Jungkook & Bambam[1]

1.6K 98 7
                                    


Pakowałem swoje książki przyglądając się grupce zafascynowanej naszą gwiazdeczką klasową, którą był Jeon Jungkook

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pakowałem swoje książki przyglądając się grupce zafascynowanej naszą gwiazdeczką klasową, którą był Jeon Jungkook. Jakiś rok temu zadebiutował z zespołem Bangtan Boys, aż dziwne, że ma czas na naukę. Co najlepsze... jest jednym z najlepszych uczniów w naszym liceum. Ale może ja się najpierw przedstawię. Nazywam się Kunpimook Bhuwakul, jednak wszyscy mówią na mnie Bambam, ponieważ uznali, że jestem podobny do takiej postaci z bajki, ja tak nie uważam. Pochodzę z Tajlandii, ale przeprowadziłem się do Korei Południowej z rodzicami już jako malec. Mam 19 lat i uczęszczam do liceum w Seulu, nie zaliczam się niestety do wzorowych uczniów lecz staram się jak mogę. Miałem już wychodzić z klasy, gdyż lekcje dobiegły końca, niestety utrudnił mi to Jungkook.
-Bambam przychodzisz dzisiaj do mnie na korepetycje?
-Nie.
-Dlaczego? Przecież zawsze przychodziłeś w piątki.
-Ale dziś nie przyjdę.
-Wiesz... Wolałbym żebyś przyszedł, bo za tydzień nie będzie mi pasować.- właściwie nie miałem wyjścia, musiałem się zgodzić. Udzielał mi korepetycji z chemii i matematyki co piątek do tego za darmo.
-Będę o osiemnastej.
-To do zobaczenia!- krzyknął uradowany. Szczerze to strasznie podziwiałem tego chłopaka. Miał w sobie tyle energii i radości... jest sławny, spełnia marzenia. Równie dobrze mógłby mi w ogóle nie pomagać tylko spędzać czas jak tylko mu się podoba, a jednak każdy początek weekendu marnuje na takiego kogoś jak ja. Z jednej strony czuję zażenowanie, bo potrzebuję jego pomocy, ale z drugiej cieszę się, że właśnie on mnie uczy. Nie krępuję się w jego towarzystwie i zawsze jest luźna, przyjemna atmosfera. Szkoda, że w szkole już tak nie jest i czasem nawet nie zwraca na mnie uwagi.
Kiedy przyszedłem do domu zjadłem przygotowany przez moją mamę obiad, posiedziałem trochę nad książkami i czekałem na umówioną z Jungkookiem godzinę. Wyszedłem piętnaście minut przed osiemnastą, zwykle robię to później, ponieważ nie mieszka daleko mnie, ale nudziło mi się już. Po dojściu na miejsce zapukałem najmocniej jak się dało w drzwi domu kolegi, zawsze tak robiłem. Zdałem sobie sprawę, że wyładowuję w ten sposób emocje z całego tygodnia. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty Jungkook. Był w samych spodniach, przez co moją uwagę przykuł jego wyrzeźbiony brzuch. Wpatrywałem się w niego jak głupi.
-No wchodź, a nie tak sterczysz.- roześmiał się kolega pokazując ręką na wnętrze domu. Mrugnąłem kilka razy oczami i wszedłem do środka. Po zdjęciu butów od razu udałem się na piętro do pokoju chłopaka.
-Przyszedłeś pięć minut przed czasem, aż tak za mną tęskniłeś?- mówił wchodząc z dwoma kubkami herbaty do pokoju.- Nawet nie zdążyłem się do końca ubrać po prysznicu.- skończył stawiając napoje na stoliku i usiadł obok mnie.
-Wybacz, chciałem być punktualny jak zwykle, ale tym razem mi się nie udało.- odpowiedziałem biorąc łyk herbaty.
-Przecież nic się nie stało.
-Ładnie pachniesz... Znaczy... Jakiego szamponu używasz?- nie wiem co mi się działo. Nie pierwszy raz widziałem go bez koszulki i czułem jego przyjemny zapach. Może dodał coś do herbaty, nie wiem.
-Przecież zawsze tak pachnę kiedy się spotykamy, jakim cudem zauważasz to dopiero teraz?- uśmiech nie schodził mu z twarzy. Byłem zażenowany tą sytuacją.
-No nie wiem... Dobra nieważne. Możesz ubrać na siebie koszulkę? Rozpraszasz mnie...- chłopak zbliżył się do mojej twarzy tak by spojrzeć mi w oczy.
-Oczy mam tutaj, nie musisz patrzeć na mnie całego.- mówił z cwaniackim uśmiechem.- jednak szanuję to, że nie możesz się przeze mnie skupić.- podszedł do szafy i ubrał na siebie czarną koszulkę.- No dobra pokazuj co dzisiaj przerabiamy.- usiadł obok mnie i położył dłoń na moje udo. Nigdy nie przeszkadzał mi jego dotyk, zawsze tak robił. O dziwo tym razem jego dotyk zadział na mnie inaczej niż zwykle. Otworzyłem zeszyt i pokazałem mu temat, który musiał ze mną utrwalić. Zaczęliśmy swobodnie jak zawsze. Po godzinie rozwiązywania zadań załapałem wszystko, więc postanowiłem iść do domu.
-Dziękuję za dzisiejszą naukę.- powiedziałem i ukłoniłem się lekko.
-Też dziękuję... Masz już jakieś plany na przyszły piątek?
-Nie mam.
-Wpadnij do mnie, pooglądamy filmy czy coś.
-Mówiłeś przecież, że nie będzie ci pasować za tydzień na korepetycje, coś się zmieniło?
-No, bo nie będzie mi pasować na korepetycje. Chcę po prostu inaczej spędzić z tobą czas, dawno tego nie robiliśmy.
-Ta... Ostatnio jakoś w podstawówce.
-To jak będzie?- powiedział obejmując mnie jedną ręką w talii odprowadzając do drzwi wyjściowych.
-Zobaczę.- ubrałem buty i złapałem za klamkę. Jungkook szarpnął mnie szybko za rękę i obrócił do siebie po czym przytulił. Otworzyłem szeroko oczy niepewnie go obejmując.
-Kookie, co jest?- odezwałem się szeptem. Chłopak oderwał się z przytulenia i uśmiechnął lekko.
-Nic po prostu bardzo cię lubię, idź już.
-To cześć.- całą drogę powrotną zastanawiałem się co się właściwie wydarzyło. Nigdy tak nie robił. Znaczy się no... zawsze mnie jakoś dotykał, obejmował, ale nie przytulał mnie i nie mówił, że mnie lubi. Co się z nim stało?
~~c.d.n~~


Jungkook & BambamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz