Otworzyłem oczy.
W pokoju była idealna cisza. Promyki słońca przebijały się przez blado pomarańczowe zasłony. Przeciągnąłem się i moją twarz otulił chłodny wiatr, który wdarł się przez otwarte okno.
Od dłuższego czasu nie było mi aż tak dobrze.
Czułem to ciepło i bezpieczeństwo.
I zapach pysznych naleśników z sosem klonowym, takim jakie jakie robiła moja babcia. Roznosił się po całym domu.
Wstałem z łóżka i dopiero po chwili ogarnąłem, że spałem w ubraniach, więc warto było by się przebrać, w szczególności, że w nocy było z jakieś 20 stopni.
Przemierzyłem wzrokiem cały pokój w poszukiwaniu jakichkolwiek ubrań. Na małej szafce dostrzegłem koszulkę, więc bez wachania wziąłem ją i poszedłem się odświeżyć do łazienki.
Koszulka była z logo ''ABG''- nie miałem pojęcia do czego doprawdy było to logo, ale nie istotne - była co prawda też za duża, ale nie przeszkadzało mi to zbytnio.
Myślę że Michałowi też nie będzie przeszkadzać to, że pożyczyłem jego koszulkę.Udałem się do kuchni, gdzie zapach naleśników był jeszcze bardziej mocniejszy.
Co sprawiało, że coraz bardziej głodniałem.
Usiadłem na wysokim czerwonym krześle, nic nie mówiąc, jedynie tylko przyglądając się gotującemu Michałowi.-Strasznie niewygodne masz łóżko, wiesz? - powiedziałem po chwili ciszy
-Może jakieś dzień dobry albo coś? - odpowiedział, nie przerywając swoich poprzednich czynności.
-No dzień dobry, dzień dobry, ale twoje łóżko serio jest mało wygodne.
Tak naprawdę było najlepszym i najwygodniejszym łóżkiem na jakim mogłem spać, ale dopisywał mi humor więc stwierdziłem, że pożartuję trochę.
-Żartujesz sobie? Przecież to łóżko ma najwygodniejszy materac jaki tylko był.
-Nie wydaje mi się, słabo coś ten materac wybierałeś.
Michał momentalnie odwrócił się w moją stronę, przybliżył się do blatu i oparł się o niego.
-Remigiuszu, jesli ci się coś nie podoba, możemy się zamienić. Ja pójdę na łóżko, za to ty położysz się na super wygodnym materacu na podłodze. - Ton, którym to powiedział był bardzo poważny.
Nie wiem, serio się zezłoscił na to co mówiłem?
Spanikowałem trochę.
Z każdym poprzednim słowem przybliżal się trochę, a ja próbowałem znaleźć jaki kolwiek inny punkt, w który mógłbym teraz patrzeć, byle by nie były to jego piękne, niebieskie, duże oczy.
Oficjalnie wybrałem swoje ręce na których zawiesiłem swój wzrok, z głową spuszczoną w dół.-Ej misiek, żartuje przecież, z resztą, wiem że sam to robiłeś bo ten materac był bardzo drogi, więc nie mógłby być teraz niewygodny. - złapał za mój podbródek i usiósł go do góry.
W sekundę przeszedł mnie ciepły dreszcz.Odsunąłem się od niego trochę i ziewajac przeciągnąłem się.
Michał w tym momencie poszedł robić dalej śniadanie, a chwilę później położył je na stole, usiadł i zaczęliśmy jeść, w między czasie gadający o przeróżnych rzeczach.Po zjedzonym posiłku odniosłem talerz do zlewu, a chwilę później sięgnąłem po butelkę cola coli, leżącej tuż obok. Zabrałem ją i udałem się z powrotem na swoje miejsce.
Siedząc już na swoim miejscu, w między czasie gdy rozmawiałem z Michałem, wyciągnąłem telefon ze swoich spodni z celem jego odblokowania. Niestety, telefon był rozładowany.
-Em, Michał?
-Tak?
- Masz może ładowarkę do iphona pożyczyć?
-No jasne w sypialni jest, zaraz koło łóżka, na szafce nocnej.
Podziękowałem mu i udałem się schodami w górę.
A to pech. Jestem tutaj drugi dzień i nie miałem zbytnio pojęcia, którymi drzwiami miałem się udać, by trafić do sypialni. Wszystkie wyglądały tak samo, a na dodatek każde zamknięte.
Stwierdziłem, że poprostu posprawdzam każde i na pewno trafię do sypialni.
Zacząłem od ostatnich. Gdy je otworzyłem, moim oczom ukazała się niebieska i czarna pianka na ścianach, a gdy już całkiem weszłem do pokoju, zauważyłem dwa monitory stojące przy biurku za którym znajdował się green screen.
Pokój był duży a ta część z prawdopodobnie studiem gamingowym znajdowała się po jednej stronie, gdyż po drugiej znajdowała się duża szafa z przeróżnymi rupieciami, ale też z kilkoma nagrodami.
Zaraz nad nimi, na najwyższej półce, stały dwa idealnie ułożone przyciski.
Ten za 100 tysięcy subskrypcji i ten za milion.
CZYTASZ
I kto by pomyślał...(Multigiusz)
Hayran KurguRodzina Remigiusza po rodzinnej katastrofie, załamuje się i wyprowadza na wieś. Chłopak traci chęć dalszego działania na youtubie, a przez coraz gorsze traktowanie ojca ucieka z domu. Zostaje potrącony przez samochód, a ratuje go nieznajomy chłopa...