Dziewczyna wyszła z mieszkania. Jednak coś było nie tak w jej przeświadczeniu. Szła tą samą drogą ale wydawało jej się, że coś było jednak nie tak. Skręciła w uliczkę którą zawsze chodziła. Nagle przystanęła. Przecież tu nie ma ludzi. Pomyślała ze zgrozą. Zaczęła biec. Zamiast trafić za ścianą drzew do miejsca gdzie znajdowały się fontanny wbiegła prost w ogród pełen róż. Obróciła się za siebie i zamiast zobaczyć kostkę brukową, zobaczyła białą bramę zamkniętą na kłódkę. Podeszła do niej i próbowała otworzyć ale bez skutku. Za nią znajdował się ciemny las.
Chodź do nas
Usłyszała w swojej głowie. Obróciła się i zaczęła szukać właściciela głosu ale nikogo nie widziała.
- Jest tu ktoś? - Starała się by jej głos był odważny ale średnio jej to wychodziło.
Nie słysząc żadnej odpowiedzi postanowiła wejść głębiej w ogród. Wchodząc w niego krzaki stawały się coraz wyższe i wyższe. W którymś momencie róże oplatywały korytarz. Dziewczynie wydawało się, że zna go. Kiedy róże zniknęły zobaczyła kartkę z napisem
Witamy na wystawie obrazów Guerteny
Przetarła oczy.
- Czy tu pisze "Guerteny"?
- Oczywiście
Odskoczyła od kartki i spojrzała na mężczyznę. Był od niej wyższy o głowę. Oczy miał fioletowe jak jego czupryna z czarnymi pasemkami. Uśmiechną się do niej lekko.
- Witaj z powrotem Ib
CZYTASZ
Różany ogród (Wolno Pisane)
FanfictionSłyszysz? Wołają mnie. Muszę dokończyć to co zaczęłam. Jestem Ib, a może nie? To wszystko jest snem, lecz on dodaje mi siły. Zapraszam was do przeczytania opowieści o starszej Ib, lecz czy to aby na pewno jest ona? ;)