Rozdział 5

6 0 0
                                    

2 lata później


Mój skarb jeszcze się nie obudził przez całe te 2 lata byłam przy nim, opiwiadalam mu co się dzieje w firmie. Zawsze przynosilam mu nowę kwiaty które Tak bardzo kochał. Boże jak bym chciała żeby się obudził. A no tak zapomniałam wam powiedzieć że mój Max leży od 2 pieprzonych lat w cholernej śpiączce a ja od tych dwóch lat przychodzę do niego.

Dzień jak co dzień. Wsawalam, mylam się, jadłam, jechalam do pracy w której jestem szefem od jakiś 5 miesięcy, wypelnialam rachunki i papiery. Potem z pracy kierowalam się do kwiaciarni po kwiaty dla mojego ukochanego i jechałam do szpitala w którym leżał. Lecz nie wiedziałam co mnie czeka tego dnia. Poszłam do recepcji by pogadać z Andżeliką bo Tak miała na imię bylysmy przyjaciółkami odkąd zaczęłam przychodzić do Maxa.
- Hej. Co tam u Ciebie?- Spytała
- No część. Nie jest źle ale mogło być lepiej- Odpowiedziałam

Rozmawiałam z nią chwilę i poszłam pod pokój 321. Po cichu weszłam chociaż wiedziałam że i tak nic nie słyszy. Wzięłam krzesełko i usiadłam na nim koło łóżka Maxa i złapałam to za rękę i powiedziałam.
-

Nawet nie wiesz jak się zmieniło. Teraz to ja jestem szefem naszej grupy wiesz ta od rozkazów. Pamiętasz jak my musieliśmy go słychać. Zawsze było jakieś ale. Nawet nie wiesz jak mi Ciebie brak.- Powiedziałam po cichu ale zaczęły mi lecieć strumienie łez dlatego nie mogłam nic powiedzieć normalnie. Starłam wolną ręką niektóre łzy i powiedziałam dalej.
- Chciałabym... że.. żeby B...było.....T...Tak...S.ssa...samo J.jak w..cze..sniej Ale nic się ..Nie. .z..mieni.- Wydukalam chodź wiedziałam że to nic nie da ze nadal będzie tu i nic tego nie zmieni nawet moje starania.
-Ty wychodzisz mówisz swoje... ej co tam mała a teraz nawet nie możesz się ruszyć. Dlaczego wcześniej tego nie zobaczyłam jak bardzo cie kocham. Proszę wróć do mnie. Proszę wróć.
Żebyś znowu mi dokuczal prawil komplementy, sprawił że się znowu usmiechne bo teraz nie umiem po prostu nie umiem. Bez Ciebie to nie to samo. Żebyś był ze mną i tylko to się liczy. Jak się obudzisz będę najszczesliwszą kobietą na świecie tylko się obudź.- To powiedziawszy pocalowałam go w czoło i wyszłam z sali lecz gdy miałam dotknąć drzwi. Usłyszałam głos.
- Nie odchodz.
Boże to był jego piękny głos. Odwrocilam się i zobaczyłam mojego księcia który patrzy na mnie z radością i tym samym błyskiem w oku co wcześniej.
- O mój Boże ty ty się obudziles nawet nie wiesz jak się cieszy tyle na Ciebie czekałam a teraz jesteś znowu wśród żywych kocham Cię. Porostu Cię kocham. Max teraz wszystko się ułoży będziemy razem na zawsze kocham Cię- Powiedziałam i go pocalowałam. Miał takie miękkie malinowe usta. Oddawał pocałunek z pasją, tęsknotą i miłością. Przygryzl moją dolną warge i wepchnal język. Nasze języki tańczyły ze sobą wspolgrajac. Nawet nie wiecie jaką byłam w tej chwili szczęśliwa.
- Skąd taka nagła zmiana- Spytał gdy się oderwalismy od siebie by złapać oddech. Zmieszalam się trochę nobo mam powiedzieć człowiekowi ze spędził 2 lata swojego młodego życia na łóżku.
- No bo ten tego spales przez dwa lata w śpiączce. Nawet nie wiesz jak się o Ciebie bałam.
- Czyli ja spędziłem kilka lat swojego życia przykuty do łóżka przez Ciebie?!
- Czekaj co jak to przeze mnie?
- No przez Ciebie to wszystko to Ty spowodowalas wypadek i ten psychol to Ciebie miał zamiar zabić, Ciebie śledził i przez Ciebie ja byłem w tym szpitalu. Gdybym Cię wtedy nie podwiuzl wszystko byłoby dobrze a teraz przez Ciebie zmarnowalem całe dwa lata mojego pięknego życia.
- A..Ale...jak..m..mo..zesz..T...tak ..m.mówić. Ja przez całe dwa T lata przylatywalam do Ciebie a ty tak do mnie mówisz. Opiekowalam się tobą gdy każdy miał Cię w czarnej Dupe.
- Nikt Cię O to nie prosił.

W tym momencie moje serce rozpryslo się na milion kawaleczkow. Ale dlaczego on taki jest dla mnie ja chciałam dobrze pomagalam mu odwiedzalam a tak mnie traktuje. Nie nie mogę nie wytrzymam ha to kocham a on mnie tak traktuję.

Nie czekając dłużej ruszyłam biegiem do łazienki. Postanowiłam że wyjdę stąd z twarzą nie złamie się o nie ja taka nie jestem jeszcze się przekona do czego jestem zdolna O tak zobaczy.
Przmylam twarz wodą i poszłam do Maxa. Weszłam do pokoju i ten widok aż mnie zwalil z nóg czułam jakby ktoś wbił mi miecz do serca i wiercil coraz większą dziurę. Max nie był sam
koło niego była Andżelika i się z.nim calowala.
- Ana- Tylko tyle byłam w stanie wydusic.
- O przedstawiam Ci mojego chłopaka Maxa. Max to jest moja najlepsza przyjaciółka....- Nie dokonczyla bo ten parszywy gnoj jej przerwał.
- My się znamy.
- Ale skąd kwiatuszku- No szlak mnie trafi. Koniec tego ja też się zabawie.
- Wiecie co ja muszę już iść do domu bo idę później z przyjaciółmi do pabu więc muszę się przygotować. Papatki.
Szybko wyszłam z sali i miałam cel.
"Zabawić się za wsze czasy i być wydymana przez wszystko co się rusza"
Tak to był mój cel i to zrobię.

Wiem długo nie było rozdziału ale dzisiaj trochę dłuższy mam nadzieję że się podoba. Jak myślicie co się stanie w barze?!

PorzuconaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz