[JeanHorse x MarcoHorse] Jean z dzikiej doliny (reupload)

733 58 24
                                    


- Jean! Jean!- krzyczałem, biegnąc ku niemu.

Jean zatrzymał się, jakby zaskoczony i odwrócił się, patrząc na mnie. Uśmiechnąłem się w

myślach, widząc, że zajada się jabłkiem. No tak, cały on – jabłkożerca!

- Oh, Marco!- powiedział, kiedy już się do niego zbliżyłem.- Właśnie szedłem do twojego boksu.

- Ah tak?- Stuknęliśmy się łbami na powitanie.

- Masz ochotę na jabłko?- zapytał, przysuwając się bliżej.

- Ah! C-co ty robisz?!

- No jedz!

Poczułem rumieńce na policzkach. Przełknąłem nerwowo ślinę i ugryzłem drugą połowę

owocu. Dla Jeana to chyba było normalne, bo odwrócił się i zaczął iść w stronę naszej stajni. Przełknąłem przekąskę i pokłusowałem za nim.

- Co dziś będziemy robić?- zapytałem.

- To, co lubię najbardziej!- zarżał Jean, a ja poczułem, że mój łeb płonie żywym ogniem.

- T-to znaczy...?- zacząłem niepewnie, zatrzymując się i kopiąc kopytem dziurę w ziemi.- Że...to...co wczoraj?

Jean odwrócił się do mnie z poważną miną, a potem uśmiechnął się lekko.

- Właśnie to miałem na myśli, Marco. Chodź. Stajnia jest pusta. Chcesz to zrobić w twoim boksie, czy w moim?

- Ah...w twoim!- zdecydowałem.

10 minut później...

- Ah! Jean! Nie tak mocno!- jęknąłem, kiedy po raz kolejny musiałem zaprzeć się o ścianę jego boksu.

- Wybacz...nie mogę się powstrzymać...- wysapał Jean i zrobił kolejny ruch.

- Ah! Jean!

- Przepraszam! Naprawdę, to jest ciężkie, kiedy musimy to robić w takim ciasnym boksie...

- Jesteś za blisko...- jęknąłem.- Jeszcze trochę i nie będę mógł oddychać! Ah! Nie rób tego tak z zaskoczenia!

- Przecież widzisz, co robię! To nie było z zaskoczenia!

- Dla mnie było! Akurat nie zwracałem uwagi na twoje...

- Dobrze, dobrze, przepraszam, to teraz uważaj, bo robię to znowu...

- Eh...

- Rany, Marco, uwielbiam to z tobą robić...oh!...jesteś w tym taki dobry...

Jean po raz kolejny chwycił w zęby siano i wyrzucił je wysoko w górę. Moim zadaniem

było złapać go jak najwięcej – to była nasza ulubiona zabawa.

- Dobrze ci idzie, Marco!

- Jestem już zmęczony – wysapałem, potrząsając łbem.- Kończmy już!

- Oh...no dobrze...

Jean ostatni raz wyrzucił siano, a ja złapałem go w zęby, stając dęba.

Zacząłem je żuć, bo zdążyłem trochę zgłodnieć. Jean uśmiechnął się, zadowolony, przybliżył do mnie, i patrząc mi w oczy, nachylił się lekko, biorąc w zęby wystające z mojego pyska siano. Pozwoliłem mu na to, trącając go łbem.

Teraz znów stykaliśmy się łbami, żując siano i patrząc sobie w oczy. Kolejny, wspaniały

dzień.

||Shingeki no Kyojin|| ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz