Rozdział 1

730 34 6
                                    


Zanim zaczniecie czytać - uprzedzam, że jest w tym rozdziale pewna luka, ale ją wystarczy wypełnić opowieścią bohaterki o sobie podczas spożywanego posiłku :d To pierwszy i ostatni raz, gdy coś takiego zrobię, mam nadzieję, że nikomu to mocno przeszkadzać nie będzie ;--;

Moje życie po jego śmierci nie było łatwe. Najpierw mieszkańcy Konohy obwinili mnie o jego śmierć, a później, gdy powiedziałam Hokage o tej technice, było chyba jeszcze gorzej. Zaczęli mnie pilnować i gdy kończyłam treningi musieli zdawać raporty Trzeciemu. Zawsze kochałam wioskę i każdą osobę która do niej należała. Niestety to się zmieniło po roku, gdy chcieli mnie zabić. Wtedy poważnie przemyślałam nad swoją przyszłością. Uciekłam jakiś czas po zdarzeniu. Na szczęście nie wysłali za mną ANBU, bo zapewne stwierdzili, że wiem mniej od przeciętnego mieszkańca Konohy i ich nie wydam. Mieli rację.
Błąkałam się po lesie jakiś tydzień, aż zobaczyłam nieduży, drewniany dom. Podeszłam pod drzwi i zapukałam, chcąc się spytać o trochę jedzenia, ponieważ w tym lesie nie było zbyt wiele zwierząt, które mogłabym upolować, ani nawet jadalnych roślin. Otworzył mi wysoki brązowooki brunet. Na oko był z dziesięć lat starszy ode mnie.
- Yyym... Przepraszam... Miałby pan może coś do zjedzenia? Nie jadłam nic kilka dni.
- Tak. Zgubiłaś się w tym lesie? - spytał, jakby naprawdę się tym przejął. Nie wyglądał na osobę, która mogłaby zrobić mi coś złego.
- Tak jakby - odparłam lekko zawstydzona
- W takim razie proszę, wejdź. Właśnie miałem zacząć robić sobie coś do jedzenia.
-Dziękuję panu.
-Oh, proszę, tylko nie mów do mnie w ten sposób. Niedawno skończyłem osiemnaście lat i dziwnie się czuję, gdy ktoś tak do mnie mówi- powiedział i chyba lekko się zaczerwienił
-Dobrze, przepraszam - powiedziałam i weszłam za nim do domu.
Staliśmy w korytarzu, który był urządzony w stylu, który zdawał się być dosyć elegancki i nowoczesny. Ściany miały kolor czekoladowego brązu, a podłogę pokrywały panele w kolorze kawy z mlekiem. Przy drzwiach wejściowych była wycieraczka do butów, a na tym samym końcu korytarza stała szafa, która służyła zapewne do trzymania w niej butów i rzeczy typowo zimowych.
-Zdejmij kurtkę i powieś ją tutaj -wskazał na wieszaki, które były naprzeciwko wspomnianej szafy - Nie bój się, nie porwie jej żadna czarna dziura.
Uśmiechnął się, bo chyba zauważył, że się trochę z tym ociągam. Naprawdę miły z niego człowiek. Tylko nie pomyślał o jednej ważnej sprawie.
- Przepraszam. Mógłbyś mi z tym pomóc? Jestem trochę za niska...- powiedziałam i poczułam, że delikatnie się zaczerwieniłam. Ciekawe czemu?
-Tak, tak! Przepraszam, nie pomyślałem o tym! - wziął szybko kurtkę z moich rąk i powiesił ją jeszcze szybciej - A teraz teraz chodź, pewnie jesteś już naprawdę głodna.
Pokiwałam lekko głową i patrząc na swoje stopy, z których uprzednio zdjęłam buty, poszłam za nim. Nagle poczułam, że się z czymś, a raczej z kimś, zderzyłam. Jednakże się nie przewróciłam. Czy tylko mnie zastanawiają osoby, które po lekkim zderzeniu się z kimś od razu upadają? Nie ważne. Powinnam się domyślić, że się z nim za chwilę zderzę, biorąc pod uwagę to, że żeby przejść do innego pomieszczenia musiał otworzyć drzwi. Chociaż w sumie tylko jedno pomieszczenie, które bezpośrednio przylegało do korytarza, miało drzwi. Ale to już jest także nie ważne.
-Ojej! Przepraszam!
-Nic się nie stało - uśmiechnął się - Proszę, usiądź sobie, a ja przygotuję nam coś do jedzenia - powiedział wskazując na krzesło i dodał - Lubisz ramen?
-Jasne. To jedno z moich ulubionych dań.
-W takim razie cieszę się. Przy posiłku opowiesz mi coś o sobie?
-Myślę, że będę mogła

