Rozdział 5

25 2 2
                                    

Tina w końcu wróciła. Nie wiem, która jest godzina. Siedzę sam w swoim maleńkim pokoiku. Diablica jak dotąd nie przyszła po moją duszę. Muszę się przespać, jednak moje rozmyślania nie dają mi spokoju.

- Tina możemy porozmawiać?

Teraz albo nigdy. Nie wiem, czy będę miał jeszcze taką szansę.

- Jasne o co chodzi?
- Pewnie jesteś zmęczona, ale jest coś o co muszę Cię zapytać.
- To pytaj.
- Czy każda osoba z rady mieszka ze swoją ochroną?
- Tak to naturalna rzecz, chociaż nie muszą być z nami dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Jak to?
- Pewnie już to zauważyłeś. Ochona posiada szczególne zdolności, możemy być nawet parę kilometrów od niej a i tak wiedzą co robimy.
- Jakim cudem ludzie mają takie zdolności?

Zamilkła na chwilę. Z pewnością diablica może wszystko słyszeć.

- Wiesz, że nie mogę Ci za dużo powiedzieć. Sama zresztą nie wiem o różnych rzeczach.
- Przecież jesteś w radzie?!
- Tak, ale od niedawna. Poza tym oddział szkarłatnej róży czasami rządzi się swoimi prawami.
- Czy to nie oznacza, że mogą Was skrzywdzić?
- Nie. Tutaj chodzi raczej o ich dyscyplinę i zasady dotyczące osób, które mogą przystąpić do służby.
- Jesteś pewna, że nic Ci nie będzie ?
- Spokojnie. Z tego co wiem to spotkałeś Kasandra jedyny członek rady, który ma wstęp do szkarłatnej róży. Nikt z ochrony nie zrobi nawet kroku bez jego zgody.
- Nie wiem czemu, ale jakoś mnie to nie dziwi.
- Jesteś spostrzegawczy. Każdy nowy członek rady wybiera sobie ochroniarza. Według nich to największy zaszczyt.
- Wybieracie pod względem umiejętności?
- Z reguły tak to wygląda.

Mogę być pewien. Diablica nic jej nie zrobi. Strach to potężna broń.

- Dlaczego tak bronisz Lili? Dzisiaj musiałem grać rolę wymówki!
- Dziękuję, że to zrobiłeś. Nie mogę Ci powidzieć co robi, ale za to dlaczego jej bronię. Lili może i jest okropna, ale ma złote serce, robię to bo na to zasługuje, może kiedyś sama Ci o wszystkim powie. Przepraszam, ale jestem wykończona.
- Rozumiem. Dobranoc.
-Miłej nocy.

To by było na tyle. Tina jest naprawdę Aniołem. Kolor oczu, również nie decyduje o przynależności. Sytuacja powoli się rozjaśnia, jednak nie zrezygnuje z wizyty w Koloseum. Tajemnica jest zbyt kusząca.
Przynajmniej mogę iść spać.

Szkarłatna Róża.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz