Rozdział 3

109 12 0
                                    

Do tej pory, po ostatnim spotkaniu z Liamem, więcej razy się nie spotkaliśmy. Wtedy w parku, kumpel Josha widział mnie z Liamem. Josh musiał prosić Alex 'a żeby nic nikomu nie wygadał. On nigdy nikogo o nic nie prosi. Ja sama też nie miałam łatwo. Josh, to przecież najlepsze ciacho w całej szkole. On ustala w naszym związku zasady. Mogłam rozmawiać z innymi chłopakami ale nie było mowy o spotkaniu. W zaistniałej sytuacji nie mogłam ani rozmawiać ani się spotykać z Liamem.  Jednak popołudnie z nim spędzone było czymś innym. Dawno się tak nie bawiłam. Musiałam to puścić w niepamięć.

Co dwa dni czuje nad ranem ok. 3 kogoś oddech na mojej szyi. Co mam z tym zrobić? Do Josha z tym nie pójdę. Wyśmiał by mnie. Do rodziców? Niee... nie chcę im zawracać głowy. ,, Cóż, przeczekam to ,, - Tak myślałam do pewnej nocy, gdy obudziłam się słysząc stukanie w szafie. Wstałam, aby zobaczyć, co się tam dzieje. Szafa była pusta. Mając zamykać szafę, skierowałam wzrok na dół. Pozytywka? Co ona tu robi? Naglę, nakręciła się i zaczęła grać. Zamurowało mnie. Po chwili , obróciłam się i pobiegłam prosto do łóżka, zakrywając się kołdrą. Nagle dźwięk ustał. Wystawiłam powoli głowę zza kołdry. Co zrobić, co zrobić?! W pierwszym momencie popatrzyłam na szafę a dopiero potem rozglądnęłam się po pokoju. Przez otwarte drzwi od szafy, dostrzegłam że jej spód jest pusty. Przeleciał mnie dreszcz strachu. Usłyszałam dźwięk pozytywki. Zakryłam się,  słysząc że jest gdzieś plisko. Bojąc się ponownie wychylić głowę, zerknęłam kątem oka na komodę, okno i na szafkę nocną. Dostrzegłam obracającą się powoli pozytywkę, która nagle się zatrzymała, patrząc na mnie, lecz muzyka dalej grała. Co miałam dalej robić? Leżałam na łóżku w bezruchu, sparaliżowana strachem i nie mająca bladego pojęcia co dalej zrobić. Na początku starałam sobie wyjaśnić to w postaci zwid, ale przecież to nie były zwidy, a ja dobrze o tym wiedziałam . Przypomniałam sobie że pod poduszką jest telefon. Zadzwoniłam do Josh 'a:

- Haalo. 

- Josh, tu Sophia mógłbyś do mnie przyjść. Ogromnie się boje.

- Co się tam u Ciebie dzieje. Rodzice się kłócą? - Mówił zaspany.

- Nie, to coś poważniejszego . Błagam cię przyjdź... . 

-Dziewczyno! Jest 3 w nocy. Nie będę się teraz nigdzie włóczył! Do zobaczenia, Pa.

- Josh, Josh?! Proszę nie rozłączaj się...

Wiedziałam że tak będzie. Postanowiłam zadzwonić do przyjaciółki. Dawno nie rozmawiałyśmy . Wykręciłam numer i przyłożyłam telefon do ucha:

- Ana! Jak dobrze że odebrałaś! Przepraszam że dzwonię tak późno, ale u mnie w pokoju coś się dzieje. Pozytywka sama się przemieszcza.

- Sophia, naćpałaś się czegoś? - Zapytała Ana.

- Nie, coś ty! Proszę uwierz mi! - Czułam że oczy zachodzą mi łzami.

- Dobrze, wyjaśnisz mi co się tam dzieje? Dlaczego szepczesz? Co z twoim głosem?

- Możesz do mnie przyjść? Nie mogę tego opowiadać przez telefon... .  Zaraz umrę ze strachu!

- Sophia, spokojnie! Już się zbieram i wychodzę zaraz tam będę. 

Czekałam 10,15 i 20 minut. Nikt nie dzwonił do drzwi. Usłyszałam sygnał przychodzącego SMS 'a. To od Any:

,,Przepraszam Sophia że zostawiam Cię samą w takiej sytuacji, ale mama mnie przyłapała, gdy już miałam otwierać drzwi. Tłumaczyłam jej że to jest ważne, ale ona przypomniała mi o karze jaką dostałam za całonocną imprezę u Ciebie. Przepraszam, że nie ma mnie przy Tobie. Wszystko będzie dobrze ;) Całusy, Ana,, .

PozytywkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz