Rozdział 7

10 1 0
                                    

Nagle zadzwonił mój telefon.Na ekranie widniało powiadomienie o numerze zastrzeżonym. Dobra, to jest bardzo dziwne. Ale raz się żyje. Odebrałam szybko by mieć to za sobą.
- Halo- mówię z wahaniem.
- No Lou stesknilas się za starym szefem- na moje kochane szpilki to mój kochany szefuncio.
- O kochany Tom, kiedy ją cię słyszałam.
- Przejdzie około 2 dobre lata.

Nawet nie zauważylam jak Mai bierze ode mnie kluczyki i wsiada do samochodu. Ja pogrążona w rozmowie usiadłam grzecznie w środku. Ona ruszyła tylko w sobie znanym kierunku. Nawet nie wiedziałam że ta oto osóbka właśnie za chwilę do mojego złamango serca wleje szczęście wioząc mnie w zapomniane miejsce. Rozmawiałam jeszcze z 15 minut z Tom'em i poczułam jak samochód się zatrzymuje.

Podnoszę wzrok znad telefonu i widzę ta stara fabrykę. W moich oczach zbierają się łzy ale w porę uświadamiamy sobie że tu jest moje prawdziwe miejsce, mój dom który pozucilam dla nieistniejącej miłości która dał mi Max ale nie mogę ponieść się emocjom żeby każdy wiedział że wróciła sławna Lou. Razem wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do wyjścia. Otwieram ciężkie metalowe drzwi i ukazuje mi się długi korytarz, nic tutaj się nie zmieniło oprócz tego że jest więcej bieli i świeżego powietrza. Wcześniej było tu duszno i tłoczno każdy spieszył się do własnych spraw a teraz cisza jest nie do zniesienia. Gdzie ta rodzinna atmosfera.

- Co się tutaj stało?- zapytałam Maie.
- Gdy odeszłaś Tom strasznie to przeżył nie wychodził że swojego biura. Przestaliśmy być ta rodziną co kiedyś. Tom stał się oschły,zimny, nie miał już tego samego błysku w oku gdy tu przyszłam, kazał każdemu do siebie mówić szefie-zaczela tłumaczyć- nie pozwalał na siebie patrzeć. Każdy musiał być w takiej samej żałobie jak on. Gdy ktoś się uśmiechał karał go lub wywalal na zbity ryj. Wystrój również zmienił teraz jest jak w kancelarii prawnej lub białym domu-zasmiala sie- Ale mam nadzieję że teraz się wszystko zmieni i znowu będzie tak samo przytulnie jak we własnych czterech kątach. Jakieś pytania?
- Co do ciebie to tylko jedne a na resztę odpowie mi już sam Tom.
Więc kiedy ty zaczęłas pracować.
- Miesiąc przed twoim odejściem-powiedziala że smutkiem- ale wróciłeś i wszystko się ułoży-Od razu się do mnie uśmiechała to mówiąc, nie mogłam się nie uśmiechnąć. Odwzajemniłam szczerą emocje na twarzy.- To tutaj.

Nawet się nie dostrzegłam ile tak gadalysmy że aż doszliśmy do jego gabinetu.
- Życz mi szczęścia.
- AJ nie przejmój się dasz radę.
Weszłam do pomieszczenia, od razu rzuciło mi się hebanowe biurko przy którym stał 35 letni mężczyzna odwrócony do mnie tyłem. Jego kasztanowe włosy były postawione do góry.

