Rozdział 3

224 20 1
                                    


  Znalazłam chwilkę i internet więc macie 3 rozdział ^^  


  Jak podróżowaliśmy przez miasta wspomnienia wracały, jak podróżowałam z Crossem i trochę z Moyashim Allenem. Dotarliśmy do miasta w Hiszpanii, dokładnie tego samego z którego wyjechałam by dołączyć do Czarnego zakonu, tylko po to by stać się pełnym egzorcystą. Szliśmy przez miasto i co niektóre osoby, co mnie poznały kiwały mi, ale trochę nieśmiało, gdyż szli ze mną Lavi i Bookuman. Nagle Bookuman powiedział

-Robi się późno, znajdźmy jakiś nocleg. - byliśmy w pobliży hotelu prowadzonego przez Mullerów, oni są tymi co czasem zastępowali mi rodziców lub jak była potrzeba dawali nocleg. Gdy tam weszłam dziewczyna powiedziałam

- Raven czy to ty? Wróciłaś do nas? - uśmiechnęłam się na jej widok i powiedziałam

-Wybacz Rebeko, ale przyszłam się zapytać czy macie może dwa pokoje wolne, jeden na dwie osoby i jeden do jednej osoby. Gdyż moi kompani i ja potrzebujemy odpoczynku, wędrujemy dosyć długo do miasteczka w okolicy tego lasu przy granicy w Portugalii. - wolałam nie mówić jej wszystkiego teraz, ale ona to rozumiała. Rebeka to wysoka śliczna dziewczyna, o jasnych zielonych oczach i prawie że czarnych włosach. Dając mi klucze wzrok mówił że trochę jej smutno, ale bardzo się cieszy że mnie widzi. Wyszłam po chłopaków, gdyż zostawiłam ich na dużym rynku, gdzie dawałam pokazy tańca i te lekcje. Podchodząc do nich powiedziałam-Znalazłam wspaniały nocleg, oraz bardzo miłych w nich ludzi, przez co musimy się pośpieszyć do pokoi bo niedługo zamkną drzwi. - oni bez słowa poszli za mną, a ja dałam Bookumanowi klucz do jego pokoju i Laviego. Wchodząc do środka usłyszałam głośnie

-STRIKE! - zobaczyłam że Lavi wręcz jest oczarowany urodą Rebeki. Wzięłam podeszłam do niego i przykładając mu zimny sztylet do wnętrza lewej ręki i wyszeptałam mu na ucho

-Zrobię ci tu bardzo dużą bliznę, jeśli zaraz nie odsuniesz się od Rebeki. - odchodząc od niego powiedziałam

-Rodzice Rebeki pewnie robią interesy na mieście, a nasza gospodyni, jest teraz trochę zdezorientowana, więc Lavi tył zwrot. - po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam panią Rose i Pana Luisa Mullera, którzy widząc mnie od razu na ladę odstawili zakupy i przytulili mnie uśmiechnięci mówiąc

-Raven co za wspaniała niespodzianka. W zeszłym roku tak nagle zniknęłaś że myśleliśmy iż ten rudy dziad cię porwał lub co gorzej zabił. - zaśmiałam się z tego i powiedziałam

-Musiałam wyjechać do mojej nowej pracy, a teraz że przyjechałam to też wynik pracy, naszym celem jest to małe miasteczko, które jest tuż za lasem w Portugalii. - cóż zasmucili się trochę ale zaprowadzili nas do jadalni by razem zjeść kolację i potem iść spać. Ja nie mogąc spać zeszłam na dół, akurat było tak że Rebeka i jej rodzice też nie spali i pan Luis powiedziała

-Raven to miasteczko do którego zmierzacie z dnia na dzień opustoszało, a teraz tam są jakieś potwory z tego co mówią uciekający z niego mieszkańcy. - skinęłam głową że rozumiem, a że te deski były trochę stare słyszałam kroki, ciche, ale słyszalne i podchodząc do schodów zawołałam

-Lavi, Bookumanie, wiem że podsłuchujecie tę rozmowę, a jeśli chcieliście się czegoś dowiedzieć wystarczyło przyjść i zapytać. - było tak jak sądziłam ,co dziwne zastanawia mnie dlaczego do tego miasta przybyły akumy. Nagle Lavi zapytał

-Skąd wiedziałaś że was podsłuchujemy? - tylko się uśmiechnęłam i pokazałam palec na ustach w oznace że to tajemnica. Odwróciłam się do Mullerówi i powiedziałam

-My rano wyruszymy do tego miasteczka, więc wstaniemy już o świcie, więc was przepraszam za to jeśli będą jakieś hałasy- gdy skończyłam mówić poszłam do pokoju spać.


~~~~~Rano podczas wschodu słońca~~~~~~


Właśńie co się obudziłam, a to znaczyło że niedługo będziemy wyruszać. Jak byłam na ostatnim schodzie zauważyłam na ladzie mały liścik, który był podpisany do mnie więc przeczytałam

„ Raven,  przyszykowaliśmy wam mały poczęstunek na drogę. Proszę uważaj na towarzyszy i na siebie, nie chcemy by coś ci się stało."

miło z ich strony, a po złożeniu tej karteczki napisałam tylko 

„Dziękuje"

i wchodząc do jadalni zobaczyłam koszyk, więc lekko się uśmiechnęłam i wyszłam z jadalni do hollu głównego gdzie była recepcja. Właśnie schodzili Lavi z Bookumanem, więc mogliśmy ruszać.


~~~~ W lesie niedaleko miasteczka w Portugalii~~~~

Przeszliśmy większość drogi, a ja wyglądałam jak czerwony kapturek z bajeczek, które opowiadała mi pani Rose Muller na dobranoc. W lesie zapanowała prawie że absolutna cisza, ale nie mogłam do końca ego usłyszeć bo Lavi narzekał że dosyć długo idziemy. Odwróciłam się do niego twarzą i powodując że się zatrzymał wsadziłam mu z uśmiechem kanapkę by był cicho i nadstawiłam uszu. Poszłam jakiś kawałek do przodu i stanęłam za drzewo by zdjąć kaptur, wtedy zobaczyłam to czego się obawiałam, czyli moje włosy ze srebrnych stały się ciemno fioletowe. Nałożyłam kaptur na głowę i pokazując towarzyszą że można iść weszliśmy do miasteczka. Nim zrobiłam daleki krok Bookuman zapytał

-Czy coś się stało, wydajesz się przygaszona. - więc jednak zauważył i siadając na ziemi powiedziałam

-Od urodzenia mam tak że moje włosy robią się ciemno fioletowe, gdy tylko w okolicy jest jakiś Noah, a wiem że są takie osoby, gdyż moja matka była jednym z nich. Resztę wytłumaczę po misji, gdyż mamy teraz ważne zadanie znalezienia Innocence. - wstając poszłam na przód do wyjścia z lasu.


D.Gray-Man (na razie tylko na próbę)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz