Dla osób, które czytały moje opowiadanie przed dodaniem rozdziału 8: Proszę o cofnięcie się do rozdziału 1!
~#~
Sasuke poczuł przyjemne otłumanienie. Zabawne.... Czuł się tak słabo, co w normalnej sytuacji skutkowałoby paniką, ale teraz...
Naprawdę dziwne... Jego ciało bujało się w przód i.... w tył. W przód i.... w tył. Nogi wisiały bezwładnie nad ziemią, a on sam opierał się o coś ciepłego.
Taak. Było mu tak dobrze, tak przyjemnie... Jakby leżał w swoim cieplutkim łóżeczku, albo na hamaku, albo mięciutkiej huźdawce.
Czuł się taki.... Sam nie był pewien, co to za uczucie. Odcięty? Odizolowany? Ale te emocje nie były złe, tak jak mogłoby się wydawać. Dla niego było trochę tak, jakby nie istniała inna rzeczywistość, tak, jakby zawsze było tylko to uczucie. I nic więcej. A jego jedynym celem było pławienie się w tym stanie. Coś w rodzaju specjalnego zadania, albo misji. Misji? Chwila....
O cholera.
Sasuke natychmiast poczuł jak wraca jego świadomość, a wraz z nią okropny ból głowy. Nagle wspomnienia z ostatniego dnia zalały jego umysł tworząc wielką breję.
Czy on właśnie....? No nie, prawie zginął! I to jeszcze po tym jak Naruto ostrzegł go przed niebezpieczeństwem. Teraz na pewno będzie słuchał czegoś w stylu "A nie mówiłem?". Życie było nie feir!
Właściwie, kiedy zemdlał?
Pamiętał tylko, to okropne uczucie, gdy nie mógł złapać powietrza. Starał się z całych sił, ale ciało odmówiło mu posłuszeństwa. I ten ból w brzuchu.... Słyszał też plan omawiany przez czerwonookiego, ale potem.... Nic. Pewnie wtedy stracił przytomność.
Co on sobie, do cholery, myślał?!
Och, nie. Jeśli to wszystko było prawdą, to oznaczało, że Naruto go niósł. Chyba wolał już umrzeć. Uchiha nigdy nie powinien być niesiony!
Kiedy poczuł jak jego głowę zalewa kolejna fala bólu, mimowolnie jęknął.
- Śpiąca królewna już się obudziła? - odezwał się zimny głos czerwonookiego - Całkiem szybko. Okej, słuchajcie, tutaj rozbijemy obóz.
Sasuke rozejrzał się powoli. Znajdowali się między drzewami. Zdaje się, że opścili ścieżkę, którą dotychczas zmierzali. Nie było nic nadzwyczajnego w tym miejscu, kilka krzaków, drzew, kwiatów, ziół.
- Już zachód słońca, a Kakashiego nadal nie widać - pisnęła przerażona Haruno - Sasuke, jak dobrze, że ty tu jesteś!
Uchiha spojrzał na dziewczynę, chcąc, tak jak zawsze, odpowiedzieć coś sarkastycznego. Dziwne, ale nie widział jej wyraźnie, tylko zamazane kontury różowowłosej. W dodatku do bólu głowy doszły mdłości i ból brzucha.
Po chwili jego uwagę przykuł czyjś chrapliwy śmiech. Natychmiast skierował swój wzrok w kierunku, z którego pochodził ten nieprzyjemny dźwięk. No tak. Prawie zapomniał o ich jeńcu.- Laleczko, naprawdę sądzisz, że zobaczycie jeszcze waszych mistrzów? Dobre żarty! Mówiłem wam, oni już dawno nie żyją.
Sasuke poczuł jak Naruto kładzie go na ziemi, tak, że znajdował się w pozycji pół siedzącej. Ała. Bolało.
- Och? Więc wiesz coś na ich temat? Bardzo ciekawe - powiedział zbliżając się powoli do mężczyzny - Może nam coś o tym opowiesz? Hmm?
Zakładnik natychmiast zamilkł.
- Ech. Przywiążcie go do drzewa. Nie mam siły na głupie gierki - rzucił w stronę reszty dzieciaków. Gdy zadanie zostało wykonane zwrócił się do Uchihy - A co z tobą Sasuke? Jak się czujesz?
CZYTASZ
NARUTO Jako Wychowanek Danzou
أدب الهواةZaraz po tym jak w Naruto zapieczętowano lisiego demona, Danzou porywa chłopca i wychowuje na broń idealną. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, a sam Danzou umiera po 12 latach. Chłopiec zaczyna nowe życie jako genin, próbując znaleźć morder...