Jungkook & Bambam[6]

756 70 4
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po ostatnim incydencie z Jungkookiem bałem się chodzić do szkoły. Opuściłem jakieś dwa tygodnie. Nie wiedziałem jak się przy nim zachowywać. Nie martwił się mną chyba, bo nie dzwonił, nie pisał... Cóż, może tak miało być, może mogę jedynie o nim marzyć. Ze wszystkiego zwierzyłem się Jacksonowi. Ten stwierdził, że przesadzam. Zastanawia mnie tylko z czym niby. Któregoś dnia do mojej mamy zadzwonił nauczyciel. Pytał co się ze mną dzieje i tak dalej. Mama ciągle myślała, że mam grypę. Specjalnie wymuszałem wymioty, dzięki czemu było to bardziej wiarygodne. Co prawda wyglądałem jak zdechlak, byłem blady, trochę schudłem... ale nie interesuje mnie to już, wszystko mi jedno. Był środek nocy. Wszyscy już spali... no oprócz mnie. Ubrałem na siebie dresy i bluzę po czym, najciszej jak potrafiłem, wymknąłem się z domu. Nie miałem nic do stracenia. Szedłem ciemnymi uliczkami Seulu nie zwracając na nic uwagi. Idąc tak, dużo myślałem. Doszedłem do wniosku, że Jungkook to zwykły drań. Kiedy mu się nudziło to zajmował się mną, a tak naprawdę miał mnie i moje uczucia gdzieś. Miałem ochotę pójść pod jego dom i wygarnąć mu to wszystko... gdybym był wypity to pewnie bym tak zrobił, byłbym śmielszy. Robiło mi się coraz zimnej, ale nie miałem zamiaru wracać do domu. Udałem się nad brzeg rzeki Han. Niedaleko niej znajdowała się ławka, na której postanowiłem spędzić resztę nocy. Kiedy przypomniałem sobie ten dzień, w którym jeździłem tu rowerami z Kookiem do oczu napłynęły mi łzy. Nie wierzę, że byłem taki naiwny i zakochałem się w nim. Nie jesteśmy już dziećmi, a odstawiamy jakieś cyrki. Obiekt westchnień wszystkich dziewczyn taki jak Jungkook nie może być gejem... Siedziałem, płakałem i użalałem się tak nad sobą jakieś dobre trzy godziny. Potem ułożyłem się na ławce i zasnąłem. Następnego dnia, zanim otworzyłem oczy myślałem, że umarłem. Czułem, że leżę na czymś miękkim, było mi ciepło i wszędzie czułem znany mi dobrze zapach, chyba byłem w niebie. Jednak kiedy otworzyłem oczy doznałem szoku. Po rozejrzeniu się po całym pomieszczeniu zorientowałem się, że jestem w sypialni Jungkooka. Jak to się cholera stało? Przecież nie szedłem do niego w nocy... Wyszedłem z pokoju i zacząłem szukać gospodarza. Jungkook sprzątał w salonie i podśpiewywał pod nosem. Cudowny widok... Kaszlnąłem żeby zwrócić na siebie jego uwagę. Gdy mnie usłyszał od razu podbiegł do mnie po czym musnął moje usta swoimi i zawiązał ręce na mojej wrażliwej szyi.
-Co ty robisz?- powiedziałem odsuwając go delikatnie od siebie.- Masz mnie w dupie całe dwa tygodnie i nagle ci się na miłostki zbiera?!- podniosłem głos. Nie chciałem tego, ale puściły mi nerwy. Na jego porcelanowej twarzyczce pojawił się rumieniec, a kąciki ust lekko uniosły się ku górze.
-Mój hyung wreszcie pokazuje rogi.- powiedział z dumą w głosie. Jego hyung? Jestem starszy, ale... nie jego.
-Nie mów tak na mnie.
-Bamiś o co ci chodzi?- wyglądał na poirytowanego.
-O gówno...- nie było to dojrzałe, ale nie miałem już sił do niego. Zacząłem się kierować do wyjścia. Wtedy przypomniało mi się, że nadal nie wiem jakim cudem się u niego pojawiłem.
-Jungkook.- powiedziałem ściszonym głosem. Nie odpowiadał ani nie szedł za mną. Przekręciłem oczami i zawróciłem w jego stronę. Chłopak siedział na podłodze chowając głowę w kolanach.- Nie wygłupiaj się...- lekko uniosłem głowę chłopakowi. Był zalany łzami. Oho, to mocarny Kookieś potrafi płakać?
-L... leżałeś na... na ławce jak jakiś żul!- wykrzyczał mi prosto w twarz. W tym momencie poczułem kłucie w sercu.- Z... Zabrałem cię stamtąd... Idioto! Byłeś...- nie potrafił opanować płaczu.- C... Cały zmarznięty! Miałem cię tam zostawić?!- no tak... Jungkook przecież codziennie rano przed szkołą biega w tamtym miejscu. To aż dziwne, że przeniósł mnie aż stamtąd do swojego domu. Trzeba przyznać, że jak na takie chucherko to ma dużo siły. Zrobiło mi się strasznie wstyd. Czułem do niego żal, bo jednak nie odzywał się do mnie, ale to co zrobił dziś... Zresztą, powinien być w szkole, a siedział i czekał aż się obudzę. Jestem skończonym idiotą.
-Kookie ja... Ja nie wiedziałem, przepraszam.- powiedziałem zażenowany tą sytuacją i zacząłem wycierać mokre od łez policzki chłopaka. Ten nagle wtulił się kurczowo w mój tułów. Poczochrałem go po włosach i uśmiechnąłem się lekko.
-Mój hyung.
~~c.d.n~~


Jungkook & BambamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz