#8

493 37 3
                                    

Wraz z Sugą zjedliśmy sushi w małej restauracji w środku miasta. Po skończonym posiłku chłopak zapytał, czy pójdziemy się gdzieś przejść.
- Gdzie chcesz iść? - zapytałam.
- Gdzie chcesz, mała. - odparł Suga i otworzył mi drzwi wejściowe z restauracji.
- Dlaczego cały czas mówisz do mnie mała?! Oppa ja mam imię! - oburzyłam się, kiedy kolejny raz tak się do mnie zwrócił.
- A co denerwuje cię to, mała? - specjalnie zaakcentował ostatnie słowo.
- Jesteś niereformowalny. - westchnęłam i ruszyłam w stronę pobliskiego parku.
- Masz ochotę na loda? - zapytał chłopak, kiedy usiedliśmy na ławce.
- Zależy o jakiego loda ci chodzi. - uniosłam brew, a YoonGi się zaśmiał.
- I to niby ja myślę o jednym? Normalny, taki w wafelku.
- Nie dziękuję, jestem najedzona po obiedzie. - odparłam z lekkim uśmiechem.
- To może ta druga wersja bardziej ci odpowiada? - tym razem to mój towarzysz uniósł brew.
- Chyba coś ci zaszkodziło. - stwierdziłam i pokręciłam głową.
- No nie moja wina, że tak na mnie działasz i przy tobie mam takie myśli. - bronił się Suga, a ja po raz kolejny spaliłam buraka.
- Dlaczego mówisz o tym tak otwarcie? Zawstydzasz mnie. - burknęłam, a chłopak znowu cmoknął mnie w policzek.
- Lubię cię zawstydzać mała.
- Nie za dużo dzisiaj tych całusów? - zapytałam, bo troszkę nie swojo się czułam, kiedy mnie cmokał, bo tak zachowują się pary, a nie przyjaciele, no nie?
- Jak dla mnie, nigdy nie będzie ich za dużo. Chodź wracamy, bo twoi rodzice będą się martwić.
- Jak już to tylko mama. - westchnęłam.
- Nadal nie rozmawiasz z ojcem?
- Nie. Udaje, że mnie nie ma. - powiedziałam, patrząc na swoje dłonie, które leżały na moich udach.
- Nie przejmuj się. Wszytko się ułoży. - znowu starał się mnie pocieszyć.
- Chodź zapraszam cię na deser. - szeroko uśmiechnęłam się do YoonGiego
- Bez skojarzeń! - dodałam, widząc jego wzrok.
- No dobra, dobra. Chodź na ten deser. - również się uśmiechnął i wstał z ławki.
W domu nikogo nie było, więc zaprosiłam Sugę do kuchni, gdzie chciałam zrobić deser.
Przygotowałam ciasto, obrałam i pokroiłam jabłka, a następnie wrzuciłam je do ciasta, które wymieszałam i łyżką nakładałam na patelnię.
- Racuchy, takie polskie danie. Smacznego. - powiedziałam, kładąc przed Sugą talerz ze słodkimi plackami. W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Zaraz wracam. - powiedziałam i poszłam zobaczyć kto to.
- Cześć Haeun! - przywitał się ze mną Jin i przytulił mnie, a zaraz po nim cała reszta.
- Jest tu Suga? - zapytał Namjoon. - Tak w kuchni, je racuchy.
- Co je? - zapytał z dziwną miną J-Hope.
- Racuchy, takie polskie danie.
Wszyscy przeszli do pomieszczenia, w którym siedział chłopak i zabrali po jednym placku. Nie spodziewałam się, że przyjdą dlatego upiekłam ich za mało, więc nic dla mnie nie zostało.
- Pyszne. - stwierdził Jimin.
- Ale twoja mama ostatnio zrobiła lepsze. - stwierdził V.
- Bo ostatnio jak je jadłeś, to mama sporo przesadziła z olejkiem, który okazał się być rumem. Nie pamiętasz jak się zataczałeś po dziesięciu plackach? - zapytałam z podniesioną brwią, a Tae się zarumienił, na co wszyscy pozostali wybuchli śmiechem. Do kuchni weszła mama z reklamówkami.
- Mamuś trzeba było mnie zawołać! - stwierdziłam, zabierając od niej dwie ciężkie reklamówki.
- Oj tam nie jestem jeszcze aż taka stara, dałam sobie radę. - kobieta uśmiechnęła się i przywitała z Taehyungiem i całą resztą.
Zrobiłam mamie herbatę i poprosiłam, żeby usiadła, a ja rozpakowałam zakupy.
- Dziękuję. - po raz kolejny się uśmiechnęła.
- Nie ma za co. Chcesz coś zjeść?
- A co zrobiłaś?
- Racuchy, ale się zmyły przez bandę wiecznie głodnych azjatów. - szeroko uśmiechnęłam się do siódemki chłopaków.
- Ale mogę zrobić jeszcze więcej. - dodałam.
- Jeśli ci się chce.
Po raz drugi zabrałam się za robienie ciasta. Po pół godzinie racuchy były gotowe.
- Smacznego.
Kiedy mama i reszta zjedli swoje porcje do kuchni wszedł tata i zaczął robić sobie herbatę.
- Kochanie spróbuj jakie pyszne racuchy. - powiedziała do niego moja mama.
- Ty je piekłaś? - zapytał mój ojciec.
- Nie, Haeun.
- Aha, a kto to? - zapytał i nie oczekując odpowiedzi, zabrał swoją herbatę i wyszedł z kuchni.
- Haeun, porozmawiaj z nim. Tak dalej być nie może. - stwierdziła moja rodzicielka.
- Mamo, a myślisz, że nie próbowałam?! On udaje, że mnie nie ma to co ja mam zrobić? Równie dobrze mogę pogadać sobie ze ścianą. Moje słowa odbiją się od niej tak samo jak odbijają się od taty.
- To najpierw ja z nim porozmawiam, a później ty spróbujesz, ok?
Pokiwałam tylko głową i odparłam się o blat obserwując wszystkich jak jedzą.

Sławny znajomy mojego kuzyna Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz