Rozdział 4

255 12 1
                                    

-Przyniesiesz mi w końcu te pościel?!
Stałam teraz w przeogromnej sypialni, jeszcze nigdy nie widziałam tak wielkiego łóżka, zielono złota pościel z satyny była cudowna, łóżko a raczej łoże wręcz zapraszało by się do niego położyć, lecz ja nie miałam w planach dzielić je z Draco, w tym przypadku wolałam uciec się do spania na podłodze, na której i tak był bardzo puchaty biały dywan obejmujący całą powierzchnię . Ogromne lustro z rączką, zapewne zaraz za nim była garderoba, na przeciwko "łoża " wisiał duży telewizor (proszę, proszę Draco przestał się go nareszcie bać). Bardzo przypadły mi do gustu ściany, były białe, ale w cudowne zielone wzory, kiedy dobrze się im przyjrzałam były to jakieś liście i węże.
Draco wpadł do sypialni coś marudząc, nie było go prawie widać, jedynie nogi, reszte zasłoniła kołdrą i poduchy.

-Proszę Cie królewno, twoja kołdra przybywa! Rzucił wszustko na podłogę i poraz kolejny okazał szok w moją stronę i zaniemowił.

- Co?

- zasługujesz na wielkie Woow! Lustrowal mój ubiór

Spojrzałam na siebie, nic szczególnego, machnęłam ręką, miałam na sobie czerwony stanik i czarne koronkowe majteczki z czerwonymi kokardami.

-Nie wydziwiaj już mnie taką widziałeś, ale i też doskonale wiesz, że lubię tak spać.

- Ale bardzo dawno Cię takiej nie widziałem.. Podszedl do mnie i stanął bardzo blisko wpatrując się znów w moję oczy -Alice?

-Tak?

Nie powiedział już nic więcej, tylko pocałował mnie z taką siłą jak gdyby chciał to nadrobić, oddałam pocałunek lecz delikatnie. Pchnęłam go na łóżko i usiadłam na nim przyglądając mu się dokładnie, białe rozczochrane włosy, które tak uwielbiałam dotykać, blada cera, którą uwielbiałam i idealne oczy.. Nadal go kochałam, wciąż tak samo, tyle bólu ile mi zadał, tyle czasu go nie widziałam i teraz mam go przez sobą, wyrwał mnie z rozmysleń gdy chciał skraść mi kolejny pocałunek, wtedy zepchnełam go z powrotem do pozycji leżącej.

-Co my właściwie właśnie robimy? Zapytałam

-Coś co mi się strasznie podoba. Uniósł jedną brew uśmiechając się słodko

-Tutaj nie musimy udawać. zeszłam z niego siadając na łóżku

-Ja nie udaje..

- Oh.. Widzę dawno nie miałeś dziewczyny do zabawy, że się tak podlizujesz.

-Alice, co się z nim stało?

-Z kim? Spojrzałam zdziwiona

-Z naszym.. No wiesz. Popatrzył na mnie licząc, że dokończę to za niego

Coś zakulo mnie niewyobrażalne w serce a wspomniana wróciły, wstałam i wpadłam w szał, płakałam i chodziłam w koło, patrzący na to Draco po chwili również wstał, zaskoczył mnie kompletnie, złapał mnie i mocno objął przyciskając do swojej klaty, wtulilam się dalej płacząc.

- Spokojnie, przepraszam, że o to zapytałem.

- Ty nie tylko zapytałeś, ty byłeś tego powodem! Plakałam glosniej

-Ja go straciłam, jedyną część ciebie jaka mi pozostala!

- Oboje straciliśmy.. Odezwał się po dłużej ciszy, widziałam jak ma łzy w oczach takie.. Szczere.

-Alice ja ..gdybym mógł cofnąć czas ..byłbym dla niego najlepszymi ojcem na świecie-moze kiedyś jeszcze będę..

-Nie, nigdy nie będziesz, nie naszego w każdym razie. Otarłam łzy znów stając się twarda, popatrzyłam jeszcze raz na niego w środku czując jak bardzo mocno go kocham, chodź jest to złe.

Pain is Love - Ból jest miłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz