IV

1.4K 163 12
                                    

Nie mogę spać. Kręcę się na łóżku i nie mogę spać. Nie wstaję, nie chce mi się. Telefon dzwoni, ale nie wstaję. Nie chce mi się.

Kiedy w końcu zmuszam się do wstania, kręci mi się w głowie. Jak zwykle po narkotykach. Muszę coś znaleźć na rozjaśnienie. Papierosy? Nie. Plastry?

– Gdzie są plastry? John, gdzie są plastry? – pytam. Prawdopodobnie z przyzwyczajenia. Przecież wiem, że Johna nie ma.

Szukam. Walizka, spakowana na wygnanie. Przeszukana, brak. Płaszcz, zawieszony na haczyku w mojej sypialni. Przeszukany, brak. Pokój, cały zabałaganiony w sposób uporządkowany. Przeszukany, brak.

Salon, pod fotelami, w szufladach, w biurku, na biurku, pod kanapą, stołem, stolikiem. Przeszukane, brak. Pod Willem (czaszką), za słoniem, pod papierami, gazetą i stojakiem na długopisy. Przeszukane, brak.

Kuchnia, lodówka, zamrażalnik, piekarnik, stół, głowa (o! głowa!). Przeszukane, brak. Wszystkie szafki, pojemniki po kawie Johna (zawsze, kiedy sprowadzał dziewczyny na noc, pił z nimi tę kawę), opakowania z herbatą, pudełeczko z marihuaną pani Hudson, cukier i sól. Przeszukane, brak.

Brak, brak, brak, brak, brak!

– John, nie ma!

Idę na górę. Do pokoju Johna. Nie szukałem jeszcze współlokatora. Nadal liczę na powrót Johna? Sentymenty, braciszku. Dobra, sentymenty. Nie mam co liczyć na jego powrót.

Każdy skrawek pomieszczenia przeszukuję dokładnie. Każdy schowek, skrytkę, kącik, nawet łóżko.

Pachnie Johnem. Czemu?

Pościel zdjęta, pani Hudson już ją wyprała. Szafki opróżnione. W szafie pustki. Stoliczek lekko zakurzony. Pusto! Nie ma ani Johna, ani plastrów!

Gdzie chował? Gdzie? Gdzie, gdzie, gdzie?

– John!

– Och, pudełeczko z marihuaną pani Hudson! Idealnie!

– John, jesteś genialny!

Idę do kuchni i wyjmuję pudełeczko z marihuaną pani Hudson. Otwieram je, a pod dwoma woreczkami leżą plastry.

– John, jesteś genialny! Brawo!

Chwytam trzy, tyle, ile zwykle, chowam pudełeczko nie-tylko-z-marihuaną pani Hudson do szafki i kładę się na kanapie.

Nie wiem, która jest godzina, prawdopodobnie około trzeciej nad ranem. Naklejam plastry i uciekam.

Jak? Jak zginąłeś, Jim? Jak to się stało?

Słyszałem wystrzał, prawda? Słyszałem, na pewno. Ale byłem w szoku. Więc równie dobrze wystrzał mógł być ślepy. Nie wypuściłeś pistoletu z dłoni po wystrzale, ewidentny znak, że po prostu nie strzeliłeś. Jak mogłem tego nie zauważyć? Ktoś musiał strzelić jakąś igłą, czymś małym, ostrym, czymś, co by przebiło marynarkę i woreczek z krwią pod kołnierzem. Na pewno. Ktoś strzelił, jakiś zaufany człowiek-cień. Podmieniliście ciało.

Logiczne!

Mycroft nie dopuścił do ciała nikogo, kto miał chociażby ślad kontaktu z tobą, więc to logiczne, że nikt nie rozpoznał fałszywki. Spalili zwłoki, prawda? Ale w urnie nie ma twoich prochów, Jim.

Nie sprawdziłem nawet pulsu. Wiedziałeś, że będę w szoku. Wiedziałeś, że nie jestem w stanie sprawdzić, czy żyjesz. Och, jesteś genialny!

To proste. Skoczyłem, a ty wtedy wstałeś, zaśmiałeś się i poszedłeś. Och, ja też wstałem, zaśmiałem się i poszedłem. Widziałeś ten skok? Piękny, nie?

