Sniping is a good job mate!

324 21 8
                                    

- Runda zaczyna się za 10 sekund! 3... 2... 1... Start! - dało się słyszeć głos administratorki z głośników. 18 najemników ruszyło do walki, 9 czerwonych i 9 niebieskich. Podczas gdy jego 8 towarzyszy popędziło na spotkanie z wrogiem, snajper drużyny Builders League United, w skrócie BLU, ruszył spokojnie na swoje stałe miejsce. Miejsce w którym walczyli codziennie z Reliable Excavation Demolition, znanych jako RED, wzięło nazwę od dwóch fortów obu drużyn. Jak niektórzy się pewnie domyslili chodzi o lokacje zwaną 2Fort. Snajper stanął na balkonie, z którego miał świetny widok na całą środkową część pola walki. Zadaszony most ponad małym zbiornikiem wodnym na samym środku tworzył granicę pomiędzy terenami obu drużyn. Ich celem było trzykrotnie zdobycie walizki z tajnymi materiałami wroga i doniesienie jej do własnej bazy, jednocześnie chroniąc swojej. Snajper wypatrzył wrogiego demomana wybiegającego z przeciwnej bazy.
- Jesteś mój... - pomyślał snajper. Przyłożył lunetę karabinu do oka, przymierzył chwilę i wystrzelił. Celny strzał trafił wroga prosto w głowę zabijając go na miejscu. Snajper, zadowolony, opuścił karabin. Popatrzył na to, co robiła jego drużyna. Skauta nie było widać, pewnie już dawno był w bazie wroga, żołnierz właśnie przeskakiwał na balkon wroga za pomocą rakietowego skoku, a demoman uzbrojony w tarczę i miecz szarżował na wrogiego szpiega, co po chwili zaskutkowało głośnym krzykiem ofiary, kiedy ogromny miecz odciął mu głowę. Snajper uśmiechnął się widząc to.
- Świetna robota demo! - krzyknął.
- Dzięki! - odpowiedział wesoło demoman i wbiegł do bazy wroga.
Nagle ze środka bazy snajper usłyszał:
- Działko strażnicze gotowe! - to był głos inżyniera.
- Übercharge götöwy! - teraz to medyk krzyczał. Snajper uśmiechnął się:
- Wszyscy jak zawsze świetnie sobie radzą. Wszystko idzie zgodnie z planem.
Nagle drzwi do punktu startowego otworzyły się. To był skaut. Powoli podszedł do snajpera.
- Co się stało? - zapytał zaciekawiony Australijczyk.
- Natrafiłem na pyro. Chował się za rogiem i wbiegłem prosto w ogień. Nie miałem szans na ucieczkę. - snajper zamyślił się. Coś sprawiało, że oni i wrogowie po śmierci odradzali się w punkcie startu. Nie wiedział co, ale podobała mu się możliwość nieskończonego strzelania do wrogów.
- Pozekaj chwilę skaucie. - powiedział, po czym odwrócił się, przycelował i zastrzelił wrogiego snajpera. - Dobra, mów dalej.
- Jasne. - powiedział skaut podziwiając precyzję strzału. - Potrzebujemy kogoś kto zabije tego pyro. I pomyślałem, że poproszę ciebie.
- Nie ma problemu. Daj mi chwilę. - snajper poszedł do swojej szafy w punkcie startu. Odłożył karabin i wyciągnął łuk i 13 strzał, po czym wrócił do skauta. - To nada się lepiej. Prowadź. - powiedział, po czym zeskoczył za skautem z balkonu i razem pobiegli w stronę bazy wroga...

Wakacje z MerasmusemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz