cz. 6.

861 35 8
                                    

Gdy tak szliśmy w pewnym momencie mój skarb źle sie poczuł.
-Co jest słońce
-Misiu, bo ja ja mam raka.
-Będzię wszystko dobrze kochanie obiecuje-przytuliłem Aleksa do siebie, pacałowałem w usta, było to coś cudownego.
Zdałem sobie sprawę, że tu jest moje mniejsce, przy nim.
- Patryś, pamiętasz ten dzień nad rzeką?-spytał mnie
- Tak pamiętam-odpowiedziałem
- Dzień przed dowiedziałem sie o raku, dlatego wtedy ci powiedziałem o mojej miłości do ciebie-powiedział prawie, że płacząc
Przytuliłem go mocno, całując w czoło. pocałowałem w czoło.
Tak mineły dwie godziny. Poszliśmy do jego domu, iż był on wolny. Usiedliśmy na sofie i zaczeliśmy się całować, aż tu nagle wchodzi mama Aleksa.
-Synku wróciłam trochę wcześniej, bo auto sie zepsuło- wchodząc do salonu zauważa ona nas i się śmieje.
- A więc to twój chłopak?- spytała
- Tak- odpowiedział Aleks
- Ja już was zostawiam samych i lece do spa- powiedziała wychodząc.
Niestety musiałem już iść do domu.

Z Homofoba Do GejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz