- Rozumiem. - Uśmiechnęła się do niego. - Idź.
-----Ichigo----------
Chłopak użył shunpo i nagle zjawił się tuż przy Drugiej. Jego błyskawiczny krok był tak prędki, że przez kilka pierwszych sekund walcząca nawet go nie zauważyła.
- Ichigo. - Głos Zarakiego brzmiał bardzo oschle, a naturalna chrypa sprawiała, że każde słowo zdawało się mieć cięższe brzmienie, a ich sens zaczynał zlewać się ze sobą. - Co tu robisz? Nie przerywaj walki. - Shinigami machnął usilnie swoją powyszczerbianą kataną, starając się trafić marchewko-włosego.
Nastolatek zrobił sprawny unik. Pomimo tego, że uniknął ataku, jego serce zaczęło szybciej bić.
- Daj mi to załatwić - poprosił.
Zaraki spojrzał spod ukosa na chłopaka, lecz nim zdążył cokolwiek powiedzieć, stojąca naprzeciw niego dziewczyna odezwała się pierwsza:
- Zapomniałeś?! Nie jestem Pierwszą. To nie mnie znałeś. Ja rozmawiam tylko poprzez walkę, a więc nie dogadamy się.Wiem - pomyślał Ichigo z lekkim żalem, lecz z jego ust nie padło ani jedno słowo. Zamiast tego odpowiedział chłodnym spojrzeniem brązowych oczu.
- Nie umiem odczytać twoich myśli. - Nie zmieniała tonu, a na jej twarzy wciąż gościł uśmiech, zdobiąc ją tym bardziej. Blond włosy opadały kaskadą na ramiona dziewczyny, wyzwolone od wszystkich ozdób, spinek i im podobnym. Nawet jeśli początkowo były związane, pod wpływem walki stały się mocno roztrzepane. Błękitne oczy co prawda zniknęły, jednak w barwnych tęczówkach pozostał atrakcyjny blask. A delikatne dłonie... cóż, one niestety zdradzały, że owa ślicznotka jest również niebezpieczną wojowniczką. Drobne palce zaciśnięte na rękojeści mie... Chwila! - Wrzasnął w myślach Kurosaki.
Ichigo jeszcze raz przyjrzał się dziewczynie i jej broni. Już wcześniej zwrócił uwagę na to, że trzymany przez nią zanpaktou wygląda jakoś inaczej, ale walczyła nim tak długo, że nawet nie zauważył kiedy go sobie przywłaszczyła.- Patrzysz na moją katanę czy kajdany? - Spytała wreszcie, widząc zdziwiony wzrok chłopaka. Jej wciąż skrępowane dłonie nadawały jej negatywnego charakteru, jednak o dziwo to nie kajdany zwracały na siebie większą uwagę chłopaka.
- Komu go zabrałaś? - I kiedy? Jego wzrok skierowany był na długi, starannie wykuty zanpaktou o dzikiej barwie stali. Patrząc na niego miało się wrażenie, jakby miecz chciał pochłonąć do swego wnętrza wszystko co żywe.
Ichigo nigdy wcześniej nie spotkał się z takim uczuciem. Było straszne, jednak jeszcze gorsza zdawała się być myśl, że skoro ów zanpaktou należał do kogoś z Gotei 13, to ktoś posiadał tak przerażającą moc. Nasuwające się samoistnie pytania sprawiały, że Kurosaki przestawał się skupiać na tym gdzie akurat się znajduje.- Co za różnica? - Parsknęła. - Mniejsza z tym. Zejdź mi z drogi, albo walcz. Nie chcę mi się jakoś specjalnie tracić czasu na głupie ględzenie z tobą.
- Z drogi, Ichigo - wrzasnął nagle Kenpachi.
Zupełnie jakby byli w tej samej drużynie.
Kapitan zaatakował ponownie. Ichigo bez trudu ominął uderzenie, chociaż było ono na tyle silne by ziemia pod nimi zadrżała, a oni wraz z nią.
---Rukia----
Większość kapitanów wróciła do siebie. Rukia w międzyczasie przyglądała się bawiącemu się reiatsu. Grasująca siła duchowa była na tyle potężna, że dziewczyna bała się podejść bliżej. Nie była aż na tyle silna, by pchać się dalej i oglądać tę walkę.
Reiatsu Drugiej słabnie. Coś się stało? Czyżby kapitan Zaraki wygrywał? Ichigo chyba nie zdążył nic zrobić, chociaż... - Myśli kłębiły się w jej głowie, a ich natłok sprawiał, że czuła się coraz gorzej, lecz pomimo tego nie potrafiła ich z siebie wyrzucić. Dlaczego kapitanowie mają taką ufność? - Spytała nagle.
Ona ufała Ichigo, a mimo to nie potrafiła zawrócić i czekać spokojnie w swoim domu, aż Ichigo przyjdzie do niej jako wygrany. Dlaczego więc inni z takim spokojem odeszli, będąc pewni zwycięstwa?- Rukia.
Nagle rozległ się czyjś głos. Czarnowłosa natychmiast odwróciła się w jego stronę.
- Renji - odpowiedziała lekko zdziwiona. - Co ty tu robisz?
- Przyszedłem zobaczyć jak idzie Ichigo.Oboje odwrócili się z powrotem.
Odgłosy stali uderzającej o samą siebie ustąpiły. Wygrali? Nie. Na pewno nie. Fakt reiatsu Drugiej jest słabsze niż wcześniej, ale wciąż jest wysokie. Co się tam dzieje?
- Rukia - odezwał się czerwonowłosy.
Wytatuowany mężczyzna spoglądał właśnie w niebo. Kolorowe chmury zlewały się z barwnym niebem rozciągniętym nad ich głowami. Ten nieład doskonale odzwierciedlał to, w jakim stanie było obecnie Soul Society.Dziewczyna skierowała swe ogromne oczy na twarz shinigamiego. Czekała na jakieś głębokie słowa, lecz on tylko stał w miejscu, nie odzywając się. Po chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech, a ona mogła w spokoju spojrzeć na wschodzące słońce nie martwiąc się już o nic.
Nie bała się już o Ichigo. Pewność jaką miał Renji, udzieliła się jej.
Wiem, że sobie poradzisz, Ichigo. Tak jak zawsze.
---Druga---
Nudziła ją już ta rozmowa. Zamierzała ją zakończyć i ponownie zaatakować, ale wtedy poczuła jakiś ucisk.
Pierwsza, tak? Chcesz się wyrwać, tak? Nie! Nie ma mowy! Teraz ja rządzę, a ty siedź w środku i patrz.
- Zapomniałaś?! - Usłyszała nagle głos Pierwszej odbijający się w jej głowie z silnym echem. - Ja jestem Pierwszą, nie ty! To ja rządzę.
Zgłupiałaś? Wiem co się stało! Usłyszałaś głos swojego ukochanego i od razu dodał ci on siły?! Spokojnie, nie pozwolę ci się wyrwać, choćbym miała umrzeć.Nagle upadła na kolana. Jej ciało zdawało się być coraz cięższe i wolniejsze; nie chciało jej słuchać.
- Sara! - Ichigo chciał podbiec do Drugiej, zapominając na chwilę kim jest, jednak powstrzymał się.
- Won! - Wrzasnęła Druga. Nie potrafiła już zachować swoich słów tylko dla Pierwszej. - Nie wygrasz ze mną! Zbyt długo się męczyłam, żeby teraz rządzić! Wypad!
- Ani mi się śni! - Sara! Tym razem to była ona.
Dziewczyna zamknęła oczy, wypuściła miecz z dłoni, a skrępowanymi rękoma spróbowała złapać się za głowę. Widać było jaki ból sprawiało jej utrzymanie przytomności i ta wewnętrzna bitwa.
- Sara! - Krzyknął Ichigo.
Dziewczyna otworzyła oczy. Jedno z nich zdążyło wrócić do normy, jednak drugie wciąż nie należało do Sary.
- Ichigo... - szepnęła cicho, widząc chłopaka stojącego przed nią.
Wygrała.
------------------------------------
Kilka dni przerwy.... bywa. :/ Przepraszam, ale wciąż odpoczywam, po powrocie do domu i tak naprawdę przesypiam 3/4 dnia i mało zostaje mi na pisanie. Ale spokojnie - niedługo wrócę do normy i zacznę wstawiać rozdziały tak jak kiedyś. No, a przynajmniej do czasu, ponieważ jesteśmy coraz bliżej końca. Nie wiem czy zostało nam pięć rozdziałów, czy też dwadzieścia pięć do końca, ponieważ tak naprawdę dużo osób mówi, żebym jeszcze przedłużała, ale... tak naprawdę cała ta część jest przedłużeniem tego co miało być na początku.
W każdym razie muszę podziękować wam, że jesteście, ponieważ to wy dajecie motywację do dalszego pisania. Dziękuję za wszystkie komentarze, gwiazdki, a także za to, że wciąż czytacie i czekacie na kolejne rozdziały (a przynajmniej tak mi się zdaje, po tym jak niekiedy do mnie piszecie :3 ) To wszystko bardzo miłe - dziękuję wam i mam nadzieję, że was nie zawio.
CZYTASZ
Ichigo - moje światło nadziei
FanficDruga część mojej książki pt. "Ichigo, nie jesteś jedyny". Kim tak naprawdę jest Sara? Oto na czym opierać się będzie cała fabuła, którą postaram się ukazać na tle starć z Gotei 13. Dodatkowo chcę tu rozwinąć kilka innych wątków np. romant...