6.

10.8K 621 32
                                    

Rozdział jest beznadziejny, albo mi się wydaje :P


Jeden oddech, jedno spojrzenie i jedno uczucie.

Mieliście kiedyś tak, że patrzyliście na osobę i wiedzieliście, co do niej czujecie?
Ja też nie.
A może gdy zobaczyliście osobę, którą omijaliście szerokim łukiem, nagle wasze serca zaczęły bić, hm... Szybciej?

Ja właśnie tak. W tej chwili.

Przełknęłam głośno ślinę, nie odwracając od niego wzroku.
Jego oczy nie zmieniły się przez te trzy lata.

Blond włosy ściemniały lekko, przez co był bardziej przystojny. Bardziej męski.
Przez koszulkę, można było zobaczyć, że jego mięśnie się spięły, tak samo jak cała ja.

Przyjaciele, którzy nas otaczali, nagle jakby wyparowali. Byliśmy tylko on i ja.

A czy tak chciałam go spotkać?
Czy w ogóle chciałam go spotkać?

Czuję jak mój puls przyśpiesza, gdy przybliża się do mnie. Łapie mnie za nadgarstek i ciągnie do wyjścia, a ja? Ja się nie opieram. Jestem zszokowana tym, jak potrafi na mnie działać po trzyletniej nieobecności.

Zatrzymujemy się, gdy jesteśmy na zewnątrz. Chris pcha mnie na ścianę, a jego ręce lądują dookoła mojej głowy.
Patrzę w jego oczy, które są jak narkotyki. Uzależniające.

Dręczą mnie pytania, na które pragnę odpowiedzi, ale mój wzrok spoczywa na jego lekko rozchylonych ustach.

Mam tak wielką ochotę na spróbowania jego malinowych warg, że nie mogę racjonalnie myśleć!

Dlaczego nie pomyślę o moim narzeczonym, który zapewne czeka na mnie, albo na mój telefon? Ale teraz, czy mnie to interesuje? Zaskakująco, nie.
Chyba za dużo wypiłam.
Tak, to wina alkoholu.
Dopiero co twierdziłam, że wyparował, a teraz, że jestem pijana?

Powróciłam do rzeczywistości, gdy usta Chrisa pocałowały moje.
Delikatnie, ale stanowczo. Oparłam głowę o ścianę budynku, ciesząc się każdą sekundą przyjemności. Wtopiłam palce w jego włosy, a on położył ręce na moich udach, oznajmiając, że mam go opleść w pasie. Nasze ciała się o siebie ocierały, podniecając mnie coraz bardziej.

Zaczął ssać moją dolną wargę, a zaraz schodził coraz niżej. Delikatnie przejechał po szyi językiem, a ja dałam mu większy dostęp, odchylając głowę.

- Jezu, jak za tobą tęskniłem. - wymruczał, a ja oddałam się całkowicie przyjemności.

- Rose! - usłyszałam krzyk przyjaciółki, więc Chris się odsunął.
Chrząknęłam, a następnie jej pomachałam, przez co podeszła do nas. Podbiegła, chyba.
- Scarlett odeszły wody! - powiedziała, szybko ciągnąc mnie za rękę w stronę czekającej taksówki.

- Pojechała do szpitala? - zapytałam, a Cloe przytaknęła.

- Pojechali z Markiem i Caroline do szpitala. Calum miał znaleźć Chrisa.

Czyli nie wiedzą, że był ze mną. To dobrze. Bardzo dobrze.

Jezu! Ja mam zaraz wyjść za mąż!

O mój Boże!

Zaczęłam nerwowo poprawiać włosy i myślałam o tym wszystkim, aż dojechaliśmy do szpitala.
Zapłaciłam taksówkarzowi, a następnie pobiegłyśmy na ginekologię.

Musi to fajnie wyglądać. Dziewczyny biegnące w mini i w szpilkach.

Zobaczyłyśmy siedzącą przed salą porodową Caroline, więc do niej podeszłyśmy.

- I jak? - zapytała Cloe, a Caro się uśmiechnęła.

- Wszystko w porządku. Dziecko ma się urodzić, wtedy kiedy przyjdą bóle i będzie rozwarcie ileś tam centymetrowe. - uśmiechając się od ucha do ucha, usiadłam obok koleżanki, a następnie odetchnęłam z ulgą.



Jadę na wakacje! Jutro ale jadę! Nie będzie mnie 2 tygodnie :)

Może coś tam poczytam, jak będę mogła, ale pisać raczej nie będę :)

Nie ma czasu :)

Przepraszam za To coś :|

Kocham Was i WYBACZCIE BŁĘDY!

Pisane szybko i na telefonie :')

Idę się pakować bayy xx

✍Zawsze twojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz