#15 Dzień trzynasty: Spacer i trzeci prawie-pocałunek

8.1K 1K 523
                                    


Budzę się na podłodze w pokoju Kyungsoo i Jongina, pomimo tego, że poprzedniego wieczora Kai wielokrotnie proponował mi spanie wraz z nim w jego łóżku. Nie jestem głupi, więc odrzuciłem propozycję i zaczynam tego żałować, czując kłujący ból w dole pleców.

Kiedy wstaję z mojego posłania oba łóżka są puste, co oznacza, że zarówno Jongin, jak i Kyungsoo wstali. Narzucam na siebie szlafrok i wolnym krokiem wychodzę z pokoju. Mam ochotę z ciekawości zajrzeć do pokoju Chanyeola, ale powstrzymuję się od tego i sztywno zmierzam w kierunku kuchni.

Większa część zespołu już dawno spożywa śniadanie, wesoło dyskutując i żartując. Rozmowy cichną, kiedy zajmuję miejsce przy stole i sztywnym ruchem przysuwam do siebie talerz z naleśnikami.

Jestem wdzięczny za to, że nikt nie porusza tematu mojego wczorajszego wyjścia. Czuję się, jak najbardziej żałosny dzieciak na tej planecie. Nawet naleśnik z nutellą nie jest w stanie poprawić mojego humoru. Widzę, że Kyungsoo i Sehun wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, lecz obydwoje milczą. Taka atmosfera utrzymuje się do momentu, w którym odstawiam brudny talerz do zlewu, dopijam szklankę soku i wychodzę.

Wiem, że chcąc, czy nie chcąc, muszę zajrzeć do pokoju dzielonego z Chanyeolem, a prawdopodobieństwo tego, że raper nadal się w nim znajduje jest naprawdę wielkie.

To trudne, ale nie mogę pozwolić, by moje obawy decydowały za mnie. Przez chwilę stoję pod drzwiami, rozważając wszystkie za i przeciw, po czym ostrożnie naciskam klamkę. Cicho wsuwam się do pomieszczenia, zauważając, że Chanyeol nadal leży w łóżku. Są więc szanse na to, że nadal śpi i nawet nie zauważy mojej obecności.

Zamykam za sobą drzwi i na palcach podchodzę do moich rzeczy. Ubieram luźną szarą koszulkę i czarne szorty. Dzień, w przeciwieństwie do poprzedniego jest upalny, a ja nie mam zamiaru parzyć nóg w długich spodniach.

- Baekhyun.

Drżę, słysząc moje imię, wypowiadane tym chrapliwym, głębokim głosem, od którego dostaję gęsiej skórki. Ściskam ubrania w dłoniach i nie odpowiadam. Postanawiam udawać, że w ogóle mnie tu nie ma.

- Gdzie byłeś tej nocy? - pyta znów, a ja słyszę jak zrzuca z siebie szeleszczącą kołdrę i wstaje. Słysząc jego kroki wiem, że zbliża się w moją stronę.

Odwracam się twarzą do niego. Widzę jego ułożone w nieładzie włosy, nagą klatkę piersiową i ten buntowniczy wyraz twarz, jednak robię wszystko, by udawać, że nie robi to na mnie wrażenia.

- Nie powinno cię to obchodzić - prycham. - Z pewnością świetnie bawiłeś się z Miną we włoskiej restauracji.

Naprawdę mogłem się powstrzymać od ostatniej wypowiedzi. Można powiedzieć, że właśnie dolałem oliwy do ognia. Brawo, Baek.

Przez chwilę Chanyeol wygląda na zaskoczonego i zbitego z tropu. Mierzy mnie dziwnym spojrzeniem, marszcząc brwi i widzę, że powstrzymuje się przed wybuchem śmiechu. Chce po prostu kpiąco mnie wyśmiać. Jestem tego pewien.

- Skąd o tym wiesz? - pyta z zakłopotanym uśmiechem, jakby starał się załagodzić całą sytuację.

- Nieważne - warczę. - Po prostu mam dość tego, że bawisz się moimi uczuciami.

- Bawię się twoimi uczuciami? - powtarza, a jego zakłopotany uśmiech blednieje.

- Jednego dnia traktujesz mnie tak, jakbyś naprawdę mnie lubił, a drugiego zachowujesz się jak dupek i, cholera, to takie głupie, bo w ogóle nie powinienem się tobą przejmować, Chanyeol.

Fanboy ✿ ChanBaek/KaiBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz