-Jak, kurwa, w ogóle mogłaś to zrobić?! - warknął, czerwony ze złości Irlandczyk.
Gigi zamrugała kilkakrotnie, spuszczając głowę i przygryzając wargę.
-Ile razy mam przepraszać? Mówiłam ci, że mnie upił, a sam wiesz, że kiedy jestem pijana nie kontroluje tego co mówię.
-Och, kurwa masz szczęście, że nie uderze dziewczyny, bo gwarantuje ci, że już leżałabyś na ziemi. Czy ty siebie słyszysz? Wiesz co to jest tajemnica? Wiesz, do jasnej cholery na czym polega przyjaźń? - sapnął blondyn, ciągnąc się za końcówki włosów.
-Przepraszam, Jezu. Przecież mówił mi, że nikomu nie powie! - krzyknęła dziewczyna, chodząc w kółko po swoim pokoju.
-A ty oczywiście, jak typowa, kurwa, blondynka mu uwierzyłaś. Gratulacje - klasnął Irlandczyk. - Zniszczyłaś mi życie. Nie tylko mi, Zaynowi też, jeśli tylko dowie się o tym dyrektor, wyleci na zbity pysk, a nawet sobie nie wyobrażam jakie piekło mi zrobią. Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć, dziękuję - sarknął Niall, odwracając się i ruszając w stronę wyjścia.
-Hej, czekaj. Naprawdę przepraszam, Niall. Nie chciałam, spróbuję to odkręcić - jęknęła Gigi, widząc jak chłopak naciska klamkę.
-Odpierdol się, Gigi. Nigdy więcej nie próbuj się do mnie odzywać. Chcę zapomnieć, że zadawałem się z kimś takim - mruknął blondyn, zaciskając usta w cienką linię, kiedy usłyszał szloch dziewczyny.
Pokręcił głową, wychodząc, delikatnie trzaskając drzwiami. Nie miał pojęcia co powinien teraz zrobić. Nie chciał o niczym mówić Zaynowi i denerwować go niepotrzebnie. Poczuł wibracje, przez co przymknął oczy, wyciągając z kieszeni telefon.
Od: Nieznany
Witaj, kochanie. Zastanowiłeś się już? Chyba, że wolisz, żeby dowiedziała się o was cała szkoła. Decyzja należy do ciebie. Jeśli jednak zdecydujesz się spotkać, to jutro o 16 będę czekał w Alphie xxNiall westchnął głośno, kręcąc głową, nie do końca dowierzając w to co się dzieje. Nigdy nie pomyślałby, że będzie szantażowany w takiej sprawie. Że w ogóle będzie szantażowany.
Szybkim krokiem ruszył do domu Zayna, który wcześniej poprosił, żeby chłopak do niego przyszedł. Mulat przywitał go szybkim pocałunkiem w usta i szerokim uśmiechem.
-Widzę, że masz dzisiaj lepszy humor - mruknął Niall, wtulając się w czarnowłosego, który zdziwił się na ten gest, obejmując ciasno Irlandczyka.
-Ty chyba gorszy - zmarszczył brwi, czując jak chłopak spina się delikatnie. - Co jest, Niall? - spytał delikatnie, odsuwając się od nastolatka i ciągnąc go na kanapę.
-Nic? Nie mogę się po prostu do ciebie przytulić? - prychnął blondyn, przewracając oczami.
-Jasne, że możesz - zaśmiał się Mulat. - Ale dziwnie się zachowujesz, powiedz o co chodzi, postaram się pomóc.
Niall przygryzł wargę, zastanawiając się nad powiedzieniem o całej sytuacji Zaynowi. Jednak nie chciał się kłócić i nie chciałbym denerwować czarnowłosego, który w końcu miał dobry dzień. Nie chciał znowu go psuć.
-Chodzi o matkę - mruknął, zauważając zmartwione spojrzenie Mulata. - Nie pozwolili pojechać mi do niej na święta, a zawsze to robię - powiedział, widząc zdziwione spojrzenie Zayna.
Wiedział, że mężczyzna zdziwił się tym, że Irlandczyk w końcu powiedział mu coś osobistego. Sam Niall się tym zdziwił, jednak przez te trzy miesiące trochę się już zmieniło i Irlandczyk wiedział, że w tej sprawie może zaufać czarnowłosemu.
-Nie ma szans na zmianę decyzji? - spytał Zayn, marszcząc brwi.
-To indywiduala decyzja ośrodka. Ja nic nie mogę zrobić, jedynie przyjechać dzień wcześniej. Boże Narodzenie będę musiał spędzić sam - mruknął chłopak, krzywiąc się delikatnie.
Mulat przygryzł wargę, intensywnie nad czymś myśląc i w skupieniu patrząc na Nialla, który speszył się delikatnie pod tym spojrzeniem.
-Spędzisz go ze mną.
Blondyn uniósł wysoko brwi, przejeżdżając palcami po włosach i patrząc ze zamieszaniem na Zayna.
-Z tobą? - powtórzył chłopak, dostając skinięcie głowy od Mulata. - Masz zamiar nie pojechać do rodziny i siedzieć ze mną? - prychnął Irlandczyk.
-Nie. Mam zamiar jechać do rodziny, a ty pojedziesz ze mną. Nie zostawię cię samego w święta, moja mama ucieszy się jeśli kogoś przywiozę - uśmiechnął się szeroko Zayn.
Niall otworzył szerzej oczy, energicznie kręcąc głową.
-Nie ma mowy, nie pojadę z tobą do twojej rodziny. Nie jestem jej członkiem, ani nawet nikim ważnym dla ciebie.
-Dla mnie jesteś ważny - wzruszył ramionami czarnowłosy. - Daj spokój, mojej rodzinie nie będzie to przeszkadzać.
-I jak mnie przedstawisz? Cześć mamo, to Niall, uczeń którego właśnie pieprze? - spytał blondyn, próbując naśladować głos Zayna.
Mulat przewrócił o czami, kręcąc głową.
-Nie. Przedstawię cię jako mojego chłopaka, to jasne.
-Nie jestem nim, Zayn - powiedział Niall, patrząc prosto w czekoladowe tęczówki, w których zobaczył błysk.
-Czy oni o tym wiedzią? - prychnął Mulat. - W sumie i tak się tak zachowujesz - wzruszył ramionami.