Rozdział 6

1.4K 120 38
                                    

Jimin

-Chodź tu, kurwa mać! - Kook robił się coraz bardziej agresywny, ale ja za to znalazłem idealny kąt gdzie mnie nie dosięgnie. Powoli zbliżałem się do celu - drzwi wyjściowych. Na wszelki wypadek napisałem smsa do Yoongiego.

Ja: Min, pomóż. Jestem u siebie w domu. To pilne!

Nie wiem czy zda sobie z tego sprawę i czy uda mi się go tutaj zaciągnąć..

Usłyszałem otwierającą się szuflade. Moje ciało lekko zadrgało, bo Kook trzymał różne dziwne rzeczy w półkach. Mam nadzieję, że wyjdę z tego cało. Cały czas słyszałem jego wołanie i skrzypiące panele od stąpania.

W pewnym momencie skrzypienie i natrętne wołanie ustąpiło. Zacząłem biec w stronę drzwi.

Nagle czas stanął. Praktycznie nie widziałem już nic. Czy to był koniec? Poczułem przeszywający ból w okolicach klatki piersiowej. Okropność. W tle psychiczny śmiech Jungkooka. Podszedł do mnie i zapytał z uśmiechem czy teraz mi dobrze. Zobaczyłem w jego ręku pistolet, doszło do mnie, że zostałem postrzelony.

-Pytam się, DOBRZE CI TAK?! - zaczął wrzeszczeć jak psychopata i kopał mnie z całych sił w brzuch. Myślałem, że nie wytrzymam, aż pojawił się on. Świeżutkie, jasne niczym słońce włosy i śliczna, smukła sylwetka. Jedynie to zdolałem zobaczyć.

-Co tu się do cholery jasnej dzieje?! - Stanął w drzwiach jak wryty - Jimin?! - Podbiegł do mnie. Krew powoli rozpływała się po całej posadzce.

-Zostaw go! Ktoś pozwolił Ci dotykać mojego narzeczonego?!

-Czy ty jesteś normalny?! Jeżeli nie zawioze go do szpitala to umrze!

-NATYCHMIAST STĄD WYJDŹ - Kook chciał przeładować broń, ale jakimś cudem nie mógł. Suga wziął mnie na ręce i pobiegł do samochodu. Jeon ruszył za nami.

-Trzymaj się Jimin - wyszeptał kładąc mnie na tylnych siedzeniach. Wsiadł za kierownice i bez zastanowienia ruszył.

***
Haaa, koniec rozdziału 😅
Musicie wytrzymać do kolejnego 💕
Ciao! 😂💙

Miracle || Yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz