Sławny Jeon Jungkook i szara myszka Kunpimook Bhuwakul znają się od najmłodszych lat. Nie są sobie szczególnie bliscy, łączy ich jedynie nauka. Czy aby na pewno tak pozostanie?
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Pakowałem swoje książki przyglądając się grupce zafascynowanej naszą gwiazdeczką klasową, którą był Jeon Jungkook. Jakiś rok temu zadebiutował z zespołem Bangtan Boys, aż dziwne, że ma czas na naukę. Co najlepsze... jest jednym z najlepszych uczniów w naszym liceum. Ale może ja się najpierw przedstawię. Nazywam się Kunpimook Bhuwakul, jednak wszyscy mówią na mnie Bambam, ponieważ uznali, że jestem podobny do takiej postaci z bajki, ja tak nie uważam. Pochodzę z Tajlandii, ale przeprowadziłem się do Korei Południowej z rodzicami już jako malec. Mam 19 lat i uczęszczam do liceum w Seulu, nie zaliczam się niestety do wzorowych uczniów lecz staram się jak mogę. Miałem już wychodzić z klasy, gdyż lekcje dobiegły końca, niestety utrudnił mi to Jungkook. -Bambam przychodzisz dzisiaj do mnie na korepetycje? -Nie. -Dlaczego? Przecież zawsze przychodziłeś w piątki. -Ale dziś nie przyjdę. -Wiesz... Wolałbym żebyś przyszedł, bo za tydzień nie będzie mi pasować.- właściwie nie miałem wyjścia, musiałem się zgodzić. Udzielał mi korepetycji z chemii i matematyki co piątek do tego za darmo. -Będę o osiemnastej. -To do zobaczenia!- krzyknął uradowany. Szczerze to strasznie podziwiałem tego chłopaka. Miał w sobie tyle energii i radości... jest sławny, spełnia marzenia. Równie dobrze mógłby mi w ogóle nie pomagać tylko spędzać czas jak tylko mu się podoba, a jednak każdy początek weekendu marnuje na takiego kogoś jak ja. Z jednej strony czuję zażenowanie, bo potrzebuję jego pomocy, ale z drugiej cieszę się, że właśnie on mnie uczy. Nie krępuję się w jego towarzystwie i zawsze jest luźna, przyjemna atmosfera. Szkoda, że w szkole już tak nie jest i czasem nawet nie zwraca na mnie uwagi. Kiedy przyszedłem do domu zjadłem przygotowany przez moją mamę obiad, posiedziałem trochę nad książkami i czekałem na umówioną z Jungkookiem godzinę. Wyszedłem piętnaście minut przed osiemnastą, zwykle robię to później, ponieważ nie mieszka daleko mnie, ale nudziło mi się już. Po dojściu na miejsce zapukałem najmocniej jak się dało w drzwi domu kolegi, zawsze tak robiłem. Zdałem sobie sprawę, że wyładowuję w ten sposób emocje z całego tygodnia. Drzwi otworzył mi uśmiechnięty Jungkook. Był w samych spodniach, przez co moją uwagę przykuł jego wyrzeźbiony brzuch. Wpatrywałem się w niego jak głupi. -No wchodź, a nie tak sterczysz.- roześmiał się kolega pokazując ręką na wnętrze domu. Mrugnąłem kilka razy oczami i wszedłem do środka. Po zdjęciu butów od razu udałem się na piętro do pokoju chłopaka. -Przyszedłeś pięć minut przed czasem, aż tak za mną tęskniłeś?- mówił wchodząc z dwoma kubkami herbaty do pokoju.- Nawet nie zdążyłem się do końca ubrać po prysznicu.- skończył stawiając napoje na stoliku i usiadł obok mnie. -Wybacz, chciałem być punktualny jak zwykle, ale tym razem mi się nie udało.- odpowiedziałem biorąc łyk herbaty. -Przecież nic się nie stało. -Ładnie pachniesz... Znaczy... Jakiego szamponu używasz?- nie wiem co mi się działo. Nie pierwszy raz widziałem go bez koszulki i czułem jego przyjemny zapach. Może dodał coś do herbaty, nie wiem. -Przecież zawsze tak pachnę kiedy się spotykamy, jakim cudem zauważasz to dopiero teraz?- uśmiech nie schodził mu z twarzy. Byłem zażenowany tą sytuacją. -No nie wiem... Dobra nieważne. Możesz ubrać na siebie koszulkę? Rozpraszasz mnie...- chłopak zbliżył się do mojej twarzy tak by spojrzeć mi w oczy. -Oczy mam tutaj, nie musisz patrzeć na mnie całego.- mówił z cwaniackim uśmiechem.- jednak szanuję to, że nie możesz się przeze mnie skupić.- podszedł do szafy i ubrał na siebie czarną koszulkę.- No dobra pokazuj co dzisiaj przerabiamy.- usiadł obok mnie i położył dłoń na moje udo. Nigdy nie przeszkadzał mi jego dotyk, zawsze tak robił. O dziwo tym razem jego dotyk zadział na mnie inaczej niż zwykle. Otworzyłem zeszyt i pokazałem mu temat, który musiał ze mną utrwalić. Zaczęliśmy swobodnie jak zawsze. Po godzinie rozwiązywania zadań załapałem wszystko, więc postanowiłem iść do domu. -Dziękuję za dzisiejszą naukę.- powiedziałem i ukłoniłem się lekko. -Też dziękuję... Masz już jakieś plany na przyszły piątek? -Nie mam. -Wpadnij do mnie, pooglądamy filmy czy coś. -Mówiłeś przecież, że nie będzie ci pasować za tydzień na korepetycje, coś się zmieniło? -No, bo nie będzie mi pasować na korepetycje. Chcę po prostu inaczej spędzić z tobą czas, dawno tego nie robiliśmy. -Ta... Ostatnio jakoś w podstawówce. -To jak będzie?- powiedział obejmując mnie jedną ręką w talii odprowadzając do drzwi wyjściowych. -Zobaczę.- ubrałem buty i złapałem za klamkę. Jungkook szarpnął mnie szybko za rękę i obrócił do siebie po czym przytulił. Otworzyłem szeroko oczy niepewnie go obejmując. -Kookie, co jest?- odezwałem się szeptem. Chłopak oderwał się z przytulenia i uśmiechnął lekko. -Nic po prostu bardzo cię lubię, idź już. -To cześć.- całą drogę powrotną zastanawiałem się co się właściwie wydarzyło. Nigdy tak nie robił. Znaczy się no... zawsze mnie jakoś dotykał, obejmował, ale nie przytulał mnie i nie mówił, że mnie lubi. Co się z nim stało? ~~c.d.n~~