#10

1.1K 67 19
                                    

Luna

Dzisiejszy dzień zapowiadał się wspaniale. Z racji że był czwartek, zostały jeszcze dwa dni szkoły. Ze względu na bardzo ładną pogodę, i na luźniejszy dzień w szkole można było się ubrać w normalne ciuchy a nie w mundurek. Ubrałam na siebie czarne spodenki z wysokim stanem, biały crop-top ze wzorkami piramid, i starożytnych znaków oraz białe skarpetki. Schodząc na parter nałożyłam moje botki I wzięłam mój plecak oraz telefon. Gdy doszłam do kuchni, przy stole juz siedziała moja rodzina i Amanda.

- Witajcie kochani. Cześć Amando - przywitałam się.

- Cześć skarbie - odpowiedzieli rodzice z uśmiechami na twarzach.

- Smacznego - powiedziałam z grzeczności i usiadłam do stołu.

- Dziękuję i wzajemnie. - odparła moja mama - Luna, dlaczego nie ubrałaś mundurka?

- Mamo, dzisiaj jest luźny dzień i nawet dyrektor ogłosił ze można przyjść w normalnych ciuchach. - wytłumaczyłam.

- Dobrze Luna. A może jednak weź go na wszelki wypadek? - zapytała.

- Dobrze wezmę - odpowiedziałam. Po śniadaniu wróciłam do pokoju, wzięłam mundurek I spakowałam do torby, a następnie do plecaka. Spowrotem zeszłam na dół, tym razem, aby jechać do szkoły.

~*~

Przy wejściu czekała na mnie Nina. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam. Oddała uścisk. Przywitałyśmy się i weszłyśmy do budynku. Na korytarzu natrafiłam na mojego wiernego przyjaciela Matteo. Rzuciłam się mu w objęcia na przywitanie.

- Witaj Luna - powiedział.

- Cześć - Odparłam.

- Ładnie dziś wyglądasz - pochwalił.

- Ty również. - powiedziałam.

- Dzięki - uśmiechnął się - przejdziemy się?

- Jasne - Oddałam uśmiech.

Szliśmy szkolnymi korytarzami rozmawiając o naszej przyjaźni.

- ...Czuję jakbyśmy znali się od dawna - powiedziałam.

- To dziwne ale ja również to czuje - odparł.

Rozmawialiśmy do czasu gdy zadzwonił dzwonek. Pocałował mnie w policzek i powiedział :

- Do zobaczenia.

- Do zobaczenia... - odpowiedziałam.

Mamy nowe pożegnanie?

Mnie się podoba.

~*~

Po lekcjach postanowiłam zawitać do Jam&Roller. Nie po to aby pojeździć, chociaż po to też, ale też po to aby zobaczyć czy Matt mówił prawdę.
Dzisiaj jakoś tak poszłam tam sama.
Gdy weszłam od razu poszłam do szatni, odszukując szafkę z numerem 76. Po znalezieniu właściwego numeru wygrawerowanego na metalowym zamku, chwyciłam za klucz i przekręciłam go tak, aby usłyszeć dwa piknięcia. Gdy otworzyłam swoją szafkę, oprócz swoich wrotek zauważyłam również obiecanego mi pendrive'a. Złapałam go szybko i wrzuciłam do pierwszej kieszonki mojego plecaka. Po wykonaniu tej czynności, zamknęłam szafkę i ruszyłam w kierunku baru. Po dojściu w wyznaczony na tę chwilę cel, zamówiłam jeden koktajl z mango.

- Tylko jeden? - powiedział głos zza mojej głowy. Odwróciłam i uśmiechnęłam się. Matteo.

- To jednak poproszę dwa - powiedziałam do Pedro. Uśmiechnął się i zaczął przygotowywać zamówienie. Odnalazłam wolny stolik i usiadłam z moim towarzyszem.

Soy Luna KIK/SmSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz