Budzę się na podłodze w pokoju Kyungsoo i Jongina, pomimo tego, że poprzedniego wieczora Kai wielokrotnie proponował mi spanie wraz z nim w jego łóżku. Nie jestem głupi, więc odrzuciłem propozycję i zaczynam tego żałować, czując kłujący ból w dole pleców.
Kiedy wstaję z mojego posłania oba łóżka są puste, co oznacza, że zarówno Jongin, jak i Kyungsoo wstali. Narzucam na siebie szlafrok i wolnym krokiem wychodzę z pokoju. Mam ochotę z ciekawości zajrzeć do pokoju Chanyeola, ale powstrzymuję się od tego i sztywno zmierzam w kierunku kuchni.
Większa część zespołu już dawno spożywa śniadanie, wesoło dyskutując i żartując. Rozmowy cichną, kiedy zajmuję miejsce przy stole i sztywnym ruchem przysuwam do siebie talerz z naleśnikami.
Jestem wdzięczny za to, że nikt nie porusza tematu mojego wczorajszego wyjścia. Czuję się, jak najbardziej żałosny dzieciak na tej planecie. Nawet naleśnik z nutellą nie jest w stanie poprawić mojego humoru. Widzę, że Kyungsoo i Sehun wymieniają porozumiewawcze spojrzenia, lecz obydwoje milczą. Taka atmosfera utrzymuje się do momentu, w którym odstawiam brudny talerz do zlewu, dopijam szklankę soku i wychodzę.
Wiem, że chcąc, czy nie chcąc, muszę zajrzeć do pokoju dzielonego z Chanyeolem, a prawdopodobieństwo tego, że raper nadal się w nim znajduje jest naprawdę wielkie.
To trudne, ale nie mogę pozwolić, by moje obawy decydowały za mnie. Przez chwilę stoję pod drzwiami, rozważając wszystkie za i przeciw, po czym ostrożnie naciskam klamkę. Cicho wsuwam się do pomieszczenia, zauważając, że Chanyeol nadal leży w łóżku. Są więc szanse na to, że nadal śpi i nawet nie zauważy mojej obecności.
Zamykam za sobą drzwi i na palcach podchodzę do moich rzeczy. Ubieram luźną szarą koszulkę i czarne szorty. Dzień, w przeciwieństwie do poprzedniego jest upalny, a ja nie mam zamiaru parzyć nóg w długich spodniach.
- Baekhyun.
Drżę, słysząc moje imię, wypowiadane tym chrapliwym, głębokim głosem, od którego dostaję gęsiej skórki. Ściskam ubrania w dłoniach i nie odpowiadam. Postanawiam udawać, że w ogóle mnie tu nie ma.
- Gdzie byłeś tej nocy? - pyta znów, a ja słyszę jak zrzuca z siebie szeleszczącą kołdrę i wstaje. Słysząc jego kroki wiem, że zbliża się w moją stronę.
Odwracam się twarzą do niego. Widzę jego ułożone w nieładzie włosy, nagą klatkę piersiową i ten buntowniczy wyraz twarz, jednak robię wszystko, by udawać, że nie robi to na mnie wrażenia.
- Nie powinno cię to obchodzić - prycham. - Z pewnością świetnie bawiłeś się z Miną we włoskiej restauracji.
Naprawdę mogłem się powstrzymać od ostatniej wypowiedzi. Można powiedzieć, że właśnie dolałem oliwy do ognia. Brawo, Baek.
Przez chwilę Chanyeol wygląda na zaskoczonego i zbitego z tropu. Mierzy mnie dziwnym spojrzeniem, marszcząc brwi i widzę, że powstrzymuje się przed wybuchem śmiechu. Chce po prostu kpiąco mnie wyśmiać. Jestem tego pewien.
- Skąd o tym wiesz? - pyta z zakłopotanym uśmiechem, jakby starał się załagodzić całą sytuację.
- Nieważne - warczę. - Po prostu mam dość tego, że bawisz się moimi uczuciami.
- Bawię się twoimi uczuciami? - powtarza, a jego zakłopotany uśmiech blednieje.
- Jednego dnia traktujesz mnie tak, jakbyś naprawdę mnie lubił, a drugiego zachowujesz się jak dupek i, cholera, to takie głupie, bo w ogóle nie powinienem się tobą przejmować, Chanyeol.
CZYTASZ
Fanboy ✿ ChanBaek/KaiBaek
FanfictionWyobraźcie sobie, że wasze największe marzenie właśnie się spełnia... Tak właśnie czuje się Byun Baekhyun - typowy licealista, kiedy jego idol, najidealniejszy ideał i miłość życia wraz ze swoim zespołem gra koncert w jego mieście. Dodatkowo przypad...