Co robiłeś, kiedy ja rozpracowywałem twoją siatkę?

Co zrobiłbyś, gdybyś chciał kogoś zdobyć, braciszku?

To nie jest dobre porównanie, Mycroft. Nie zniszczyłbym Johna, zrzucając go z dachu, żeby tylko złamać serce Mary, która by się zakochała w innym mężczyźnie przez dwa lata jego nieobecności. Nie zrobiłbym tego, żeby go mieć.

A co zrobił Moriarty? Pomyśl, braciszku, pomyśl. Nie tylko to, co widzisz jest ważne.

Mam! Mary! Mary jest kluczem! Pomyśl, pomyśl, pomyśl. Jim wysłał-

Czemu nazywasz go Jim?

Jim wysłał Mary do Johna w momencie, kiedy on najbardziej tego potrzebował. Pojawiła się znikąd, pocieszała Johna, kochała. John miał złamane serce, a Mary je uleczyła.

Czyli to był twój plan. Pozbawić mnie Johna. Żebym nie miał wyboru po powrocie. Żebyśmy mogli być tylko we dwoje.

Co chcesz zrobić? Po co ci jestem? Nudzi ci się? Jesteś psychofanem? Masz na moim punkcie obsesję?

Obserwowałem cię od dzieciństwa. Buty... Trzymałem je przez tyle lat...

Masz obsesję. Po co ci jestem?

Podobała ci się nasza mała gra?

Nudziło ci się?

To też. Podziwiałem cię. Zawsze. Byłeś moim idolem. Chciałem, żebyś zwrócił na mnie uwagę. Chciałem, żebyś zauważył tego maleńkiego człowieczka, twojego fana. Nie zauważałeś, pochłonięty dedukcją dla Scotland Yardu. Flirtowałem z tobą! Jako theimprobableone, jako chłopak, który ma w głębokim poważaniu zasady interpunkcji. Jako Anonymous, jako ktoś, kto daje ci przerażające zagadki. To z szyfrem Cezara. Przecież powiedziałem ci, że ma związek z cesarzem Rzymu! Nie chciałeś tego rozwiązać! Drugie też prościutkie – mogłeś pogrupować odpowiednio litery i gotowe! Ostatnie było banalne!* Mimo że się cholernie nudziłeś, i tak nie chciałeś się zająć mną! Gdybyś zwrócił na mnie chociaż troszkę uwagi, nie zdarzyłoby się nic złego! Mogłeś ze mną zamieszkać, byłoby nam dobrze... Dwóch geniuszy razem... Och, Sherlock.

Mogłem. Ale tego nie zrobiłem. Dlaczego? Och, dlaczego?

Bo jesteś tępy, braciszku.

Troszkę uwagi by wystarczyło i nie byłoby psychopaty chcącego mnie dostać za wszelką cenę.

Troszkę uwagi.

Jim. Masz moją uwagę.

Tylko nie bierz mi Johna.

Co mam zrobić?

Co mam zrobić, żeby John nie był w niebezpieczeństwie?

Dopóki żyję, a ty nie jesteś mój, zawsze będzie w niebezpieczeństwie.

Dobrze. Więc będę twój.

Robię to dla ciebie, John.

Dla ciebie.

Doceń to.


*wspomniane zagadki są na stronie Sherlocka (thescienceofdeduction.co.uk). Były całkiem proste, chociaż kiedy pytałam inne osoby o rozwiązanie, nie potrafiły. Czy to oznacza, że jestem lepsza? Pierwsza zajęła troszkę czasu, zanim skojarzyłam szyfr Cezara, druga była prostsza... Trzecia naprawdę banalna, chociaż to z nią ludzie mieli najwięcej problemu.

Spróbujcie rozwiązać! Bez podglądania!

________________

Dzień doberek!

Łatwo się nawet pisało, a Sherlock doszedł do najgorszego dla niego i Johna wniosku. Och, Sherlock...

Piszcie, co o tym sądzicie! Uwielbiam czytać Wasze komentarze!

Jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję za wczorajsze życzenia <3

UWIELBIAM WAS, NAPRAWDĘ
JESTEŚCIE KOCHANI <3

Pozdrawiam cieplutko,

SH


Did You Miss Me? |plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz