4

771 62 12
                                    

*Remek*

Jechaliśmy dobre 10 minut z tego szpitala, a Michał mówił, że jego dom znajduje się dość blisko.
Warszawa to niby duże i piękne miasto, ale szczerze uważam, że na wsi mieszka się lepiej. Jest bynajmniej cicho, spokojnie i jest dużo zieleni.

"Zostawiając" tę Warszawę... Czy ja aby na pewno jestem przekonany o swojej orientacji? Czy ciągle podobają mi się dziewczyny? Czy w tak krótkim czasie mógłbym zmienić orientację i zakochać się w chłopaku?
Tyle pytań a brak odpowiedzi.
Wiem, sam powinienem sobie odpowiedzieć.. Ale jestem zagubiony jeśli chodzi o moje uczucia.
Przy Michale czuje się wspaniale, sprawia że się śmieje..
Lecz jak na razie nie zamierzam myśleć ze moglibysmy być kiedyś razem.
Ja jestem hetero!
I gdy juz się ogarnę, zacznę umawiać się na nowo z dziewczynami.
Po tym co zrobiła Martyna będzie ciężko jakiej kolwiek zaufać. Zraniła mnie i nigdy nie czułem się tak okropnie, jak w tamtym momencie, gdy przyłapałem ją z Szumim. Moim przyjacielem...
Trochę poddenerwowany szybko wytarłem pojedynczą łzę, mając nadzieje ze Michał tego nie zauważył. Nie miałem zbytnio sił by mu tłumaczyć czemu płakałem.

*Michał*

W trakcie drogi do domu zerkłem szybko na Remka, otarł swoj policzek - czyżby płakał? Nawet jeśli to co było tego powodem?
Jestem zbyt ciekawski.
Nie chcąc pytać go o to bezpośrednio, stwierdziłem, że dobrym pomysłem będzie zapytać go nad czym myśli. W sumie to tez dobry sposób by zagłuszyć tę ciszę.
-Nad czym tak myślisz, co?
-Yyy.. Nad tym, że dawno nic nie jadłem, i z chęcią bym coś przekąsił.
-A no tak! Jak mogłem o tym nie pomyśleć! - Boże, jakim ja jestem głupcem. - tylko Remik, jedna sprawa. Do mojego domu już jest blisko, a zatrzymywanie się w Maku czy KFC by to przedłużyło znacznie, więc co ty na to żebyśmy zjedli w domku?
-No dobra ale pod jednym warunkiem. -Powiedział dosyć stanowczo.
-J-jakim? - spojrzałem na niego lekko zdziwiony. Co on mógł wymyślić?
-Zrobimy dziś na kolację pizzę! - krzyknął, klaszcząc dłońmi.
Kamień spadł mi z serca gdy to usłyszałem - myślałem, że wymyśli coś gorszego.
-No chyba, że nie masz potrzebnych produktów..
-Przykro mi Remek..
Ewidentnie lekko posmutniał, a ja próbowałem powstrzymać złowieszczy uśmiech, wkradajacy mi się na twarz.
-EJ Misiek, żartuje przecież. Będziesz miał tą pizzę.
Nie mam pojęcia czemu go tak nazwałem.. To było automatyczne..
Kątem oka widziałem tylko jak na jego twarz wpełz szeroki banan.
Remek już więcej nic nie mówił, jedyne co zrobił, to podgłosnił piosenkę Antka Smykiewicza - Limit Szans - która akurat leciała w radiu, i zaczął patrzeć na przestrzeń za oknem.

---

*Remek*

Ten dom był śliczny! Nie był tez specjalnie duży, ale idealnie dobrane kolory wewnątrz - jak i z zewnątrz - naprawdę dodawały uroku. Ogród również robił wrażenie, widać że Michał dbał o najmniejsze detale.

Gdy już zapoznałem się z domem, tym gdzie co się znajduje, gdzie będę spał i ogólnie rzeczami organizacyjnymi, jedyne na co miałem ochotę to długa kąpiel. Zdąrzyłem już poprosić Michała, o to czy mógłby mi kilka podstawowych rzeczy do kąpieli ogarnąć - no wiecie, ręcznik i tym podobne.
-Proszę tu masz wszystko, wraz z czystą bielizną. Nie wiem w czym masz zamiar spać, ale na wszelki wypadek wziąłem też dla ciebie czysty podkoszulek - co prawda ciut za duży ale myślę, że nie będzie ci to przeszkadzać. - powiedział wręczając mi wymienione rzeczy.
Ku zdziwieniu Michała, nie zkierowałem się w stronę łazienki lecz odłożyłem wszystko na kanapę, obok siebie. Poszedłem do niego i go przytuliłem, tak po prostu.
-Dziękuje.
-Nie masz za co przecież.
-Mam, naprawdę.
Objął mnie mocniej.
-Jesteś dla mnie jak starszy brat. - Musiałem to powiedzieć, nie chciałem by coś sobie pomyślał, po tym jak nagle zacząłem go przytulać.

-Dobra, leć brać kąpiel, a ja jeszcze pójdę do sąsiadki po kilka brakujących rzeczy do twojej pizzy.
Odkleiłem się od niego i wykonałem jego polecenie.

---
-Remikk! Pomożesz mi w końcu z pizzą?
Humor zbyt mi dopisywał, dlatego musiałem to zrobić. Wziąłem mąkę z blatu i szybkim krokiem podeszłem od tyłu do Michała, wysypując na niego zawartość.
Wystraszyłem się gdy ten nic nie powiedział, ale tylko stał odwrócony.
-M-michał? - zapytałem podchodząc do niego powoli.
W jednej chwili obrócił się, a w rękach trzymał mąkę. Nie zdąrzylem nawet zareagować, a na mojej twarzy wylądowała mąka. Jako że jestem ciamajdą - podknąłem się o swoje własne nogi upadając na podłogę.
-Ej, Remik nic się nie stało? -zapytał z troską. Nie odpowiedziałem - leżałem w bezruchu na ziemi, gdy poczułem jak się nademną pochylił.
-Remikk! Głupku, nie rób sobie żartów! - w tej chwili nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem, spojrzałem na Michała który odetchnął - czy aż tak się wystraszył?
-Nie zartuj tak następnym razem, serio myślałem, że coś się stało. - Mówiąc to podniósł głowę, a z pod jego grzywki wyłoniły się piękne niebieskie oczy.
Zaraz zaraz.. piękne?
Patrzył tak na mnie nic nie mówiąc, uśmiechnął się tylko - na co odwzajemniłem uśmiech.
Chcąc poprawić swoją rękę, przypadkowo popchnąłem rękę Michała, która znajdowała się przy mojej głowie. Chłopak zachwiał się nademną, po czym jego twarz dzieliły milimetry od mojej.
Nie wiedziałem jak mam się zachować w tej chwili.
Poczułem coś dziwnego.
Chciałem zbliżyć się jeszcze trochę bliżej do jego ust.
Nie wiem czemu.
Jeszcze kilka godzin temu, sam zapewniałem się, że jestem hetero.
A teraz? Już sam nie wiem.
No ale: Odwaga będzie wynagradzana.

Może ktoś to kiedyś przeczyta😂

I kto by pomyślał...(Multigiusz)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz