. Ale dziękuję, że mi pomogliście. - powiedziałam - Gdyby nie wy ten facet mógłby..

- Nawet tak nie mów - przerwał mi brat - Jeśli coś by ci zrobił, jego rodzina musiałaby szukać zwłok tego gnoja w Afryce. Tak wogóle, to nie wiem kto to był.

"Bad boy isn't bad person" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz