Chłopak ściskał ją kurczowo w swoich ramionach. Nie rozumiał jej słów ale cieszył się, że mógł ją przytulić. Odsunął się delikatnie od niej. Podała mu różę a ten włożył ją do kieszeni w środku płaszcza. Zazwyczaj trzymał tam papierosy. Przyjrzał się dziewczynie uważniej. Wyglądała podobnie. Włosy, twarz, tylko jej sylwetka i ubranie wydawało być mu się inne, jakby doroślejsze. Wzrostem nawet była lekko wyższa. Kiedy dziewczyna przestała szlochać odsunął ją delikatnie od siebie i prze lustrował ją wzrokiem od góry do dołu. Ib widząc jego zdziwienie na twarzy otarła łzy rękawem i lekko się zaśmiała.
- No długo się nie widzieliśmy. - Spojrzała na niego i nie mogła powstrzymać śmiechu. Garry miał szeroko otwarte oczy i dolna warka była lekko rozchylona. Jego mina wydawała się być bezcenna. - Dokładnie 7 lat.
Chłopak lekko opadł na kolana i patrzył się w podłogę. Dziewczyna też uklękła i patrzyła na niego. Nie wiedziała o czym myśli jednak się domyślała. Zwiesiła głowę.
- Kiedy Merry zabrała ci różę, poszłam po nią jednak było za późno. Pozbawiła jej wszystkich płatków. Kiedy spaliłam jej obraz znikła. - W jej oczach znowu pojawiły się łzy. - Nie mogłam cię dobudzić... Spałeś... - Po policzkach powoli spłynęła łza. - Czułam się z tym źle, że cię zostawiłam ale nie miałam wyboru. - Poczuła czyjeś ramiona. - Ja przepraszam. Naprawdę przepraszam. - Garry lekko ją głaskał po włosach. - Potem kiedy stąd wyszłam nie pamiętałam. Nic nie pamiętałam. - Zakryła twarz rękami. - Przepraszam.
- To nie twoja wina. Tak musiało się najwyraźniej zdarzyć. - Złapał ją za podbródek. Dziewczyna położyła ręce na kolanach. Uniósł jej głowę lekko do góry. - Najważniejsze, że wróciłaś, że jesteśmy tu razem. - Patrzyli sobie dłuższy czas w oczy.
Pierwsza wstała Ib i wyciągnęła rękę w stronę Garrego. On uśmiechną się i pochwycił pomoc jako, że dalej czuł się słabo.
- Więc naprawmy błąd przeszłości i wydostańmy się razem. - Ib spojrzała mu głęboko w oczy z cudownym jak mu się wydawało uśmiechem, dalej go trzymając za rękę.
- Dobrze moja Ib - Obdarzył ją pełnym nadziei i szczęścia uśmiechem.
Dziewczyna zarumieniła się i pociągnęła go w stronę miejsca z którego przyszedł. Był tam ogromny obraz który przedstawiał pomieszczenie z jego podobiznami i małą lalką. Na chwilkę przystał. Nie był przekonany do lalek i dziewczyna doskonale o tym wiedziała. Popatrzyła na niego.
- Spokojnie. Ona mi pomogła tu dotrzeć. Jest dla mnie zagadką ale nic nam nie zrobi. - Uśmiechnęła się, ale Garry postanowił i tak nie zaufać lalce. Zbyt ją przerażała.
Ib pociągnęła go za rękę. Nim się zorientował pływał we wodzie.
Było bardzo jasno. Wokół pływały płatki róż. Czerwone i niebieskie. Widział jak ona przed nim płynie. Jej włosy pięknie się lekko unosiły. Sukienka falowała, tak samo jak bluzka. Widział jej zarysowane kształty. Jak przy jej szyi wiły się i odstawały do tyłu włosy. Miał ochotę dotknąć jej. Wyciągną już drugą rękę, lecz powstrzymał się. Nie chciał jej przestraszyć.
Dopłynęli do najjaśniejszego punktu w wodzie. Wyszli z obrazu i jakimś cudem nie było po nich widać żeby jakkolwiek dotknęła ich woda. Chłopak był bardzo zdziwiona jednak Ib nie wydawała się być tym zaskoczona. Podejrzewał, że pewnie już raz tak "pływała"
- Nieźle sobie radzisz w wodzie. - Pochwalił ją. Odwróciła się do niego z uśmiechem.
- Chodziłam na zajęcia z pływania. - Mógł się przypatrywać jej oczom wiecznie. Dziewczyna spojrzała w dół i speszyła się. Wyrwała rękę z uścisku. - Powinniśmy już iść. - Odwróciła się a Garry poczuł się jakby ktoś odebrał mu kawałek duszy i przeszyło go dziwne zimno.
Sajko weszła na ramię Ib i co jakiś czas odwracała się do Garrego i dziwnie uśmiechała. Szli przez zarośnięte pomieszczenia z głównie jego podobiznami. Przyglądał się im. Wyglądał na każdych podobnie. Spał. Jednak niektóre były inne. Jakby ktoś szukał ideału. Obrazy obrastały niebieskie róże. Podobne do tej którą miał pod płaszczem. W miarę jak szli zauważał coraz częściej obrazy na których widniała Ib.
Przy jednym z nich się zatrzymał. Dziewczyna kątem oka zauważyła to i podeszła do Garrego. Przyglądała się mu w milczeniu. Wydawało jej się, że inaczej go zapamiętała. Był wyższy, ale wiedziała iż sama w tedy była niższa więc pewnie to była tylko perspektywa. Jednak zdała sobie sprawę, że zrobił się przystojniejszy, albo po prostu jako dziecko nigdy nie zwracała na to uwagi.
Garry rozmyślał jednak nad obrazem. Wszystkie poprzednie przedstawiały małą Ib przed jego podobizną i tak jak na przedstawiających go obrazach ktoś po prostu szukał ideału. Jednak ten jeden różnił się od poprzednich. Widział na nim jego Ib. Dorosłą i piękną. Miała podobne ubranie do tego które nosiła na sobie jednak we włosach miała wplecioną różę. Trzymała rękę na obrazie z zamkniętymi oczyma. Jej usta wydawały się bardzo blisko jego. Spod obrazu wyciekała farba jak i z jej ręki. Jakby powoli miała się stać częścią tego obrazu.
Patrząc na obraz coraz bardziej chciał dotknąć dziewczyny stojącej koło niego. Z trudem się powstrzymując odwrócił się w jej stronę i spojrzał w jej oczy. Ib odwzajemniała jego spojrzenie. Tą cudowną dla nich obojga chwilę przerwał czyjś śmiech. Nie była to jednak lalka. Ten śmiech był złowrogi. Ib odwróciła się tyłem do Garrego jakby chciała go bronić.
Z cienia końca korytarza wyłonił się powoli zwęglony człowiek. Wyglądało jakby jego ciało powoli leczył rany. Nie. On jakby był od nowa malowany.
- Chyba nie sądziłaś, że tak łatwo się mnie pozbędziesz Księżniczko. - Usłyszeli ten okropny śmiech.
CZYTASZ
Różany ogród (Wolno Pisane)
FanfictionSłyszysz? Wołają mnie. Muszę dokończyć to co zaczęłam. Jestem Ib, a może nie? To wszystko jest snem, lecz on dodaje mi siły. Zapraszam was do przeczytania opowieści o starszej Ib, lecz czy to aby na pewno jest ona? ;)