(wstawcie to, co już wiecie o głównej bohaterce)

- Chciałabyś u mnie trenować?-zapytał niespodziewanie.
-A-ale jak to?- nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Może żartował?
-Po prostu - odpowiedział - z tego co opowiedziałaś twój sensei chciał byś trenowała
- Tak, ale jestem zdziwiona.
- Czym? Czyżby tym, że nie wyglądam na kogoś, kto mógłby trenować innych ninja, lub tym, że po prostu jestem za młody?
- Nie, o tym nawet nie pomyślałam.
- W takim razie czym? Czekam na odpowiedź - powiedział i uśmiechnął się z lekką ulgą
-No bo... Spodziewałam, że gdy usłyszysz moją historię to mnie wyrzucisz z twojego domu, albo co gorsza...
- No coś ty, nie mógłbym. Poza tym przyda mi się ktoś do pogadania, jestem osobą raczej towarzyską.
-Dziękuję. Może ty teraz opowiesz coś o sobie?
- Dobrze, ale może cię to zdziwić.
- Nie bój się nie ucieknę - odparłam z uśmiechem
- No więc mam na imię Alex, mieszkam w tym domku od jakiś dwóch lat. Sam mam ich, jak już wspominałem, osiemnaście. Jestem shinobi, który był trenowany, by trenować następne pokolenie. Nigdy tego nie robiłem, więc jesteś moją pierwszą uczennicą. To chyba wszystko o mojej osobie...
- Hmm? Tu nie było nic w co bym nie mogła uwierzyć... A z jakiej wioski pochodzisz?
- Domyślałem się, że o to zapytasz...
- No więc? - to chyba normalne, że zapytałam, co nie?
- Ja nie pochodzę z żadnej wioski. Tak właściwie, to nawet nie jestem z tego świata.
- Co masz na myśli?
- Pochodzę ze świata, który wie o waszym praktycznie wszystko. Znam jego historię sprzed kilkudziesięciu lat lat i to, co się stanie za kilkanaście lat. Jestem tutaj właśnie dlatego, by zmienić nieco bieg historii. Miałem przykazane przez pewnego człowieka w tamtym świecie, żeby trenować właśnie ciebie. Mam więc nadzieję, że nadal chcesz, bym ciebie trenował.
- Huh... Serio? Będę trenować pod jednym małym warunkiem...
- Jakim? Nawet jeśli to by było niemożliwe muszę go spełnić. Muszę ciebie trenować i przekazać całą wiedzę na różne tematy.
- Chcę byś mi opowiedział historię tego świata.
- W sumie to i tak ci miałem to opowiedzieć. Cieszę, że chcesz tylko tyle.
- W takim razie opowiadaj, sensei- uśmiechnęłam się lekko.
- Za kilka lat w Konoha odbędzie się test na chunina. Będzie na nim Orochimaru...
- A kto to?
- A no tak, nie wiesz kto to jest. Orochimaru jest jednym z trójki legendarnych sanninów, lecz zdradził wioskę i prowadzi eksperymenty na ludziach. Będziemy trenować też dla tego, poniważ chciałbym, żebyś się obroniła przed nim w razie potrzeby. Na pewno już się dowiedział, że uciekłaś z wioski, ale zacznie ciebie poszukiwać za jakieś kilka lat. Na jego nieszczęście już wtedy ty będziesz od niego silniejsza nawet bez Mocy Pięciu Żywiołów.
- Rozumiem, kontunuuj historię.
- No więc, Orochimaru będzie na tym teście. Tam nałoży przeklętą pieczęć na jednego z Uchihów. W sprawdzianie weźmie również udział junchuuriki Wioski Piasku, który zaatakuję Konohę. Jest ich bronią ostateczną. W przeciwieństwie do Naruto, przez odrzucenie ze strony rówieśników stał się zły. Jednk, gdy Uzumaki go pokona stanie się inny. W czasie sprawdzianu na chunnina Trzeci zginie. Naruto i jego nauczyciel Jiraya, następny z sanninów, wyruszą w poszukiwaniu przyszłego hokage - Tsunade. W czasie wyprawy Naruto opanuje rasengana i stoczą bitwę z Orochimaru i jego podwładnym, Kabuto, którą wygrają. Po jakimś czasie młody Uchiha, Sasuke, w poszukiwaniu mocy dobrowolnie pójdzie do Orochimaru. Oczywiście jego przyjaciele z drużyny będą chcieli go zatrzymać. Uchiha nie bez powodu poszedł do sannina i szukał mocy. Chciał się zemścić na swoim bracie Itachim, który wybił jego klan. Ale o nim opowiem później. Naruto na 3 lata opuści Konohę, by trenować razem z Jirayą. Gdy wróci, Suna zostanie zaatakowana przez dwójkę ludzi z Akatsuki, tajnej organizacji która szuka bijuu. Mieli na imię Deidara i Sasori. O organizacji opowiem ci na koniec. Porwali oni Gaarę i "wyssali" z niego demona, przez co umarł, ale starsza Chiyo poświęcając życie i zwróciła go jego przyjaciołom. Po jakimś czasie kolejna dwójka z Akatsuki, Hidan i Kakuzu, zatakowała pewną świątynię w poszukiwaniu jednego z mnichów, by go zabić i sprzedać. Udało im się, jednakże wyruszyły za nimi 2 drużyny z Konohy. Było im dosyć trudno, jednakże ich pokonali. Nie przeżył niestety sensei jednej z drużyn. Wszystko co działo się później w Konosze jest dosyć mocno związane z Akatsuki, ale opowiem o tym jutro, bo się robi coraz później. Teraz opowiem o Akatsuki, więc musisz słuchać uważnie i zapamiętać. Opowiem ci o każdym i o tym z czyich rąk zginął, na jakiej misji i trochę o ich technikach. Gotowa?
- Jasne, tylko coś powiem...
- Słucham?
- Tak średnio umiesz opowiadać- zaśmiałam się cicho- nie dowiedziałam się na przykład o drużynie Naruto i innych. Przypominam ci także, że wioska chciała mnie zabić i przed nimi także będę musiała się bronić.
- Ah... Masz rację. Trenerem Naruto i jego drużyny, Sasuke i Sakury, był Kakashi Hatake. Naruto posługuje się chakrą wiatru, Sasuke ognia i błyskawicy, Sakura jest medycznym ninja, a Hatake ma od urodzenia naturę błyskawicy, posługuje się wszystkimi, które skopiował za pomocą sharingana. Resztę opowiem ci podczas treningów.
- Ok, to co z tym Akatsuki?
- Najpierw opowiem o liderze. Każe nazywać się Pain, ale naprawdę ma na imię Nagato i był uczniem Jiraya'y. Posiada rinnegana i pochodzi z wioski deszczu. Za ładnych parę lat umrze na misji polegającej na pojmaniu Naruto, który go pokona. Przed śmiercią zrozumiał, że robił źle i jako zadość uczynienie wskrzesił wszystkich, których zabił z wioski. Następny niech będzie Itachi. Nie wybił on klanu z powodu sprawdzenia swoich umiejętości, tylko dlatego, że miał taką misję. Posiada mangekyou sharingana, jego natura chakry to ogień, a zabił go Sasuke. Kisame, partner Itachiego, jest jednym z siedmiu mistrzów miecza, włada wodną naturą chakry, popełnił samobójstwo na misji szpiegowskiej. Sasori zginął z rąk własnej babci i Sakury na misji porwania Ichibiego. Włada marionetkami i sam nią jest. Deidara, partner Sasoriego, popełnił samobójstwo by zabić Sasuke, co się nie udało. Do walki używa wybuchowej gliny. Kakuzu zginął z rąk drużyn z Konohy, które chciały się zemścić za śmierć swojego senseia, Asumy. Ma pięć serc, każde posiada inną naturę chakry, włada nićmi i potrafi utwardzać swoje ciało. Hidan, partner Kakuzu jest nieśmiertelny dzięki wierze w Jashina. Został pokonany przez Shikamaru i zakopany w lesie klanu Nara. Jego ulubiona technika to ta, w której okalecza samego siebie zadając taki sam ból przeciwnikowi. Konan wychowywała się razem z Nagato i Yahiko. Włada kartkami i origami. Zginęła z rąk Tobiego. Zetsu, szpieg Akatsuki, potrafi dokonywać przemiany kopiując także chakrę, umie szybko podróżować pod ziemią. I teraz osoba która jest najbardziej tajemnicza...
- Jeeeszcze ktoś? - zapytałam niby od niechcenia, mimo że bardzo mnie to zaciekawiło.
- Tak. O tej osobie opowiem najwięcej więc słuchaj uważnie.
- Jasna sprawa!
- W Akatsuki jest pod imieniem Tobi...
- Co to znaczy " W Akatsuki" jak ma na imię naprawdę?
- Daj dokończyć to będziesz wiedzieć.
- Okej, okej.
- No więc w Akatsuki przedstawia się jako Tobi, nosi pomarańczową maskę i udaje małe dziecko.
-Robi się cię ciekawie... - pomyślałam
- Gdy znudziło mu się udawanie powiedział, że jest na prawdę Uchihą Madarą...
- Coo?! Już chyba wiem czemu go zostawiłeś na koniec do opowiadania...
- Mówiłem, żebyś nie przerywała, bo inaczej nie zrozumiesz...
- Dobra, już nic nie mówię.
- No więc to nie jest też Madara... NIE PRZERYWAJ! Naprawdę ma na imię Obito. Był uczniem Czwartego, razem z Kakashim i Rin którą kochał. Chciał zostać hokage. Niestety podczas misji, która polegała na  zburzeniu pewnego mostu, aby zapobiec wojnie, został zasypany przez kamienie, które zmiażdżyły mu prawą połowę ciała od szyi w dół. Wtedy każdy myślał, że on umrze. Obito oddał swój lewy sharingan Kakashiemu i kazał opiekować się Rin. Po chwili jaskinia całkiem się zasypała, a oni z myślą, że Obito nie żyje, dokończyli misję i powrócili do wioski. Jednakże Obito nie umarł. Znalazł go Zetsu i zaprowadził do prawdziwego Uchihy Madary. On go wyleczył, tak, że mógł zacząć "trenować" chodzenie. Po jakimś czasie dostał wiadomość, że Kakashi i Rin są w niebezpieczeństwie. Chciał ich uratować i razem z nimi wrócić do wioski. Niestety przybył za późno i Rin umarła nadziewając się na chidori Kakashiego. Obito w przypływie złości wybił wszystkich ninja wioski mgły, po czym wrócił do Madary i z nim został trenując. Przed śmiercią Madary miał nakazane, by podawać się za niego i przygotować plan księżycowe oko.
- Wow...
- Teraz, gdy to wiesz będziesz musiała zrobić jedną rzecz. Mianowicie, gdy spotkasz "Tobiego" nie możesz mu powiedzieć, że wiesz, że on nie jest ani Tobim, ani Madarą.
- A skąd wiesz, że go spotkam?
- Po prostu wiem... A teraz idź spać, bo jest 2 w nocy. Zagadałem się trochę - powiedział śmiejąc się- A, zapomniał bym. Szczegóły historii tego świata będę ci opowiadał na treningach.
- Hai, hai, dobranoc sensei.
-Dobranoc...

Przepraszam- rozdział miałam wstawić już dawno... Niestety okazało się, że są w nim większe braki niż się spodziewałam. Czekam na komentarze z waszej strony odnośnie powyższego rozdziału :D Pisać co się podoba, a co nie :>

Aisu w AkatsukiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz