-Nie zgłoszę tego, jeśli zostawisz mnie w spokoju - zakomunikował Niall, stojąc następnego dnia przed Zaynem.
Wczoraj po pocałunku Irlandczyk wyszedł z klasy, uprzednio uderzając Mulata z pięści w twarz i mówiąc, że ma się od niego odpierdolić.
Niall w ciągu dalszym nie do końca rozumiał relację między nim, a Malikiem, ale jednego czego był pewien, to to, że to było chore. Nie miał zamiaru zagłębiać się w... To coś.
-To trochę trudne, Niall - uśmiechnął się cwaniacko Zayn, krzyżując ręce.
-Trudne? Czy ty siebie słyszysz? W każdej minucie możesz stracić pracę, do cholery! Wystarczy jedno moje słowo, więc bierz to na poważnie - warknął różowowłosy, mrużąc oczy.
-Obaj wiemy, że tego nie zrobisz. Podobało ci się i nawet nie próbuj zaprzeczać - mruknął Malik, oblizując wargi, na co Irlandczyk przymknął oczy.
Kurwa, robi to specjalnie.
-Czy dla ciebie nie jest to dziwne? Jesteś n a u c z y c i e l e m - przeliterował Niall, biorąc kilka głębszych oddechów, aby się uspokoić.
Czuł, że zaraz zabije tego człowieka, a starał się być spokojny. Wiedział, że krzyki nic nie dadzą, przekonał się wczoraj.
-Wiem kim jestem, Niall. Ale to trochę trudne trzymać się od ciebie z daleka, kiedy codziennie widzę ciebie w ostatniej ławce z tymi różowymi włosami, które nieświadomie co chwilę poprawiasz i z tym kolczykiem, którym cały czas się bawisz, nie wiedząc jak to na mnie działa - sapnął Zayn, przenosząc wzrok na usta nastolatka.
-Nawet nie próbuj mnie dotknąć, Malik - warknął Niall, cofając się o krok. - W ogóle mnie nie dotykaj.
-Ty wcale tego nie chcesz. Chcesz żebym cię dotknął, ale nie chcesz się przyznać przed samym sobą, że podoba ci się mężczyzna - zaśmiał się sucho Malik, patrząc prosto w niebieskie tęczówki. - Nie potrafisz zaakceptować tego jak bardzo podoba ci się kiedy cię dotknę, jak bardzo cię to podnieca. Sprawiasz, że to robi się coraz trudniejsze, a przecież może być takie łatwe - prychnął Zayn, kręcąc głową i kładąc dłoń na policzku Irlandczyka, który całej siły zaciskał szczękę i pięści.
-Nawet nie próbuj, Malik - sapnął chłopak, mrużąc oczy. - Nie wiesz co czuje, więc nie mów tego za mnie. Kurwa, jesteś nauczycielem, dlaczego się tak nie zachowujesz?! - krzyknął Niall, odsuwając się od Mulata. - Chce tylko żebyś dał mi spokój. Mam dziewczynę, jestem hetero. Nie interesujesz mnie, człowieku!
-Twoje ciało mówi co innego - zaśmiał się Zayn. - Masz dziewczynę? To ta, która nawet mi proponowała seks? Naprawdę ją kochasz? Więc brawo, Horan. Świetny gust - zaklaskał Mulat, odchodząc od chłopaka. - Mam propozycję.
Niall uniósł wysoko brwi.
-Jeśli dzięki niej się odpierdolisz to słucham.
Malik uśmiechnął się szeroko.
-Spotkajmy się jutro. Nie w szkole, przyjdź do mojego domu.
Irlandczyk roześmiał się, wycierając niewidzialne łzy.
-O cholera, powiedz, że to żart.
-Mówię poważnie. W klasie nie możemy porozmawiać na spokojnie. W moim domu będziemy sami i będziemy mieli spokój.
-Czy ty naprawdę myślisz, że przyjdę do człowieka, który mnie napastuje? - prychnął różowowłosy.
-Nikt cię nie napastuje. Jeśli jutro przyjdziesz to dam ci spokój.
Niall otworzył szerzej oczy, analizując zaistniałą sytuację.
-Zostawisz mnie w spokoju - powtórzył Horan, kiwając głową.
-Chyba, że zmienisz zdanie - mrugnął Mulat. - Wpisz mi swój numer - podał Irlandczykowi telefon.
-Popierdoliło cię? - zmarszczył brwi.
-Wyślę ci adres. To tylko numer, Horan.
Niall zacisnął usta, w końcu wpisując ten cholerny numer. Jeśli dzięki niemu ten człowiek da mu spokój to okej.
-Ale od razu mówię. Nie próbuj się do mnie zbliżyć. Porozmawiamy, chociaż nawet nie mamy o czym, i sobie odpuścisz - mruknął Horan, wychodząc z klasy i trzaskając głośno drzwiami.
Zayn uśmiechnął się cwaniacko. Jeśli Niall faktycznie niczego nie chciałby od Mulata, to nie zgodziłby się na to spotkanie i nie przyszedłby tu dzisiaj.
Niall westchnął, nie rozumiejąc swojego zachowania. Kurwa, mógł go po prostu zgłosić, nie przejmując się nim. Jednak nie potrafił. Mulat miał rację, podobało mu się i coś przyciągało go do Malika. Zachowywał się jak nastoletnia dziewczynka, a przecież był prawie dorosłym facetem. Związek z nauczycielem jest zły i skrajnie nieodpowiedzialny. Zayn sam nie powinien, aż tak się narać.
-Hej, Niall! - krzyknął ktoś, podbiegając do niego i chwytając go za ramię.
-Gigi - mruknął chłopaka, unosząc brew.
-Co się z tobą ostatnio dzieje? Gdzie byłeś? Dlaczego krzyczałeś na Malika? - dziewczyna zbombardowała go mnóstwem w pytań.
Niall prychnął głośno.
-Miło, że teraz się interesujesz. Gdzie byłaś cały tydzień? Gdzie wszyscy byliście? Ty, Louis, Luke - zaśmiał się Horan, kręcąc głową. - Po prostu mnie zostaw. Odwal się i nigdy więcej nie odzywaj - warknął, odwracając się od dziewczyny i idąc pod klasę w której miał następną lekcje.
Oczywiście nie usłyszał "Przepraszam".
________________
Ale zepsułam ten rozdział :') Cóż... Przepraszam?