Odwrócił się do mnie, Boże jaki on jest piękny, piękne szmaragdowe oczy skanowaly każdy centymetr mojego ciała, kości policzkowe stały się bardziej kwadratowe z lekkim zarostem. Grzywką powinien zająć się fryzjer bo była trochę zarośnięta ale i tak wyglądał pięknie.
- Co sprowaca piękna panią w moje Kąty?- o maskara on mnie nie poznał- Tulko prze pani niech pani stąd wypierdala bo czekam na bardzo ważną osobę- Jaki on jest śmieszny, ale pobawić się mozna nie?!
- Jeśli traktujesz tak każda dziewczynę to musisz być bardzo samotny- to mowiac opuscilam trochę dekolt w dół i zagryzlam dolna wargę. Zebyscie widzieli jego minę. Bezcenna.
- Proszę tak nie robić bo panią tu przelece w tej chwili na tym biurku- gdy to mówił wskazywał na biurko. Nie tego było za wiele. Wybuchłam gromkim śmiechem co zdziwiło chłopaka.
- Wiem że się zmieniłam ale aż tak ze nawet ty mnie nie poznałeś hahaha.
- Nie poznaje cie niewiasto. - ja się tu zaraz zesram że śmiechu.
- Dobra teraz na poważnie nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę człowieku. Te 2 lata były najgorsze w moim życiu mam nadzieję że przyjmie cię mnie z otwartymi rekami.
- Lou? O skarbusiu to moja Lou- wziął mnie w ramiona w Zaczął kręcić wokół własnej osi. Takiej miłości i czułości mi brakowało. Tego że jestem dla kogoś ważną mam osobę która by w jakiejś części będzie płakał po mojej śmierci.
- Halo Lou żyjesz?
- Sorka, odpłynęłam. Co się pytales?
- Pytales się jak się trzymasz i twój księciu.
- Więc ja czuję się okropnie moje serce jest w kawaleczkasz przebite kowadłem i doprawione odrobiną tasaka. A co do tego skurwysyna to się obudził i gdy wyszłam na chwilę to się lizał z jakąś pizda. Poszłam do baru ale pech nadal mnie prześladował bo po orgazmie który mnie odstresowal zobaczyłam go z inną i znowu mnie pociąg przejechał. Później pobilam obiekt mojego wcześniejszego seksu(tak to się pisze?) Bo chciał czegoś więcej okazało się że jest szefem gangu Čzaszek. Co do tego nawiązując to muszę trochę poćwiczyć boi się zapomniało. No dalej ciągnąć zlamalam mu nos i gdy chciałam iść do domu to zadzwoniła i takim sposobem znalazłam się tutaj. Rozmawiam z tobą i mam nadzieję że nie bierzesz mnie za iditke i w tej chwili mnie przytuliła i poudajesz mojego brata który zginął w akcji policyjnej- nie wytrzymała i jedna słona łza poleciała po moim policzku lecz szybko została startą przez palec Wielkiej ręki.
- Przepraszam, nie powinienem zaczynać tego tematu. No już cichutko nie jest wart twojich łez a co do tego że się zmieniłas to wypieknialas i stałaś się piękna kobietą. Nie przejmuj się tym światem bo nie jeden raz da ci kopa w te jędrne litery.

Tego wlasniemi było trzeba po prostu żeby był wysłuchał mnie i dał do zrozumienia że mnie kocha i nie zostawi nawet gdy zostawiam go bez żadnej wiadomości a on stoi dla mnie z otwartymi rekami i Tylko czeka aż zwrócę się do niego o pomoc. Dziękuję Bogu że zesłał mi właśnie tego zwariowanego faceta którego chyba naprawdę kocham ale nie jako przyjaciela. Teraz mam mętlik w głowie czy mam mu to powiedzieć? Czy zaczekać?
- Czyli mogę wrócić do pracy?- spytałam z nadzieją w głosie
- Ty się jeszcze pytasz?! Kocham cię moja mała siostrzyczko.- z jednej strony cieszyłam się że wracam do pracy ale z drugiej było takie małe ukłucie że nie będę nikim więcej jak malutka smarkula która ma teraz zawód miłosny. Ale na pewno nie będzie brał mnie na poważnie gdy wyznam mu moje uczucia względem niego. A więc zdusze to w sobie i zacznę od nowa moje życie. Nowa Lou nadchodzi.

Zapraszam na następne rozdziały.

PorzuconaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz