ROZDZIAŁ 6

8 1 0
                                    

Wpadam do domu jak szalona. Nie wiem jakim cudem to zrobiłam że się nie wyjebalam tym samochodem. Zlamalam chyba każdy obowiązujący zakaz.
Słone łzy nadal zakrywaly mi horyzont. Patrzę czy mam coś w garderobie, jedyna ekstrawagancka rzecza była czarna sukienka z koronki odkrytymi plecami sięgająca do połowy ud. Do tego czarne szpilki z platformą włosy rozczesalam i podkrecilam na końcówkach . Zadzwonilam do Mai mojej przyjaciółki z pracy. Zawsze ma ochotę na imprezę.
#Czesc Mai szykuj się na imprezę będę u ciebie o 22.#
#Okej#
I się rozlaczylam. Zabawę czas zacząć. Wyszłam z domu i usiadłam do mojego BMV i ruszyła w drogę. Jestem już kolo domu Mai i w tym samym momencie wychodzi z niego prześliczna blondynka z miętową sukienką z rękawem trzy czwarte i rozkloszowana  z tyłu. Włosy delikatnie unosiły się przy każdym jej najmniejszym kroku i spływały falami na jej barki. Bardzo mi się podobało jak wyglądała. Wsiadła szybko do mojego auta i zaczęła rozmowę:
- Co cię napadło na zmianę nastroju?
- Nie pytaj! - odowiedzialam i ruszyłam z głośnym piskiem opon. Nawet nie wiecie jak brakowało mi takiej adrenaliny. Ten dźwięk był jak melodia dla moich uszu. Zerknelam kontem oka na Maje trzymająca się kurczowo fotela i modląc się byśmy nie zginęły. Uśmiechnęłam się w duchu i wróciłam wzrokiem na jezdnie. Światła zaplaliły się na czerwono odliczylam trzy sekundy i przyspieszyłam do maksymalnej prędkości.
- Boże czy ty chcesz mnie zabić?!
- Oj nie bądź taka boi dupa!!!
Dojechaalosmy do klubu ,, Gangster'' wyszłam z auta i zaczekalam na koleżankę. Ona z chwiejnym krokiem zblozyla się do mnie. Poklepała mnie po ramieniu i życzyła dobrej zabawy.Rizbawiona tą sytuacją weszłam do klubu i od razu uderzył we mnie ten zapomniany zapach i dźwięk głośnej muzyki. Przepchnelam się przez gromadę spoconych ciał. Doszłam do barmana i zamówiłam Czarną lagunę. Wypilam jednym duszkiem całą jej zawartość trochę mnie skrzywiło ale ujdzie. Zaczęłam iść na parkiet lecz zatrzymały mnie ręce  na talii. Zaczęły się poruszać a wraz z nimi ja. Niestety lub stety alkohol zaczął działać na mój umysł i ciało. Czułam jego oddech na szyi i jego usta na wargach.
- Choćmy się zabawić - szepną mi do ucha sexownie jego płatek przygryzajac.
- Z chęcią - uśmiechnęłam się do niego niewinnie i odwróciłam się. Na swojej drodze zobaczyłam przystojnego blondyna. Ubrany był w białą koszulkę okalającą jego sześciopak i jeansy uwydatniające jego wybrzuszenie.
- Chyba trzeba coś z tym zrobić.
- Uuu jaka nie grzeczna dziewczynka.
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
Zaciągnął mnie do męskiego kibla. A co mi tam- Pomyślałam. Weszliśmy do środka i zostałam zachłannie pocalowana, wbił się ostro i mocno w moje usta. Nie byłam mu dłużna i oddałam pocałunek. Zahaczyłam koniuszkami palców jego bluzkę. On biorąc to za znak zgody pomógł mi zdjąć niepotrzebne ubrania. On przejął inicjatywę i powoli rozsuwal moją sukienkę. Sukienka wylądowała na podłodze a zaraaz za nią mój stanik. Przyglądał się z zachwytem moim okraglosciom. Jego oczy zaiskrzyły p pożądaniem. Uśmiechnęłam się zawadiacko do niego. Zaczął miętosić mój sutek a drugi zaczął masować. Jak bardzo mi tego brakowało i pomyśleć że wszystko to rzuciłam dla takiego człowieka, który nawet mnie nie kochał. Podczas mojego rozmyślania chłopak zdjął spodnie i nałożył na swojego powiem skromnie niemałego przyjaciela i jednym mocnym ruchem wszedł we mnie. Zaczęłam jęczeć i wić się pod jego ciałem. Chyba musiało mu się to podobać, bo zaczął mnie do siebie bardziej przyciągać
- Bardzo dobrze. Tak. Jeszcze trochę- mówił mi to cały czas wchodząc coraz bardziej. W końcu osiągnęliśmy spełnienie krzycząc. Bez słowa oboje zaczęliśmy się ubierać dla mnie jak i dla niego to był tylko i wyłącznie sex. Najpierw wyszłam ja lecz to co zobaczyłam rozbiło całe moje serce na malutkie kawałki. Zobaczyłam obiekt mojego zauroczenia, który całuje się z blond lafirynda która skradła mu serce. Zobaczył mnie i uśmiechnął się zdradziecko lecz uśmieszek mu zbladł gdy zobaczył za mną wspomnianego kolesia. Przybilam sobie mentalną piątkę że nawet nie wiem jak się nazywa. Jak na zawołanie odezwał się:
- Musimy to kiedyś powtórzyć.- zagadał do mnie i szelmowo się uśmiechnął.
- Już lecę- warknelam nikt ale to nikt nie będzie mi mówił co mam robić. Boże co się ze mną dzieje znowu przejmują nad mną stare nawyki, chyba, że bym wróciła do starej pracy tak mi jej brakuje tego dreszczyku emocji i niebezpieczeństwa. Tak postanowione.
- Oj no nie bądź taka sztywna.
- Wiesz chyba masz rację czas rozprostować stare kości- to mówiąc uderzyłam go z całej siły w nos Oj nie będzie już taki piękny. Nie szkoda mi go za bardzo.
- Nawet nie wiesz z kim zadarlas!- wykrzyknął w moją stronę zły co ja mówię był wkurwiony.
- Tak to mnie oświeć- wiem że będę tego żałować ale raz kozie śmierć. Chyba tak to się mówi nie?
- Jestem szefem gangu "Čzaszek"(zamierzone to č). O Masakra słyszałam o nim to właśnie jego szukaliśmy bo zwiał nam z pudła.
- I niby mi to coś mówi?- no co nadal trzeba zgrywać głupią.
- Nawet nie wiesz ile.
-Skończysz się powtarzać?!
Wtedy złapał mnie mocno za ramiona i próbowałam mu się wyrwać lecz był za silny no cóż znowu siła mnie czeka. Dostał najpierw z czoła a później tam gdzie słońce nie dochodzi. Wykrecilam mu rękę i z kopa walnelam go w brzuch na koniec runął jak długo u moich pięknych stóp. Ach ta skromność.
- Jeszcze raz mnie dotknij a nie skończy się tak łagodnie.-Ostrzeglam.
- Jeszcze się policzymy zobaczysz.
Chciałam coś dodać lecz on tylko się odwrócił i odszedł w swoją stronę. Nie będę za nim biegać. Gdybym tylko wiedziała że przez swoją dumę będę cierpieć. No ale wróćmy do teraźniejszości. Weszłam znowu do klubu(cała akcją toczyła się na zewnątrz) po Maie. Znalazłam ją wśród grona naprawiony chłopaków a obiektem ich westchnień była ta malutka blondyneczka.
- Mai wracasz czy zostajesz?- zapytałam chłodno no tak jak mówiłam wraca stara ja.
- Chłopcy ja muszę już lecieć to pa- To mówiąc usłyszałam słowa sprzeciwu ale mało co ta dziewczyna zwracała na to uwagi. Podeszła do mnie złapała mnie za rękę i poszliśmy do samochodu.
- Dzięki że mnie uratowałaś.
- Chciałam jechać do domu tylko dlatego po ciebie poszłam.
- Ach wraca stara pani zżenda ale wiesz co lubiłam ją. Czyli wracasz do FB nie?
- Po pierwsze nie jestem zżenda po drugie jak to ją lubiłas a po trzecie skąd o tym wiesz.
- No ja przez 2 lata próbowałam cię do tego nakłonić ale na szczęście dzisiaj mi się to udało i zostanę zatrudniona. Świetni że ktoś się na mnie wzbogaca. Nagle..... ..

Więc powracam wiem trochę mnie nie było ale za to macie 1060 slow życzę miłego czytania.

PorzuconaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz