Rozdział 3

2.5K 150 249
                                    

Suga

-Wstawaj, Hyung - usłyszałem spokojny, delikatny, a zarazem dojrzały głos Jimina szeptający do mojego prawego ucha. Otworzyłem zmęczone oczy i zobaczyłem sylwetkę Chima stojącą nade mną.

-Czekam w kuchni - młodszy szybko ulotnił się z pokoju, aby podarować mi trochę prywatności. Bez dłuższego namysłu wyskoczyłem z łóżka. Chwilę póżniej nałożyłem na siebie czarny szlafrok, który miał za zadanie przykryć moją jakże obfitą męskość (pozdrawiam Moniczkę i Wiktorię 😂).

Ciekawy jestem reakcji Parka na moje nagie ciało.

Dziwne myśli coraz częściej błądziły po mojej głowie.

Wszedłem do kuchni, a moim oczom ukazał się Jiminnie przygotowywujacy śniadanie.

-Wszystko w porządku, cukiereczku? - na jego twarzy zawitał sympatyczny uśmiech, ja zaś usiadłem na wyznaczonym dla mnie miejscu.

-Musimy poważnie porozmawiać, Jimin.

-O co chodzi? - chłopak natychmiast przerwał czynność. Usiadł na przeciwko mnie z przerażoną miną.

-Nic nie zaszło pomiędzy nami zeszłej nocy, prawda?

-Pamiętam jedynie, że obdarowałeś mnie pocałunkiem i zasnęliśmy razem. To przecież nic takiego - Jimin chciał jak najszybciej wrócić na swoje stanowisko małego kuchcika, ale nie pozwoliłem mu odejść od stołu. Nie wywinie się z tego tak łatwo.

-Zabije Cię.

-Oj Suga, to nic złego. Każdy potrzebuje odrobiny czułości. W dodatku wiem, że sam coś do mnie czujesz.

-Nie mów tak, nie jestem gejem - uniosłem brew i odpowiedziałem groźnie.

-To ten wczorajszy pocałunek nic dla Ciebie nie znaczył? Cholera, Yoongi. Nie rób sobie jaj! - obserwowałem jak oczy chłopaka nabierały łez. Zaprzestałem kłótni, bo dobrze wiem, że pomiędzy nami coś jednak zaiskrzyło. Wstałem, podeszłem do niego i objąłem od tyłu.

-Przeczę samemu sobie, przepraszam.

-Wczoraj byłeś całkiem inny, a teraz brzmisz jakbyś naprawdę chciał mnie zabić. Jeżeli mnie nie chcesz, albo po prostu coś jest nie tak, to mów od razu - odpowiedź Jimina zabrzmiała bardzo poważnie. Jego oczy poczerwieniały od płaczu, a na policzkach widniały ślady po maleńkich strumykach słonych łez.

-Boje się. To wszystko - przetarłem palcem powoli spływającą po jego skórze kroplę.

-Nie masz o co! Nie zniszczę Twojej reputacji, nikt się nie dowie - Jimin spojrzał mi prosto w oczy i odwzajemnił uścisk. Po chwili złożył na moich ustach pocałunek, który zadziałał kojąco dla nas obu.

-Jiminnie, saranghae - wymamrotałem.

-Ja Ciebie też, Yoongi - nasze serca zaczęły bić coraz szybciej. Na moich policzkach zawitały lekkie rumieńce. Czułem, że w tej chwili jestem w siódmym niebie.

Po zjedzonym śniadaniu pożegnałem czule Jimina, który musiał wrócić do codzienności, tak samo jak ja. Za niedługo czeka mnie trening, a za kilka tygodni odbędzie się decydujący mecz.

Jimin

-Jungkook, wróciłem!

-Nareszcie, martwiłem się. Gdzie byłeś?

-Kojarzysz Min Yoongiego?

-Tego najlepszego koszykarza w Daegu?

-Tak. Poznałem go osobiście, nawet nie wiesz jak się cieszę.

-Brawo Jimin. W końcu zbierzesz pieniądze - Jungkook przytulił mnie, sprawiając tym samym, że czuję się w jakiś sposób bezpieczny. Chwilę później cmoknął moje czółko co sprawiło, że ciarki przeszły całe moje ciało.

Suga

Po treningu zadzwoniłem do Jimina z pytaniem czy możemy znowu się zobaczyć. Chłopak był zadowolony, że znów chcę z nim spędzić czas.

Następny dzień, park

-Hyung! - Jimin krzyczał na cały park, a ja ze spuszczoną głową w dół siedziałem wygodnie na ławce i nie zwracałem na niego uwagi. Chłopak podbiegł do mnie z wielkim bananem na twarzy.

-Hej Jimin. Nie musisz mi robić siary, wystarczy to, że widzą nas razem.

-Ooo, Hyung - poklepał mnie lekko po głowie - Przepraszam.

-Dość tego - zabrałem jego rękę z moich włosów, chwyciłem za nadgarstek, wstałem z ławki i pociągnąłem w inne miejsce.

-Gdzie idziemy? - zapytał ze zdziwieniem rudowłosy.

-Nie wiem - odpowiedziałem zdenerwowany. Rudzielec wyrwał mi się jakimś cudem. Znowu on zaczął "dominować".

-Pozwól, że ja nas gdzieś zabiorę - tym razem delikatnie trzymał mnie za rękę.

Po pewnym czasie znaleźliśmy się przed jego domem. Chłopak otworzył drzwi i zaprosił mnie do środka.

Jimin

Mam mnóstwo czasu. Kookie wraca dopiero jutro z zagranicy.

-Kawa czy herbata? - zapytałem.

-Herbata.

-Cały się trzęsiesz. Coś jest nie tak?

-Po prostu jestem zdziwiony. Myślałem, że będziesz żył w totalnym ubóstwie.

-Niespodzianka. Wcześniej byłem modelem, ale zrezygnowałem, ponieważ moja choroba cały czas się nasilała.

-Jak mogłem o tym nie wiedzieć? Jaka choroba?

-Yoongi... Ja... Choruję na białaczkę - kolejny raz popatrzyłem na niego ze łzami w oczach.

Potrzebujemy z Jungkookiem paru groszy, więc czemu nie. On może mieć sporo pieniędzy.

-Mam nadzieję, że regularnie chodzisz do szpitala oraz kontrolujesz swoje zdrowie. Nie chcę stracić kogoś takiego jak Ty - Yoongi chwycił mnie za rękę, którą trzymałem na drewnianym stole. Nasze palce splotły się, a ja poczułem straszne ciepło od środka.

***

Ohayo! (dzisiaj tak trochę z akcentem japońskim 😁)
Może tyle Wam wystarczy. Co za dużo to niezdrowo. 😂 Yoongi jest coraz bliżej poznania prawdy. Czeka go o wiele więcej niespodzianek! (͡° ͜ʖ ͡°) Oczywiście dowiemy się więcej w kolejnych rozdziałach.
Trzymajcie się. Do kolejnego! 👋

Miracle || Yoonmin ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz