19. Kirito! Nie!

793 58 10
                                    

Jeśli nie ma połowy rozdziału to spokojnie naprawie to :)
-Z poziomu labiryntu nie da się praktycznie wyjść, więc BGS na pewno jest tutaj, ale ma zatajoną lokalizację. -rzekł Kirito. Z dnia na dzień stał się innym człowiekiem. Teraz miał jeden cel i nic innego go nie obchodziło- pokonać Black Gold Saw i odzyskać swoją moc. A nawet nie wiadomo jaka ona jest. To już nie jest mój brat. Zadręcza się tym, że w labiryncie jest bezużyteczny, bo nie może pokonać demonów i tylko my możemy. Zmienił się nie do poznania. Teraz nawet do mnie się nie odzywa. Jak już to żeby omówić strategię.

Teraz odpoczywamy w tajemnym pokoju w labiryncie. Jest wielki! Nie mam zielonego pojęcia jak pokój 9×9×6 metrów mógł się zmieścić w kamiennym bloku (ściany labiryntu to kamienne bloki ustawione obok siebie o wymiarach 2x2x6)
Cole i Edith rozmawiali w jednym rogu, w drugim jak najdalej ode mnie i Lloyd'a siedział Kirito grzebiąc w panelu administratora co chwilę warcząc co było mega dziwne. Lloyd bawił się moimi włosami.
-Dobra może podzielę ten pokój na części hm? Zrobię meble z kryształu i takie tam...-zaproponowała Edith. Kirito coś mruknął, ale uznaliśmy to za zgodę. Edith zrobiła nam grube ściany z czarnego kryształu i zaczęła formować meble. Zrobiła nam też wielkie łóżka. Ja byłam z Lloyd'em a Cole z Edith. Kirito sam sobie warczał pod nosem na cały świat.

Od razu usiadłam na łóżku. Tak szczerze to nie wiem co dalej. Jak to wszystko się potoczy... Przede mną kucną Lloyd tak, że mogłam spojrzeć mu w oczy.
-Maddi co cię martwi?- zapytał z troską w głosie.
-To aż tak widać?
-Powiesz mi o co chodzi?- zapytał Lloyd z nadzieją w głosie. W sumie czemu nie. Mogę to z sobie wydusić.
-Chodzi o Kirito.... -przygryzłam dolną wagę, Lloyd chwycił mnie za ręce, zrobiłam wdech i wydech- Zmienił się. Odkąd się o tym dowiedział dziwnie się zachowuje. Martwię się o niego. To jest mój brat nie wiem co powinnam zrobić- spuściłam głowę i kilka łez spadło na dłonie Lloyd'a. Szybko je wytarłam i spojrzałam swoimi zaszklonymi oczami w stronę Lloyd'a.
-Maddi nie zamartwiaj się tak. Nie lubię patrzyć na ciebie jak jesteś taka smutna.-powiedział Lloyd po czym się uśmiechnął do mnie. Ja jednak nadal miałam smutny grymas na twarzy. On jednak nadal się uśmiechał. Wstał i zaczął mnie łaskotać.
-Nie... ha ha... proszę!-mówiłam przez nieopanowany śmiech. Położyłam się bo na siedząco było źle. Lloyd przestał. Pochylił się nade mną.
-Lepiej, księżniczko?
-Księżniczko?-mocno się zdiwiłam, a potem dodałam ze złością- Księżniczko? Ah więc tak?
-No dobrze. Twój brat to Beater? W takim razie jesteś taka jak on więc moja Beater'ko.
-Ale się wysiliłeś- prychnęłam po czym się uśmiechnęłam. Lloyd mnie pocalował delikatnie w usta, ale z każdą chwilą pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Jednak przerwała nam Edith.
-Nie za dobrze się bawicie?- zapytała ironicznie. Lloyd szybko usiadł obok mnie a ja się podniosłam.
-Edith!-krzyknęłam.
-No co? Nie za szybko?
-Mówi to ktoś, który jest krócej w związku a ma dziecko- warknęłam-I do niczego by tu nie doszło.
Edith bawiła się swoim kosmykiem krótkich, kruczo czarnych włosów.
-Tak, jasne. Wiecie co macie pecha, chyba.-powiedziała.
-Niby dlaczego?- spytał Lloyd.
-Bo zawsze wam ktoś przerywa.
-Do niczego by nie doszło- mówiąc to posłałam Lloyd'owi zabójcze spojrzenie.
-Tak... właśnie!-powiedział Lloyd. Edith zaczęła się śmiać bez opanowania.
____________________________________________________________________________
Za nic nie mogę odwołać tego rozkazu. Zmęczony całą tą idiotyczną sytuacją zasnąłem.

Usłyszałem głośny krzyk.
-Kirito!
Rozpoznaję ten głos. To głos Black Gold Saw.
-Pokaż się ty zmoro!
Jednak nikt się nie pokazał.
-Mogę to odwołać. Mogę ci ją przywrócić. Będziesz doceniony. Będziesz potężny.
-Co chcesz w zamian?
-Po prostu dołącz do mnie. Oni cię nie potrzebują. Nie rozumieją.
Cały czas te słowa słyszę. Coś kazało mi powiedzieć "Zgadzam się", ale w duszy wiedziałem, że nie powinienem tego robić, ale..... to jest kuszące.
-Zgadzam się!

Otworzyłem oczy. Nie czułem się jakoś wyjątkowo. Jednak..... nie jestem człowiekiem. Jestem wielkim czarnym wilkiem. Próbowałem coś powiedzieć, ale się nie udało. Ze złości warknąłem sam na siebie. Reszta chyba to usłyszała bo od razu cała zgraja zjawiła się w mojej części.
-Kirito? -zapytała Maddi. Zasłoniła swoje usta rękami. Ja szybko wybiegłem z pokoju. Za sobą usłyszałem jeszcze krzyk Maddi.
-Kirito! Nie!

Wiem długo ten rozdział pisałam a jest nudny.... ostatnio coś mi weny brakuje 😣
Ten rozdział dedykuję naszej drużynie spamowania.
LegoAndzia
LadyCrazySnake
Zakarzona
wika11xx
Lloyd050

NINJAGO!

Ninjago: Game is NOT overOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz