Jungkook & Bambam[4]

922 82 8
                                    


                 Miałem właśnie wychodzić z kabiny prysznicowej, ale niestety

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

    Miałem właśnie wychodzić z kabiny prysznicowej, ale niestety... Nie wziąłem ze sobą do łazienki ręcznika. Tak... postanowiłem nocować u Jungkooka, ponieważ nie chciało mi się wracać do domu, a poza tym dobrze się bawiliśmy. Nie wiedziałem co robić w takiej sytuacji. Zakryłem się za dużą koszulką przyjaciela, którą pożyczył mi jako piżamę i podszedłem ostrożnie do drzwi uchylając je lekko.
-Kookie...- powiedziałem nieśmiało.- m..mógłbyś mi podać ręcznik?- czułem, że twarz pali mi się ze wstydu. Bałem się, że kiedy tu podejdzie, drzwi otworzą się szerzej, koszulka wypadnie mi z rąk, a on zobaczy mnie nagiego. Gdybym miał takie ciało jak on to nawet sam z siebie chodziłbym nago, ale swojego się niestety wstydzę.
-Masz... jesteś bez ubrania?- zapytał śmiejąc się pod nosem i podał mi ręcznik.
-Spadaj.- odburknąłem wyrywając przedmiot z jego dłoni i trzasnąłem drzwiami. Szybko wytarłem ciało, wysuszyłem włosy po czym ubrałem na siebie koszulkę i bokserki. Zbliżała się północ, więc myślałem, że będziemy szli już spać. Poszedłem do salonu gdzie znajdował się Jungkook.
-Gdzie będę spał?- zapytałem siadając obok niego. Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i przygryzł wargę.- Hm?- przyjaciel zbliżył swoją twarz do mojej. Serce mi przyśpieszyło, a oczy otworzyły szeroko. Byłem pewien, że mnie zaraz pocałuje, jednak jedynie uśmiechnął się szeroko.
-Gdzie chcesz.- odpowiedział wreszcie po czym wstał z kanapy.- Możesz nawet spać ze mną w pokoju, mam duże łóżko.- mówił zupełnie zwyczajnie wyjmując z szafki ręcznik.- Zastanów się nad moją propozycją Bamiś, a ja pójdę się umyć.- pierwszy raz ktoś powiedział do mnie "Bamiś". W sumie słodko to zabrzmiało, zwłaszcza z jego ust. Z tego co pamiętam łóżko miał rzeczywiście duże, a bałem spać się w obcym domu sam. Niby mam te dziewiętnaście lat, ale potrafię być strasznym tchórzem.
Byłem już bardzo zmęczony, a Jungkook jeszcze nie skończył się myć, więc postanowiłem pójść się położyć. Wszedłem do jego pokoju i zobaczyłem, że na łóżku ma tylko jedną kołdrę. Nie chciałem mu szperać w rzeczach, żeby sprawdzić czy ma jeszcze jedną, więc przerzuciłem ją na jedną stronę, a sam postanowiłem zasnąć bez. Niestety było to trudne, ponieważ nie jestem do tego przyzwyczajony. Zawsze w nocy miałem nawyk się do czegoś przytulać. Nie było szans, żebym usnął, więc chociaż udawałem, że to robię. Kiedy Jungkook skończył się myć od razu przyszedł do swojego pokoju.
-Śpisz jak aniołek wiesz?- wyszeptał kucając tuż przy mojej twarzy. Starałem się nie uśmiechnąć, ponieważ to było bardzo miłe z jego strony, jest jedyną osobą, od której słyszę komplementy. Dobrze, że w pomieszczeniu było ciemno, bo czułem, że na moją twarz nachodzi rumieniec.- Przeziębisz mi się zaraz głuptasie...- szeptał przykrywając mnie kołdrą. Rzeczywiście było mi zimno. W pewnym momencie poczułem, że kładzie się obok mnie i przytula do siebie w celu ogrzania. Mimo, że był w samych bokserkach tętniło od niego ciepłem. Spaliśmy całą noc właśnie tak przytuleni... pod jedną kołdrą. Tej nocy było mi naprawdę dobrze. Zastanawia mnie bardzo zachowanie Jungkooka. Zachowuje się jakbym mu się podobał, przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Kiedy się obudziłem, chłopaka nie było przy mnie, za to wszędzie czułem jego przyjemny zapach. Mógłbym nigdy już nie wychodzić z jego łóżka. Niestety musiałem, ciekawiło mnie gdzie podziewa się mój, jak to wczoraj powiedział, przyjaciel. Słyszałem, że krząta się w kuchni i przygotowuje śniadanie, więc odruchowo zaszedłem go od tyłu i przytuliłem na dzień dobry. Chłopak krzyknął z przerażenia, musiałem go tym wystraszyć. Jednak kiedy mnie zobaczył wyszczerzył zęby i wtulił się we mnie.
-Nie chciałem cię przestraszyć.- zaśmiałem się. Chłopak wrócił do wcześniej wykonywanej czynności.
-Nie wystraszyłeś mnie...
-Nie udawaj takiego twardziela.- stanąłem obok niego i uśmiechnąłem się drwiąco. Jungkook, jak dla mnie, chociażby nie wiem jak próbował nigdy nie pozbędzie się tego, że jest uroczym stworzonkiem.
-Nic nie udaję!- krzyknął ze złością. Spojrzałem na niego zdziwiony. Ten zaraz uśmiechnął się jakby na przymus, dziwna sprawa.
-Co jemy?- zapytałem siadając do stołu.
-Kanapki... Ale te będą wyjątkowe, bo ja je przygotowałem.- powiedział dumny z siebie i postawił talerz z kanapkami tuż przede mną.- Chcesz kawy czy herbaty?
-Herbatę poproszę.- powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko. Nie wiem dlaczego czułem się przy nim taki szczęśliwy. Zawsze byłem przekonany, że on mi się tylko podoba, nie pomyślałbym nawet, że mogę coś do niego czuć, bo to co mi towarzyszyło to na pewno nie była przyjacielska sympatia.
Po śniadaniu do Jungkooka zadzwonił telefon. Musiał pilnie pojechać do zespołu, bo mieli mieć jakąś sesje zdjęciową w Seulu. Cóż, szybko ogarnąłem swój wygląd i poszedłem do domu. Wracałem bardzo szczęśliwy, ponieważ spędziłem najprzyjemniejszy wieczór i poranek w moim życiu. Wspominając wszystko po kolei chyba za bardzo się rozmarzyłem, ponieważ przez przypadek wpadłem na ciemnowłosego, niewiele niższego ode mnie mężczyznę.
-Ojej... Przepraszam pana bardzo.- powiedziałem i chciałem iść dalej.
-Nic się nie stało. Skoro już na siebie wpadliśmy, mogę pana o coś zapytać?
-Oczywiście.- byłem trochę zdziwiony. Nie znałem tego człowieka, widziałem go pierwszy raz w życiu, czego mógł ode mnie chcieć.
-Słyszałem, że gdzieś w tej okolicy mieszka chłopak. Mianowicie Kunpimook Bhuwakul, wie pan może, który dom jest jego?
-Um... To ja... Coś się stało?
-To naprawdę ty?!- wykrzyczał uradowany i zaczął mnie ściskać. Nie miałem pojęcia o co chodzi. Jakaś chora sytuacja.
-Przepraszam, znamy się?- odepchnąłem lekko mężczyznę i zapytałem poddenerwowany.
-No tak, przecież mnie nigdy nie widziałeś... To ja Gołąb.- powiedział i roześmiał się na głos. Automatycznie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie mogłem uwierzyć, że to on, wyobrażałem go sobie zupełnie inaczej.
-Jackson!- wykrzyczałem i przytuliłem go z całej siły.
-Przepraszam, my się znamy?- zaśmiał się na głos. Ma naprawdę zabawny i niespotykany śmiech.
-Co ty tu robisz?- zapytałem podekscytowany.
-Wiesz... Gdybyśmy mogli wczoraj pisać to wszystko byś wiedział, ale byłeś u kolegi.- powiedział i zrobił minę jakby zjadł cytrynę.- Swoją drogą... Jak było?
-W porządku.- powiedziałem czując, że lekko się rumienię.
-Coś między wami rozkwitło?- zapytał uśmiechając się znacząco.
-Przyjaźń.
-Tylko?! Ile się znacie?
-Od podstawówki.
-Serio dopiero wczoraj zostaliście przyjaciółmi?
-Gdyby on tego nie powiedział to nadal byśmy nimi nie byli.- zaśmiałem się.
-Głupi jesteś... Podoba ci się? Pamiętam, że pisałeś mi o kimś, to o nim?
-Taa... O nim, ale to i tak nie ma przyszłości. Jest w dość popularnym zespole, nie może być gejem. Chociaż po jego wczorajszym zachowaniu odnoszę wrażenie, że nim jest.
-Musisz mi wszystko opowiedzieć.- skinąłem twierdząco głową.
-Mogę wszystko opowiedzieć ze szczegółami, ale najpierw chcę iść do domu, odnieść rzeczy i się przebrać.
-Nie ma problemu, chodźmy. Potem możemy iść do parku, chcę trochę pozwiedzać, a wydaje mi się, że ty będziesz idealną osobą, która pokaże mi Seul.
-Zgoda.- powiedziałem. Jestem taki szczęśliwy, że Jackson przyjechał. Powiedział, że wynajął sobie mieszkanie w Seulu, niestety o wiele dalej od mojego domu, ale nie powinno być problemu ze spotkaniami, ponieważ ma prawo jazdy. Przeprowadził się tutaj tak szybko, ponieważ chciał się zapoznać z nowym miejscem i spędzić tu wakacje. Cóż... Mam dwóch przyjaciół, którzy mają własny dom, są samodzielni. Ja wciąż z rodzicami. Niby nie powinno mi to przeszkadzać, jednak muszę przyznać, że trochę im zazdroszczę.
~~c.d.n~~

Jungkook & BambamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz