- Jestem pod wrażeniem, że chciałaś się ze mną spotkać, tak z własnej woli.
- Nie myślałam kiedykolwiek że to zrobię
- Ja też... .Co ty masz pod okiem? - Dotchnął mojego policzka, a ja drgnęłam lekko, czując ból na ranie po mamie. A w sumie po siostrze.
- Uderzyłam się. Nawet nie pytaj jak... . - Zaczęłam się śmiać, aby się nie domyślił.
- Aha. Dosyć dziwna sprawa. Ale skoro tego chcesz, to nie pytam.
- Zmieniając temat... dużo rozmyślałam nad tą nocą... A tak w ogóle dziękuje że przyszedłeś w tedy do mnie. Moi przyjaciele nie mogli a Ty? Ty przyszedłeś od razu, nie znamy się dobrze, ale gdyby nie Ty, to nie poradziłabym sobie. Potem nic się strasznego się nie działo, ale bałam się zostać sama. Dzięki że ze mną wtedy zostałeś. A co z tą pozytywką, gdzie ona teraz jest?
- Fajnie że tak o mnie sądzisz. Nie znałem Cię od tej strony... . Nie ważne gdzie ona jest. Już jej więcej nie zobaczysz.
- Ejj, wyluzuj. Zaczynam się bać. - Powiedziałam.
- W sumie to muszę Ci o czymś powiedzieć... .
- A więc słucham. - Posłałam mu ciepłe spojrzenie.
- Dzień dobry, w czym mogę służyć? - Mówi kelnerka z dziennikiem i długopisem w ręce.
- Poprosimy dużą porcję lodów kiwi . - Powiedział Liam.
- Jedną czy dwie?
- Hmm, jak wolisz? - Zwrócił uwagę na mnie .
- Może dwie?
- Dobra, no to jedną.
- Albo może dwie. - Powiedziałam szybko.
- Okey - Kelnerka odeszła, zapisując coś w swoim notesie.
- Próbujesz mnie naciągnąć na kasę, czy może się ze mną droczysz?
- Hmm, obydwie opcje. Lubisz lody kiwi? Myślałam że tylko ja jestem ich miłośniczką.
- Nieźle grasz. - Dostrzegłam jak przygryza wargę. - Tak pomiędzy nami..., gdy mama kupowała mi lody w rożku, zawsze wyjadałem plastikowym patyczkiem lody o smaku kiwi. Resztę lodów wyrzucałem po kryjomu, żeby mama nie zobaczyła.
- No co ty? Ja też. Tylko ja się nigdy nie ukrywałam. Zawsze miałam dużo lodów o smaku kiwi. A wracając do poprzedniej rozmowy, co chciałeś mi powiedzieć ?
- Nie wiem czy warto rozpoczynać ten temat... . - Naglę, atmosfera stała się, napięta?
- Nie przedłużaj. Powiedz mi to. - Zmarszczyłam brwi.
- Widzisz, mam podobną sytuacje do Ciebie. Tylko tak się składa że mi giną rzeczy, albo są w innym miejscu niż tam gdzie je daje . Na przykład telefon. Dałem go na komodę, a rano znalazł się pod łóżkiem.
- Myślisz że te wydarzenia, tzn moje i Twoje, mogą mieć coś wspólnego?
- Nie , raczej nie... . - Zakrył twarz ręką.
- I co teraz? - Zapytałam z zaniepokojeniem. - O co chodzi? Czemu się śmiejesz? - Na mojej twarzy pojawił się niepewny uśmiech.
- Nieźle Cię wkręciłem. Twoja mina - ,, I co teraz? ,, . Hahaha, gdybyś siebie widziała... .
- Chyba jednak się pomyliłam. Jesteś takim samym dupkiem jak inni. - Gwałtownie wstałam od stołu, i chciałam kierować się ku drzwiom. Poczułam znów ciepło rąk Liama. - Co robisz?
Byliśmy bardzo blisko siebie. Czułam na sobie jego wzrok.
- Daj spokój. - Czyżby on chciał mnie pocałować?
- Co się tak gapisz? - Cisza.
Chciał mnie pocałować! Na stówę! Szybko odwróciłam głowę.
- Nie za szybko? Czemu się nie odzywasz? Wszyscy się na nas patrzą. - Rozglądając się po sali.
- Niezły refleks, jak na ciebie. A tak w ogóle, to chyba nie zostawisz mnie teraz z całym pucharkiem lodów kiwi?
- Sugerujesz coś, draniu?! - Zaczęłam się do niego śmiać, po czym odepchnęłam go lekko. - Nie mogłabym wyjść z kawiarni z myślą że zjesz te dwie gałki sam.
Usiedliśmy na miękkich fotelach, przyglądając się sobie. Zaraz potem, doszedł nasz deser.
CZYTASZ
Pozytywka
ParanormalJednak przeciwieństwa się przyciągają. Przykładem tego jest ta opowieść, o dwóch młodych ludziach. Sophia. Liam. Ludzie z całkiem "innych światów". On robi wielki błąd, wręczając jej pozytywkę. Dlaczego? SAM SIĘ PRZEKONAJ