Rozdział 4

77 13 2
                                    

*Dom*

- Jasne! Oczywiście! Zawsze bronisz tej młodej gówniary! - Głos mamy rozległ się na cały dom.

- Nie domyślasz się dlaczego?

- No powiedz! No nie hamuj się! - Znów krzyczała. 

- Bo to moja córka! Kocham ją, jak nikogo w życiu! Nawet ciebie tak nie kochałem... . Dopóki nie ... . - Nagle dostrzegli mnie.

- O na reszcie zjawiłaś się! Pierdolona córko! 

- Co? - Zapytałam ze zdziwieniem,

Nagle do mnie podeszła. Spoliczkowała mnie. Zaczęła mnie szarpać,wyzywać. Krzyczała "Wynoś się!". Pchała mnie w stronę drzwi.

- Zostaw ją! - Tata podniósł głos. - Jedyną kobietą, która jeszcze dziś stąd SIĘ WYPROWADZI, będziesz ty, Alino. - Trochę się uspokoił. 

- Teraz mnie wywalasz ze swojego życia? Najpierw zabiłeś moją matkę,  a teraz próbujesz to samo zrobić ze mną? Nie, nie! Jedyną osobą, która nie powinna istnieć to ta mała ździra!

Popatrzyłam na tatę. Nie dałam radę nic z siebie wydusić. 

- Zostaw ją i wyjdź z tego domu raz na zawsze! Więcej nie postawisz tu swojej stopy. 

- Pożałujesz tego! - Moja "matka" powiedziała to z taką nienawiścią, że przenikała ona moje całe ciało.

- Nie chcę Cię tu więcej widzieć! Zresztą twoja córka, po tym co jej powiedziałaś przyzna mi z pewnością racje! - Uniósł głos. 

Mama wyszła. Zdążyłam zauważyć że wybrała numer na telefonie i przyłożyła słuchawkę do ucha. 

- Nie chciałem żeby to tak wyszło.

- Wiem. Nie tłumacz się. 

- Właśnie, mam ci dużo do wytłumaczenia. To jest bardzo trudne i bardzo skomplikowane. Przejdźmy do salonu. Usiądź. Jak już mówiłem, to nie będzie łatwe. 

- Tak więc, słucham. -Powiedziałam, usiadłszy na krześle. 

- Twoja mama... tak na prawdę nie jest twoją mamą. 

- Jak to możliwe? 

- Twoja babcia...

- Co z nią?

- Ona właśnie... . To twoja prawdziwa mama. 

- Jak to możliwe? Co?! Nie, nie, nie. Babcia? Ty i ona... WY! Jak...? Nie! - Zasłoniłam dłońmi twarz, podpierając ręce na stole. Oczy aż piekły od wrażeń.

- To nie jest takie proste. Twoja "mama" w młodym wieku wpadła w złe towarzystwo. Narkotyki, alkohol, używki, papierosy... . Spotykałem się wtedy z twoją mamą - biologiczną. To znaczy babcią - biologiczną matką. Zaręczyliśmy się. Dowiedzieliśmy się że twoja biologiczną mama jest w ciąży, właśnie z tobą. Nadszedł dzień, w którym zaczął się poród. Byłem w pracy. - Zaczął nagle płakać. Przetarł oczy i mówił dalej. - Twoja mama, a teraz biologiczna siostra była pijana, po całonocnej imprezie... . Wsiadła za kółko. Był wypadek. Twoja biologiczna babcia nie przeżyła, ale dla ciebie była szansa.  Twoja "siostra" miała czołówkę z innym autem osobowym. Kierowca nie przeżył. Alinapopadła w depresję. Skończyła z  "życiem na ulicy", jak sama mówiła. Z czasem zaczęła rosnąć. Przeprowadziliśmy się. Musieliśmy wziąć ślub cywilny. Nikt nie mógł dowiedzieć się o tych wydarzeniach. Nie chciałem jeszcze bardziej pogarszać stanu twojej siostry, a mojej przybranej córki. Nie jestem jej biologicznym ojcem. Staraliśmy się to przed tobą ukrywać. Twoja siostra z czasem zaczęła za tobą nie przepadać. Przypominałaś jej... - Urwał. - Stąd liczne kłótnie pomiędzy wami. 

- I ta różnica wiekowa między wami.

Popatrzył na mnie z łzami lecącymi jak wodospad z oczu.

- Myślałam... . - Pauza. - Muszę to przemyśleć. Pozbierać wszystko w głowie.

- Zrozumiem jak mnie tak samo znienawidzisz. 

- Nie licz na to.

Ta rozmowa była straszna. Nie kleiła się. To czego się dowiedziałam o mojej rodzinie było wstrząsające! Jak to możliwe że twoja babcia jest twoją matką?! Musiałam to wszystko przemyśleć. Niezły sajgon. 

- Pokaż policzek..., boli cię? - Zapytał.

- Nie. Już nie.

- Zrobiła ci coś jeszcze.

- Po co to tak poplątaliście. Przecież mogłeś wychować dwie córki. A nie żenić się z jedną i wychowywać z nią drugą. 

- Nie myślałem jasno. Z twoją siostrą było bardzo źle. Ona wcieliła plany w życie. Nie chciałem zaprzeczać. Miała na swoim koncie już kilka prób samobójczych.

- Mam już tego dość. Muszę się z tym przespać. 

Tata przytulił mnie i poszliśmy spać do swoich pokoi, bez słów. Jednak ja nie mogłam spać. Po tylu wrażeniach na raz nie mogłam wejść w stan, na który wszyscy mówią "sen". Nawet ta cholerna pozytywka mnie nie ruszała. Dopiero ok. 2 lub 3 dałam radę usunąć na kilka chwil.

PozytywkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz