To był pierwszy raz, kiedy widział go zupełnie nago.
Nawet, jeśli tylko przez sekundę.
Marco wskoczył do łóżka i natychmiast zakrył się kołdrą po samą szyję, czerwony na twarzy. Jean, stojąc nieopodal w samej bieliźnie, wpatrywał się w niego niepewnie.
- Ehm...cóż...- mruknął, drapiąc się po głowie i zbliżając się do łóżka.
- Światło – szepnął Marco.
- Co?- Jean stanął, nachylony nad łóżkiem, z rogiem uniesionej kołdry w dłoni.
- Świeczka...zdmuchnij płomień.
- Nawet z tą świeczką i tak ledwie cię widzę...
- Po prostu zdmuchnij!
- Ok, ok – rzekł uspokajająco, po czym podszedł do stolika i zdmuchnął płomień świecy. W pomieszczenia zapadł mrok. – Nic nie widzę – westchnął Jean.
- I dobrze...
- Nie wiem, jak mam dotrzeć do łóżka w takich ciemnościach! Pozwól mi chociaż otworzyć okno.
- Uhm...dobrze...
Jean przygryzł wargę, ciesząc się chwilą, kiedy Marco nie mógł widzieć jego uśmiechu. Na
pewno by się zdenerwował.
Przesunął się ostrożnie w bok, uniesionymi dłońmi szukając w powietrzu ściany, a potem
okna. Otworzył je, a do środka wpadł ciepły, letni wiaterek i odrobina księżycowego światła. Wystarczyło ono, by Jean trafił do łóżka, i by widział choćby delikatny zarys ciała Marco.
W końcu mógł położyć się obok niego. Chłopak leżał dość sztywno na boku, oddychając
głęboko przez nos. Jean przełknął nerwowo ślinę, układając się wygodnie twarzą do niego. W ciemności nie mógł wiele zobaczyć, ale jeśli było się odpowiednio blisko, dało się dostrzec nawet urocze piegi Marco.
Jean przysunął się bliżej i delikatnie objął chłopaka w pasie. Poczuł, że jego ciało drży
nieznacznie.
- Jeśli nie chcesz tego robić...- szepnął cicho.- Nie musimy się spieszyć...
- W porządku – mruknął Marco.- Po prostu...to mój pierwszy raz...troszkę się denerwuję.
- To nie jest tylko twój pierwszy raz – powiedział z uśmiechem Jean.
- Myślałem, że ty i Mikasa...
- Hmm? Oh...- Jean spłonął rumieńcem i zaśmiał się cicho i nerwowo.- D-dałem jej kosza...
- Jasne – Marco zachichotał.- W sumie...lepiej dla mnie.
Było słychać jego głośne przełknięcie. Jean przygryzł lekko wargę i pochylił odrobinę
głowę. Teraz ich czoła stykały się ze sobą. Ciepła, drżąca dłoń Marco dotknęła piersi Jeana.
- Serce...bije ci bardzo szybko – wyszeptał chłopak.- Ty też się denerwujesz?
- Uhm...tak t-rochę, uh!- Jean ugryzł się niechcący w język. Zaklął w myślach za swoją niezdarność.
Leżeli w ciszy przez dłuższą chwilę. Marco czuł się trochę dziwnie, ponieważ tylko on z ich
dwójki był zupełnie rozebrany.
