Danzou biegł najszybciej jak mógł. Konoha właśnie została zaatakowana przez najgroźniejszą bestię jaka stąpała po tej ziemi. Powiedzmy, że musiał ochronić wioskę. Wątpił, aby Hiruzen sam dał radę, a co dopiero jego uczeń. Oboje byli zwykłą bandą nieudaczników.
Wybiegając z głównej kwatery Korzenia natychmiast udał się na miejsce walki. Po drodze mijał zranionych i martwych shinobi. Było ich wielu, zbyt wielu. Żałosne. I oni nazywali się shinobi Konohy? Powinni być silni i nie ginąć tak łatwo, ale cóż waśnie do tego doprowadzał Trzeci i Czwarty.
Na miejsce dotarł akurat wtedy, gdy Minato skończył pieczętować bestię w dziecku. Szybko połączył fakty. Nie namyślając się długo zabrał dziecko i uciekł. Zdążył zobaczyć tylko przerażenie w oczach Czwartego i jego żony.
Po drodze kazał kilku członkom Korzenia upozorować śmierć dziecka i nie pozwolić, aby Minato coś powiedział. Mógł przecież w ten sposób zniszczyć cały jego plan, a na to nie mógł pozwolić.
Nareszcie. Uśmiechnął się sam do siebie. Miał broń, która doprowadzi go na należne mu stanowisko i tak przy okazji będzie bronić wioskę. W przeciwieństwie do Hiruzena wykorzysta ją najlepiej jak tylko potrafi. Nie pozwoli aby ten dureń zmarnował taki dar. Nigdy.
CZYTASZ
NARUTO Jako Wychowanek Danzou
Fiksi PenggemarZaraz po tym jak w Naruto zapieczętowano lisiego demona, Danzou porywa chłopca i wychowuje na broń idealną. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem, a sam Danzou umiera po 12 latach. Chłopiec zaczyna nowe życie jako genin, próbując znaleźć morder...